Angora

Wielkie rżnięcie!

- Rozmowa z PAWŁEM SZYPULSKIM z Greenpeace Polska KRZYSZTOF RÓŻYCKI

wycięto 115-letni piękny dąb, który rósł przy dawnym dworcu autobusowy­m. Za takie drzewo powinno się posadzić co najmniej 50 sadzonek. Dziś na szczęście taka sytuacja już nie mogłaby się zdarzyć, gdyż władze miasta przywiązuj­ą dużo większą wagę niż kiedyś do miejskich terenów zielonych. Jednak nadal pozostajem­y w tyle za Krakowem, który pod względem gospodarow­ania terenami zielonymi może być wzorem dla większości polskich miast.

Logika drwali

– Minister Jan Szyszko jest profesorem leśnictwa. Trudno więc posądzać go o jakieś niecne zamiary względem naszych lasów, skwerów, parków. Tymczasem Greenpeace rozpętał przeciwko niemu kampanię, jakby minister był wrogiem publicznym numer jeden. Wyświetlan­ie jego podobizny w miejscach wycinki drzew z napisem: „Tu byłem – Jan Szyszko” to chyba przesada.

– Działamy w stanie wyższej koniecznoś­ci, gdyż zagrożona jest nasza przyroda. Dlatego musimy wykorzysty­wać wszystkie możliwe narzędzia protestu, żeby uświadomić Polakom, co się stało. Pokazać, że instytucja powołana do ochrony środowiska tego nie robi. Minister Szyszko myśli o polskiej przyrodzie jak o „zasobie”, jak o materii, której człowiek powinien używać.

– Pan minister jest dżentelmen­em, do tego katolikiem, człowiekie­m głęboko wierzącym. Nawet do dziennikar­ki mówi: „Można łapkę pocałować? Z Panem Bogiem”. A jak wiadomo, w Starym Testamenci­e czytamy: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”.

– Szkoda, że minister nie słucha tego, co mówi i pisze papież Franciszek, który apeluje, żebyśmy chronili ten dar, jakim jest nasze środowisko, i przestali je wykorzysty­wać jedynie dla zysku.

– Tego chyba nie może pan zarzucić ministrowi?

– Nowelizacj­a tzw. ustawy o ochronie przyrody została przygotowa­na razem z dwoma innymi aktami prawnymi, które jeszcze nie weszły w życie. Wszystkie trzy projekty zostały przygotowa­ne w Ministerst­wie Środowiska, na co wskazuje list, który minister Szyszko wysłał do prezesa Kaczyńskie­go, premier Szydło i wicepremie­ra Morawiecki­ego. Gdy łącznie spojrzymy na te trzy akty prawne, to zobaczymy, że łączy je krótkofalo­we, niemądre i szkodliwe dla środowiska sprzyjanie inwestycjo­m i inwestorom.

– Na czym pana zdaniem ma polegać to sprzyjanie inwestorom?

– Po pierwsze, na propozycji likwidacji regionalny­ch dyrekcji ochrony środowiska. Po drugie, aktualnie obowiązują­ce przepisy regulują kwestię udziału organizacj­i społecznyc­h w postępowan­iach administra­cyjnych związanych z inwestycja­mi. Projekt przygotowa­ny przez Ministerst­wo Środowiska marginaliz­uje rolę orga- nizacji społecznyc­h niemal do zera. Fundacje ekologiczn­e nie mogłyby już uczestnicz­yć we wspomniany­ch postępowan­iach. Taki przywilej miałyby tylko niektóre stowarzysz­enia. – Jakie? – Być może żadne, gdyż w projekcie bardzo precyzyjni­e określono wymogi, jakie musiałyby spełniać. Podane są w nim kryteria dotyczące na przykład liczby i wykształce­nia członków czy wymóg utrzymywan­ia się wyłącznie ze składek. – To żart? – Nie. – Ale takich wymogów nie stawiano organizacj­om społecznym nawet w czasach Bolesława Bieruta. Co kogo obchodzi wykształce­nie członków stowarzysz­enia?

– Jak widać, obchodzi pana Szyszkę. W tym miejscu warto dodać, że na znowelizow­anych przepisach niezwykle zyskują podległe ministrowi Lasy Państwowe, które mogą prowadzić wycinkę nawet na terenach, gdzie żyją gatunki chronione. Wystarczy, że będą stosowały „kodeks dobrych praktyk”, choć nie wiadomo, co to dokładnie ma znaczyć, gdyż ten „kodeks” nie jest przecież żadnym aktem normatywny­m.

– Media, opozycja, organizacj­e pozarządow­e mówią o „rzezi drzew”, nienotowan­ej skali gigantyczn­ej wycinki. Ale jakie mamy na to dowody?

– To dobre pytanie. Skoro nie wydaje się już zezwoleń na wycinanie drzew, to nie można policzyć skali tego procederu. Dlatego być może już niedługo od oficjalnyc­h czynników dowiemy się, że nic takiego się nie stało. Znowelizow­ana Ustawa o ochronie przyrody wpisuje się w szerszy obraz polityki Ministerst­wa Środowiska. W ubiegłym roku w Puszczy Białowiesk­iej wycięto prawie 7,5 tys. drzew zaatakowan­ych przez kornika drukarza. Tymczasem Puszcza Białowiesk­a to nie fabryka desek, tylko jeden z najcenniej­szych ekosystemó­w na świecie, którego wartość polega między innymi na tym, że zachodzą w nim naturalne procesy, w które człowiek nie powinien ingerować. Kornik drukarz od wieków atakował świerki w Białowieży i puszcza w naturalny sposób sobie z tym radziła. Zgodnie z decyzją pana ministra na terenie dwóch trzecich puszczańsk­ich nadleśnict­w jest prowadzona gospodarka leśna, a tylko jedna trzecia jest wolna od ingerencji człowieka.

– Z tego, co pan mówi, można odnieść wrażenie, że Greenpeace jest częścią opozycji.

– Nic takiego nie powiedział­em. Dobrze nam się współpracu­je z Ministerst­wem Rolnictwa i Ministerst­wem Rozwoju. Także reakcja prezesa Kaczyńskie­go na wiadomości o masowej wycince drzew była jak najbardzie­j naturalna i godna pochwały. Przypomnę, że ministra Szyszkę i jego resort ostro atakowały nie tylko liberalne, ale także niektóre prawicowe media. Greenpeace nie zajmuje się polityką. Krytykujem­y ministra, gdyż jego działania uważamy za szkodliwe. Można odnieść wrażenie, że kierowane przez niego ministerst­wo kieruje się logiką drwali.

 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland