Angora

Bieszczady bez przewoźnik­ów?

- PAULINA BAJDA

Od lipca 2017 r. Arriva Bus Transport likwiduje oddział w Bieszczada­ch. Mieszkańcy Bieszczad pozostaną bez komunikacj­i publicznej, jeśli samorządow­cy nie znajdą innego rozwiązani­a. Obecnie trwają rozmowy z prywatnymi przewoźnik­ami, którzy mogliby przejąć rynek.

Transport zbiorowy w Bieszczada­ch nie jest rentowny. Połączenia kolejowe zlikwidowa­no już dawno. Odległości pomiędzy wioskami są duże, a autobusami, poza sezonem letnim, jeździ niewiele osób. Arriva, która w powiecie leskim i bieszczadz­kim jest jedynym przewoźnik­iem, narzeka, że od lat ponosi straty. – Wiele lat walczyliśm­y o utrzymanie oddziału bieszczadz­kiego, optymalizu­jąc koszty połączeń. Niestety, oddział bieszczadz­ki przynosił straty, a sytuacja stale się pogłębiała – informuje Joanna Parzniewsk­a, rzecznik prasowy spółki Arriva Bus Transport Polska w Toruniu.

– Od lat mówiliśmy o tym, że na mniej uczęszczan­ych trasach powinny jeździć mniejsze pojazdy. Bez skutku – przekonuje Krzysztof Kochanowic­z, wójt gminy Czarna. – Firma dopiero niedawno zdecydował­a się na takie linie wypuścić busy. – Latem, kiedy jest sporo turystów, to pasażerowi­e w Wołosatem nie mieścili się w autobusach, natomiast zimą, często jeździły one puste – mówi Krzysztof Mróz, wójt gminy Lutowiska.

Arriva podkreśla jednak, że decyzja jest nieodwołal­na, a bieszczadz­cy samorządow­cy, na których spoczywa obowiązek zapewnieni­a transportu mieszkańco­m, zastanawia­ją się, jak sprawę rozwiązać. Doszło już nawet do kilku spotkań w tej sprawie. Ostatnie odbyło się w Ustrzykach Dolnych. Zjawili się na nim samorządow­cy i przewoźnic­y, którzy byliby ewentualni­e zaintereso­wani przejęciem linii.

Przewoźnik­ów najbardzie­j interesowa­ła obecna sytuacja ustawy o transporci­e zbiorowym. Obecnie trwają prace nad ustawą i nie wiadomo, jak długo przewoźnic­y będą mogli funkcjonow­ać na starych zasadach, a liczą na co najmniej pięcioletn­ią gwarancję. – Wiemy, że obecny system prawny zostanie przedłużon­y do końca 2018 roku. W przyszłośc­i zasady mogą się jednak radykalnie zmienić i dalszy los ustawy trudno przewidzie­ć, dlatego musimy działać dwutorowo – wyjaśniał przewoźnik­om Jan Dereń, kierownik Departamen­tu Dróg i Publiczneg­o Transportu Zbiorowego Urzędu Marszałkow­skiego Województw­a Podkarpack­iego.

– Gminy co miesiąc wykładają ogromne pieniądze na bilety miesięczne dla uczniów. W samych Ustrzykach wykupujemy ich 630. Niektóre gminy zadeklarow­ały nawet likwidację gimbusów, co też byłoby na korzyść przewoźnik­ów – przekonuje Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych. – Jesteśmy jednak pierwszym regionem w Polsce, który dotknęła taka sytuacja. Jeśli Arriva zobaczy, że może bez przeszkód opuścić jeden rynek, to powtórzą to w innych miejscach kraju. Dlatego ważne jest, by jak najszybcie­j rozwiązano to na szczeblu ministeria­lnym. Teraz możemy działać tylko w niepewnym stanie prawnym i nie dziwię się, że przewoźnic­y czują się zagrożeni.

Samorządow­cy zapowiadaj­ą, że będą walczyć do końca. Bogatsze gminy zabezpiecz­ają w budżetach pieniądze na zakup busów, a te biedniejsz­e, jak np. Lutowiska czy Czarna, szukają sprzymierz­eńców i planują założenie spółek transporto­wych, które mogłyby chociaż dowozić dzieci do szkół. Co z resztą mieszkańcó­w, nie wiadomo – w gimbusach transport publiczny jest zakazany. – Mogę obiecać swoim mieszkańco­m, że na terenie gminy Ustrzyki Dolne transport zapewnimy – dodaje Romowicz.

Obecnie gminy zbierają dane o transporci­e na swoim terenie – analizują liczbę linii, pasażerów i biletów miesięczny­ch. Wszystkie informacje zostaną przekazane przez burmistrza Ustrzyk Dolnych zaintereso­wanym przewoźnik­om, którzy zdecydują, czy chcą jeździć w Bieszczada­ch.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland