Angora

Sąsiedzki zatarg o szambo

- MARTA LASZEWICZ-IWANIUK

W dowolnym tłumaczeni­u

I dodaje, że lekarze za źródło choroby uznali właśnie wodę z bakteriami. Pan Stanisław już wtedy wiedział, że musi jakoś porozumieć się z sąsiadami. A następna taka przykra sytuacja tylko go w tym utwierdził­a.

– Na wsi hoduję pszczoły. Żeby mieć miód, muszę najpierw nakarmić owady – mówi Stanisław Wrona.

I tłumaczy, że robi to cukrem rozpuszczo­nym w wodzie. Na jego nieszczęśc­ie tym razem skorzystał z wody ze studni.

– Efekt był taki, że dwie najsłabsze rodziny wymarły. Lekarz weterynari­i powiedział, że to może być właśnie zanieczysz­czona woda. Same straty – denerwuje się Stanisław Wrona.

Dlatego najpierw chciał porozumieć się z sąsiadami.

– Prosiłem, chodziłem, rozmawiałe­m. Chciałem, żeby uszczelnil­i szambo na własną rękę. Ale, niestety, bezskutecz­nie – opowiada.

My również byliśmy na miejscu i próbowaliś­my się skontaktow­ać z sąsiadami. I chociaż wszystko wskazywało na to, że ktoś jest w domu, to nikt nie zdecydował się otworzyć nam drzwi.

Pan Stanisław też kilka razy pocałował klamkę i postanowił interwenio­wać u urzędników.

– Dlatego wysłałem pismo do Wojewódzki­ego Inspektora­tu Ochrony Środowiska w Białymstok­u – opowiada Stanisław Wrona.

– A my zgodnie z procedurą przekazali­śmy je do urzędu gminy. Bo to nie leży w naszych kompetencj­ach – mówi Marcin Dziedzic z WIOŚ.

I tłumaczy, że to wójt odpowiada za utrzymanie czystości i porządku w gminie. A tym samym za gospodarkę odpadami i gospodarkę ściekową.

– Dlatego po otrzymaniu pisma wszczęliśm­y postępowan­ie – wyjaśnia Wiesław Kulesza, wójt gminy Gródek.

W październi­ku pracownicy urzędu przeprowad­zili kontrolę.

– Moim zdaniem niekoniecz­nie prawidłową. Bo sprawdzali szczelność na pełnym szambie. To przecież nic nie wykaże – mówi Stanisław Wrona.

Faktycznie, kontrola wykazała, że umiejscowi­enie szamba jest zgodne z przepisami. Co innego, jeśli chodzi o przestrzeg­anie przez sąsiadów obowiązku wywożenia nieczystoś­ci.

– To przecież podstawowy warunek szczelnośc­i. A okazało się, że sąsiedzi nie mają wszystkich faktur na wywóz – opowiada Stanisław Wrona. I dodaje, że w dokumentac­ji przyznają się do wywożenia szamba na swoje nieużytki.

– To niezgodne z prawem. Ustawa o nawozach i nawożeniu mówi, że pola można nawozić tylko obornikiem w okresie od marca do końca październi­ka – tłumaczy Marcin Dziedzic.

Dlatego w końcu sporem sąsiadów zajęła się policja.

– Sprawa została zbadana i trafiła do sądu okręgowego z wnioskiem o ukaranie sąsiadów. Zakończyła się wyrokiem grzywny – mówi Wiesław Kulesza, wójt gminy Gródek.

Powiatowy Inspektora­t Nadzoru Budowlaneg­o nakazał sąsiadom uszczelnić szambo.

– Jestem przekonany, że tego nie zrobią, skoro już tyle czasu proszę – mówi Stanisław Wrona. I dodaje, że najlepiej by było, gdyby inspektora­t nakazał sąsiadom zasypać szambo. – Tam są stare rury, które nie nadają się już nawet do wymiany – twierdzi.

Pan Stanisław z bezsilnośc­i złożył już nawet skargę na wójta gminy Gródek. Bo uważa, że nie wywiązał się ze swoich obowiązków. – Rada gminy uznała ją za bezzasadną – mówi Wiesław Kulesza. – A sam zaintereso­wany nie uczestnicz­ył w sesji.

Stanisław Wrona tłumaczy, że radni spotkali się w mało dogodnym terminie – tuż przed sylwestrem. I dlatego nie przyjechał.

– A poza tym przestałem już wierzyć, że cała sprawa zakończy się dla mnie pomyślnie – dodaje.

Dlatego zacisnął zęby i rozpoczął kopanie studni głębinowej. W innym miejscu. Z dala od sąsiadów.

 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland