Zaplanowana zbrodnia?
Fajbusiewicz na tropie
W Katowicach w centrum miasta przy ul. Wawelskiej pani Bożena Cegielska prowadziła sklep z odzieżą „Trocadero”. Otwierała go zawsze o godz. 10. Mieszkała sama przy ul. Witosa. Z mężem żyła w separacji, choć stosunki między nimi były bezkonfliktowe, a sklep – współwłasnością.
15 lipca 1994 roku pani Bożena jak co dzień miała przyjechać na godzinę 10 do sklepu. Nie zjawiła się jednak. Pracownica zadzwoniła więc do jej rodziców. Oni również nie wiedzieli, co dzieje się z córką. Pojechali do mieszkania Bożeny. Przed domem stał jej granatowy samochód Audi 80. Weszli do mieszkania, lecz nie stwierdzili niczego, co mogłoby wskazywać na dokonanie przestępstwa. Byli jednak bardzo zaniepokojeni zaistniałą sytuacją, zgłosili więc zaginięcie córki w IV Komisariacie Policji. Ale zanim policja zabrała się do poszukiwań, zaginiona została odnaleziona...
Tuż przed godz. 11 do piwnicy budynku, w którym mieszkała Cegiel- ska, zeszła lokatorka. Zauważyła, że drzwi do pomieszczeń oznaczonych numerami 1 – 14 są zamknięte, a wkładka zamka jest wyrwana. Kobieta poinformowała właściciela budynku. Po godzinie 13 konserwator zszedł do piwnicy i spostrzegł plamę krwi na posadzce przy komórce nr 12. Po chwili z przerażeniem stwierdził, że leżą tam zwłoki kobiety.
Była to Bożena Cegielska. Morderca prawdopodobnie zadał jej mocne uderzenie tępym przedmiotem w głowę. Następnie przeciągnął ciało do piwnicy i ukrył pod nr 12. Sprawca podciął też szyję po lewej stronie, przecinając tętnicę. Przyjęto hipotezę, że zabójca zaatakował ofiarę małą siekierą owiniętą w plastikowy worek. Po przeciągnięciu ciała do piwnicy najprawdopodobniej podciął jej gardło, co spowodowało śmierć.
Ofierze zabrał torbę, w której były pieniądze. Nie wziął żadnych innych przedmiotów (Cegielska miała biżuterię i zegarek).