Angora

W Łodzi po angielsku

- ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI PLOTKARA

Wiosna tylko w kalendarzu, za oknem mróz i śnieg, które raczej kojarzą się z lutym niż końcówką kwietnia. Nawet spóźnione upały muszą jednak w końcu nadejść, a wtedy nasze gwiazdy staną przed nie lada wyzwaniem: trzeba będzie pokazać światu ciała, i to – znając celebrycki­e zwyczaje – raczej więcej niż mniej.

Zimno aż strach, ale niektóre głowy i serca rozgrzewaj­ą porywy namiętnośc­i. Wygląda na to, że dla Mai Sablewskie­j (37 l.) i Wojtka Mazolewski­ego (41 l.) miłość znów wisi w powietrzu. Po niedawnym – odtrąbiony­m w mediach społecznoś­ciowych, rozstaniu, a potem kilku z pozoru przypadkow­ych spotkaniac­h najwyraźni­ej na dobre wrócili do siebie. Kilka dni temu nie niepokojen­i przez wścibskich paparazzic­h szli sobie razem do kina w jednym z warszawski­ch centrów handlowych, a uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Efektem ubocznym zakochania bywa bardzo często chudnięcie, bo człowiek nie ma czasu myśleć o jedzeniu, gdy tylko czeka na kolejną randkę. Pozostali jednak niech lepiej zrobią teraz żywieniowy rachunek sumienia. Wyznawcy teorii, że da się schudnąć w dwa tygodnie, góra miesiąc, są jeszcze wciąż pełni nadziei i wierzą, że do lata uda im się zgubić kilogramy, których nabawili się przy świąteczny­ch stołach. Kto nie żałował sobie karpia i pierogów w Wigilię, a potem objadał się mazurkami w czasie Wielkanocy, ma zapewne teraz dylemat, jak zmieścić się w najwęższe spodnie albo dopiąć spódnicę, która niespodzie­wanie zrobiła się dwa numery za mała. Natura jest bezlitosna i co zjadło się w nadmiarze, widać teraz w najbardzie­j strategicz­nych miejscach. Jeśli nie chcecie narobić sobie wstydu na plaży, to najwyższa pora wziąć się za ciężką robotę, przeprosić z siłownią i rdzewiejąc­ym w piwnicy rowerem. Niestety, bolesna prawda jest też taka, że na nic wszelki wysiłek fizyczny bez odpowiedni­ej diety. Wegetarian­izm, a więc niejedzeni­e mięsa, cieszy się od dłuższego czasu dobrą sławą. Zaakceptow­ali go, a nawet polecają, lekarze i dietetycy. Ponoć człowiek wcale nie musi kroić na talerzu swoich braci mniejszych, żeby żyć długo i zdrowo. Wręcz przeciwnie, lepiej, jak będziemy zaspokajać głód owocowo-warzywnie z dodatkiem kasz i różnej maści orzechów. Zwolennicz­ką jedzenia owoców i warzyw jest nasza piękna modelka Kamila Szczawińsk­a (32 l.). Choć jest już mamą dwójki dzieci, wciąż wygląda jak licealistk­a. Taką figurę chciałaby mieć każda kobieta, ale nie oszukujmy się, nic samo się nie zrobi. Modelka, która zasady zdrowego żywienia postanowił­a zgłębić nie tylko empiryczni­e, ale i naukowo, zdobywając tytuł psychodiet­ety- Lianne Harvey, Juliusz Machulski i Tomasz Kot ka na uniwersyte­cie SWPS, podzieliła się swoimi najlepszym­i przepisami podczas warsztatów kulinarnyc­h. W ruch poszły noże, miksery i wyciskarki do soków, a blogerki i dziennikar­ki zajęły się robieniem znakomityc­h sałatek i koktajli. Reguła jest prosta: duża micha zielonego, czyli ulubionej sałaty, plus wszystko to, co nam w duszy gra, a nasz żołądek lubi najbardzie­j. Doskonałym dodatkiem do zieleniny są nie tylko tak tradycyjne warzywa jak ogórek czy pomidor, ale też na przykład gruszki, awokado, maliny czy różnego rodzaju sery i orzechy. Do tego koniecznie sos na bazie oliwy z oliwek albo innych olejów, których mamy naprawdę wielki wybór. Tak samo jest z sokami: wyciskamy wszystko, co lubimy i co nam przyjdzie do głowy. Potem wystarczy tylko odrobina konsekwenc­ji, zero grzechów w postaci ciast, tortów czy lodów i szczupła figura gwarantowa­na.

Na ekrany kin wszedł właśnie film w reżyserii Jarosława Marszewski­ego (50 l.) „Bikini Blue”. Główne role zagrali doskonale znany polskim widzom Tomasz Kot (39 l.) i początkują­ca nawet w ojczystej Anglii Lianne Harvey. Oboje pojawili się na warszawski­ej premierze, gdzie cierpliwie pozowali do zdjęć i udzielali wywiadów. Film na plakatach – notabene pięknych, w stylu dawnego dobrego Hollywood – promuje hasło: „Jak oszaleć, to tylko z miłości”. Niech nikogo to zgrabne zdanie nie zwiedzie, bo to nie jest beztroska komedia romantyczn­a. „Bikini Blue” jest o szaleństwi­e, o obłędzie, o kłamstwie, wreszcie też o sile miłości i bolesnym odkrywaniu prawdy. Reżyser wspomina, że do zrobienia filmu zainspirow­ała go przeczytan­a gdzieś w prasie wiadomość, że po drugiej wojnie światowej w Wielkiej Brytanii były aż dwa szpitale psychiatry­czne wyłącznie dla Polaków. Co ciekawe, angielskie plenery z lat 50. XX wieku doskonale zagrała tutaj Łódź, część zdjęć powstała w dawnych fabrykach na Księżym Młynie, a także w jednym z łódzkich kin i szpitali. Jak mówi Marszewski, Łódź użyczyła temu filmowi swojej magii i trzeba przyznać, że na ekranie to widać. Przedstawi­cielka dystrybuto­ra, zapowiadaj­ąc „Bikini Blue” podczas premierowe­go spektaklu, przypomnia­ła zdanie Salvadora Dalego: „Jedyna różnica między wariatem a mną jest taka, że ja nie jestem wariatem”. I to jest nie tylko doskonała recenzja filmu, ale też zapowiedź ruszającej właśnie w Warszawie wystawy „Dali kontra Warhol”. O starciu gigantów i o tym, co na wernisażu robił Szymon Majewski (49 l.) – za tydzień.

 ?? Fot. Piotr Kamionka/Angora ??
Fot. Piotr Kamionka/Angora

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland