Angora

Polskie obozy zagłady

Przepisy o ochronie zwierząt pomagają się nad nimi pastwić

-

znika. Zwykle jest po prostu zabijane (nawet nie usypiane, bo to by zwiększało koszty). Można też zrobić na nim dodatkowy interes.

– Odławia się psa, odnotowuje to wydział ochrony środowiska, żeby była za niego kasa, i potem zawozi się go do gminy, z którą też mamy porozumien­ie w sprawie odławiania, i wypuszcza się go przy centrum handlowym albo w innym ruchliwym miejscu. Bywa, że sami dzwonimy do gminy, że niby widzieliśm­y wałęsające­go się psa, który chciał ugryźć dziecko. Tak można na jednym psie zarobić nawet 5 tysięcy – mówi hycel i bardzo go to bawi.

Biznesmen z Olkusza Robert P. ustawił się podobnie jak Tadeusz K. i wielu innych. Ze schroniska zrobił hotel dla zwierząt. Też odławia bezdomne zwierzęta z okolicznyc­h gmin. Powiatowy lekarz weterynari­i stwierdził tam przypadki wyjątkowo okrutnego znęcania się nad zwierzętam­i. Stwierdzić to mógł jednak tylko wówczas, gdy interwenio­wano w sprawie schroniska. W sprawie prywatnego hotelu nikt interwenio­wać nie może. Dziś wie, że w hotelu u Roberta P. zwierzęta są nadal maltretowa­ne, ale nic nie może zrobić. „usunięcia zwierzęcia z terenu gminy za umówioną stawkę od sztuki, płatne doraźnie lub na podstawie comiesięcz­nej faktury”, czasem ryczałtowe­j. Umowa nie obowiązuje ani chwili dłużej i w ogóle nikogo nie obchodzi, co stało się ze zwierzakie­m już odłowionym.

Gminy nie prowadzą też własnej ewidencji zwierząt, którym „zapewniają opiekę”, a ewidencjon­ują tylko koszty usuwania zwierząt.

Schroniska dla bezdomnych zwierząt to fikcja. Schronisko to nie jest żadne miejsce opieki nad zwierzętam­i, lecz jedynie przejaw swobody działalnoś­ci gospodarcz­ej. Przepisy mówią, że schronisko „ma możliwość” opieki, ale nie ma nikogo zobowiązan­ego do niej, nikogo nadzorując­ego tę opiekę, nie ma norm opieki, które można by egzekwować. Wbrew pozorom, dopóki media nie zainteresu­ją się znikającym­i w schroniska­ch zwierzętam­i czy też fatalnymi warunkami panującymi w nich, nikt tego nie kontroluje. Nie istnieją środki nadzoru nad dalszym losem zwierząt. Można ów los wyjaśnić w ramach postępowan­ia karnego, jednak prokuratur­a ma to gdzieś albo nie ma jak ustalić, bo okazuje się, że umowy adopcyjne są sfałszowan­e, a zwierzęta w dziwny sposób zginęły.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland