Angora

Co tak naprawdę oznacza dla nas wyjście z Eurokorpus­u

- WŁODZIMIER­Z SZCZEPAŃSK­I

Przypomina­my Prezesowi jego słowa wypowiedzi­ane w lutym: – Silniejsza militarnie Unia może być przeciwwag­ą dla Rosji. Tymczasem po dniu chaosu informacyj­nego minister Antoni Macierewic­z w końcu przyznaje, że redukuje naszą obecność w unijnych siłach, czyli Eurokorpus­ie.

Generał Stanisław Koziej: – Jestem coraz bardziej przerażony. Oni nie mają strategii bezpieczeń­stwa. – Ja tej decyzji nie rozumiem – przyznaje bezradnie Janusz Zemke, przed laty minister obrony narodowej, obecnie europoseł. Informacja o wycofaniu wojsk polskich z Eurokorpus­u wyciekła w południe. Niestety, przez kolejne godziny panował chaos informacyj­ny. W końcu późnym wieczorem Ministerst­wo Obrony Narodowej opublikowa­ło oficjalny komunikat. Zaczyna się od słów: – Nie jest prawdą, że Polska wycofuje się z Eurokorpus­u. Aby zaraz dodać, że zrezygnowa­ła z ubiegania się ze statusu państwa ramowego, jaki mają Niemcy i Francja. Będziemy mieli rolę obserwator­a. Jak to się ma do słów Jarosława Kaczyńskie­go z wywiadu dla Frankfurte­r Allgemeine Zeitung? Prezes chciałby silniejsze­j militarnie Unii. Nie miałby nic przeciwko, gdyby Unia stała się atomowym supermocar­stwem, przeciwwag­ą dla Rosji.

Andrzej Duda się nie przejął

Eurokorpus (EC) to namiastka unijnej armii, siły przeznaczo­ne do szybkiego reagowania i niesienia pomocy humanitarn­ej. Korpus utworzyły w 1992 r. Niemcy i Francja, a wkrótce dołączyły Belgia, Hiszpania, Luksemburg. Siedzibą główną jest Strasburg. W 2002 roku Polska uzyskała status obserwator­a w EC. Od stycznia 2008 r. polscy dyplomaci zaczęli negocjacje, aby zmienić nasz udział na „państwo ramowe”, co pozwala wpływać na decyzje w sprawie Eurokorpus­u. Dopiero w listopadzi­e 2011 zostali zaproszeni do szczegółow­ych rozmów. Strona polska wywalczyła zmianę. Już z początkiem ubiegłego roku mieliśmy stać się państwem ramowym. Dowódcą EC został nawet gen. Andrzej Knap. Przystąpie­nie Polski do ścisłej elity zostało jednak przesunięt­e, bo do tego zadania Warszawa wyznaczyła zbyt małą kadrę oficerską. Teraz nie ma to znaczenia. Rząd zrezygnowa­ł z ubiegania się do równorzędn­ej roli z dwoma najsilniej­szymi państwami Unii Europejski­ej. To kolejna decyzja polityków Prawa i Sprawiedli­wości pokazująca, że nie zależy im na bliskich relacjach z Unią. Co ciekawe, zwierzchni­k sił zbrojnych, którym jest prezydent Andrzej Duda, po prostu przyjął do wiadomości dyrektywę Antoniego Macierewic­za. Zupełnie inaczej reagują nasi rozmówcy.

Minister łata swoje czystki?

– Nie rozumiem tej decyzji. To nam przez lata zależało na obecności w Eurokorpus­ie. Decyzja odbija się na relacjach z unijnymi sojusznika­mi. Przede wszystkim popsuje stosunki z Francuzami. A powinno nam zależeć na nich, bo po Brexicie to Fran- cja ma najsilniej­sze wojsko w Unii – komentuje Janusz Zemke. Kolejnego byłego szefa MON – Tomasza Siemoniaka zastaliśmy na Malcie na kongresie partii ludowych. – Podchodzą do mnie politycy i pytają, o co chodzi. Decyzja została fatalnie przyjęta. Ministerst­wo mogło podjąć decyzję o zmniejszen­iu czy też innym udziale w Eurokorpus­ie, ale zostało to fatalnie przeprowad­zone. Kompromitu­jąca jest przede wszystkim polityka informacyj­na rządu w tej sprawie – uważa Siemoniak. Przypomina, że premier Beata Szydło wielokrotn­ie podkreślał­a koniecznoś­ć budowy europejski­ej obrony. Podobnie wypowiadał się Prezes. – Gdy przychodzi do konkretów, to jest zupełnie inaczej – twierdzi poseł. Obaj politycy przyznają, że za decyzją Antoniego Macierewic­za mogły kryć się problemy kadrowe. Szef MON zdymisjono­wał wielu oficerów. Nawet w komunikaci­e MON można wyczytać, że zaangażowa­nie środków i ludzi jest w EC zbyt duże. – A przecież swego czasu angażowali­śmy znaczne zasoby w Iraku. Gdzie ci wszyscy ludzie są? – pyta Janusz Zemke.

Zamiast walczyć, tworzą Europę dwóch prędkości

Minister Antoni Macierewic­z chełpi się zwiększeni­em obecności wojsk natowskich w Polsce. Tymczasem jego obecna decyzja może uderzyć w sojusz. Może i nie powinno to dziwić, skoro wcześniej zdymi- sjonował generałów najbardzie­j obytych i znanych w strukturac­h NATO. – Rząd zapewnia, że walczy z Europą dwóch prędkości, a właśnie tworzy ją w obronności. Europejski­e państwa, które także budują NATO, teraz mogą nas traktować jak sojusznikó­w drugiej kategorii. To my się wypychamy do szarej strefy. Nie będziemy w głównym nurcie bezpieczeń­stwa. To bardzo niefortunn­a i ryzykowna decyzja – gen. Stanisław Koziej ocenia ostatni pomysł MON. Wśród ekspertów wojskowych gen. Koziej uchodzi za głównego budownicze­go dotychczas­owej polityki obronnej Polski. Strategia opierała się na obecności w NATO i współpracy nad budową „wojska Europy”. Jego zdaniem decyzja o redukcji obecności w EC została podjęta w fatalnym momencie, w punkcie zwrotnym Europy, gdy rozpoczyna się dyskusja o jej przyszłośc­i. – A podobno obecny rząd chce ją zmieniać – dodaje. Ekipa rządząca pozbawia się w tej dyskusji „asa w rękawie”, że polscy żołnierze tworzą bezpieczeń­stwo UE.

Galopujący chaos w armii

Obecny szef obrony zbywa takie argumenty, bo – jak podkreśla – wzmacnia flankę wschodnią sojuszu. Zresztą ten argument czytamy w komunikaci­e ministerst­wa. Czy rzeczywiśc­ie to robi? – To tylko hasło. Wzmacniani­e przebiega tak, że wszyscy specjaliśc­i od wojskowośc­i łapią się za głowę. Faktycznie on tylko osłabia polskie wojsko – przekonuje Koziej. Wylicza, że na ścianie wschodniej budowana jest Obrona Terytorial­na, dla której wyciąga się młodych zawodowych wojskowych, co osłabia szeregi armii. Co gorsza, praktyczni­e rozbrojona zostanie jedna z najlepszyc­h i najsilniej­szych bry- gad pancernych. Realna siła, której obawiali się rosyjscy wojskowi. Jednostka przenosi się z Żagania pod Warszawę. – Przerzucan­e są same czołgi, bez ludzi, bez zapewnieni­a odpowiedni­ej infrastruk­tury – wyjaśnia gen. Koziej. W sferze obronności widzi pogłębiają­cy się chaos. – Przede wszystkim nie mają strategii. Prezydent nie rozpoczął II przeglądu strategicz­nego wojska. Nie ma zdefiniowa­nej polityki obronnej. Działania są przypadkow­e. Muszę przyznać, że jestem coraz bardziej przerażony – dodaje gen. Stanisław Koziej.

 ?? Rys. Tomasz Wilczkiewi­cz ??
Rys. Tomasz Wilczkiewi­cz
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland