Odebrali dzieciom podarowane telewizory
Skandal w bydgoskim szpitalu
Dyrekcja Szpitala im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy usunęła z sal dziecięcego oddziału onkologicznego telewizory podarowane przez stowarzyszenie i zamontowała własne. Rożnica jest znacząca, bo do tej pory telewizja była dla dzieci bezpłatna, a teraz za oglądanie bajek mali pacjenci muszą płacić. – To nas nie tylko martwi, ale wręcz szokuje. Wyjaśnimy tę sprawę do końca – zapowiedziała Izabela Hirsch-Lewandowska, prezes stowarzyszenia.
„Drodzy Przyjaciele naszego stowarzyszenia, dziś przyszło nam poinformować Was o sprawie, która nas nie tylko martwi, ale wręcz szokuje” – takimi słowami Izabela Hirsch-Lewandowska, prezes Stowarzyszenia Nowe Różowe Okulary, rozpoczęła post na Facebooku, z którego wynika, że dyrekcja szpitala w Bydgoszczy podjęła bardzo kontrowersyjną decyzję, która uderza w dobro chorych dzieci. Z sal, gdzie przebywają chore dzieci, usunięto 16 telewizorów zakupionych przez organizację wspierającą małych pacjentów i zamontowano nowe, które uruchamiane są po uiszczeniu opłaty: 10 zł za dzień, 20 zł za trzy doby lub 40 zł za tydzień.
Stowarzyszenie dowiedziało się o sprawie przypadkowo – z reportażu o Mateuszu Kurkowskim, krewnym 11-letniej Zuzi leżącej w Klinice Pediatrii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej bydgoskiego szpitala, który rozpoczął zbiórkę pieniędzy na darmową telewizję w szpitalu – Kiedy zobaczyłam materiał. Pomyślałam, że to jakiś kiepski żart – mówi prezes Lewandowska, która niecały rok temu koordynowała zakup telewizorów i innych sprzętów, m.in. mikrofalówek dla Szpitala im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy w ramach akcji „Uderz w raka, daj piątaka”.
Rzeczniczka placówki Marta Laska w rozmowie z TVP Bydgoszcz tłumaczyła, że trwa „reorganizacja systemu telewizyjnego”, a „system jest niestety skonstruowany w ten sposób, że ta telewizja jest płatna”. Dodała również, że szpital nie będzie utrudniał stowarzyszeniu odebrania telewizorów.
Prezes stowarzyszenia poinformowała natomiast, że skontaktowała się z oddziałem onkologicznym i od personelu dowiedziała się, że nowe telewizory to decyzja dyrekcji, której nie udało się przekonać do pozostawienia darmowych odbiorników. – Pani rzecznik poinformowała mnie, że sprawa „naszych” telewizorów będzie tematem rozmów prawników szpitala i dyrekcji. Obiecała też, że poinformuje mnie o wynikach tych rozmów – przekazała prezes.
Tymczasem firma zewnętrzna, która pobiera opłaty za oglądanie telewizji, stwierdziła, że nie weźmie pieniędzy od pana Mateusza Kurkowskiego, który zebrał 1600 zł i chciał wykupić miesięczny abonament dla wszystkich dzieci na oddziale. – Myślę, że to jest bez sensu, bo co to za różnica, czy ja daję te pieniądze, czy to rodzice dają te pieniądze, jak płacą abonament? – stwierdził pan Mateusz w rozmowie z TVP Bydgoszcz.
Szpital wycofuje swoją decyzję
Po materiale „Faktów” TVN szpital wypracował porozumienie z Nowymi Różowymi Okularami oraz firmą odpowiedzialną za dostęp do telewizji. – Gdyby dyrekcja sama chciała z nami rozmawiać wcześniej, to pewnie dałoby się to załatwić bez mediów – powiedziała Izabela Hirsch-Lewandowska z fundacji.
Szpital Uniwersytecki w Bydgoszczy poinformował, że z darmowej telewizji będą mogły skorzystać nie tylko dzieci z 16 sal, w których dotychczas znajdował się sprzęt podarowany przez fundację, ale i z innych oddziałów. Wkrótce zyskają nawet dostęp do dodatkowych dwóch kanałów z bajkami. W specjalnym oświadczeniu dyrektor placówki tłumaczył również, że „nieporozumienie” w sprawie darmowej telewizji dla dzieci wynikało z „faktu, iż w trakcie przygotowań do realizacji umowy firma dostarczająca system telewizyjny nie posiadała wiedzy na temat 16 odbiorników telewizyjnych przekazanych przez Fundację Nowe Różowe Okulary”. (tvn24.pl, 30 III) zarzut znieważenia pomnika lub innego miejsca symbolicznego, upamiętniającego zdarzenia historyczne, co jest przestępstwem i zgodnie z art. 261 Kodeksu karnego i podlega karze grzywny albo ograniczenia wolności. Z nieoficjalnych informacji wynika, że była to grupa złożona z Białorusinów, Polaków i Niemców, która protestowała w ten sposób przeciwko wojnie na Ukrainie. Całe zdarzenie mieli fotografować i nagrywać. W wydanym w związku z incydentem oświadczeniu muzeum zapowiedziało, że w tej sprawie złoży zawiadomienie do prokuratury. „Wykorzystywanie symboliki Auschwitz do jakichkolwiek manifestacji lub happeningów jest rzeczą karygodną i oburzającą. Godzi to w pamięć wszystkich ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz” – czytamy w komunikacie Muzeum.