TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu wystarczył rok, żeby się całkowicie skompromitować. Obnażyć brak kompetencji i umiejętności w zarządzaniu taką instytucją. Dyletanctwo wylazło z niego wszystkimi porami. Kurski nie tylko w błyskawicznym tempie przeobraził Telewizję Publiczną w tępą, prymitywną, nachalną kaczystowską machinę propagandową, ale ją jeszcze zadłużył na 180 milionów złotych! Oczywiście za taką dobrą robotę Jacuś otrzymuje co miesiąc solidne wynagrodzenie. W prywatnym przedsiębiorstwie z dnia na dzień wyrzucono by go z pracy, a gigantycznym zadłużeniem zainteresowany byłby prokurator. Prezesowi Kurskiemu taka niepryjatność nie grozi. Policja do jego drzwi nie zapuka, w kajdankach nie wyprowadzi, bo on przecież marnuje państwowe, a nie prywatne pieniądze. W końcu jesteśmy wystarczająco bogatym krajem, żeby nie przejmować się jakimś przeputanym publicznym groszem. Do zbankrutowania TVP jeszcze daleko, toteż prezes Kurski nie ma się czym przejmować. Może szaleć i szastać forsą do woli, pod warunkiem że będzie ją miał pod ręką. A z tym Jacuś ma poważny problem. Telewizyjna kasa świeci pustkami. Banki nie kwapią się z pożyczką 800 milionów złotych. I słusznie, bo prezes ma lekką rękę i potrafi każdą ilość szmalu bez sensu przepuścić! Kredyt dobra rzecz, ale też kłopot z nim wielki. Trzeba pożyczkę oddać tym krwiopijcom banksterom, i to z odsetkami. Z tego powodu Jacuś woli sięgnąć do naszych kieszeni i wyciągnąć od nas kasę. Nawet ma pomysł, jak to uczynić. Wystarczy na każdego właściciela samochodu z zainstalowanym odbiornikiem radiowym nałożyć abonamentowy haracz i mamona będzie się sypać na Woronicza jak z rogu obfitości. Żeby ułatwić i usprawnić ściąganie pieniędzy, Kurski proponuje udostępnić Poczcie Polskiej dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów. W ten prosty sposób Jacuś chce uszczelnić pobór abonamentu. Ja proponuję iść jeszcze dalej i obłożyć daniną na media publiczne wszystkich posiadaczy komórek. A co, jak zdurnieć to do reszty!
Humor z zeszytów
Dzisiaj jest dobrze, bo uczy się nie tylko ten, co chce się uczyć, ale i ten, co nie chce. *** Prasą w naszym domu zajmuje się mama, bo opakowuje nam śniadanie w gazetę. *** A do kotletów była sałata, którą mamusia przyprawiła potem.