Nikita Zimow i pamiątka po mamucie
W Jakucji powstaje Park Plejstoceński. Na terenie rezerwatu niedaleko ujścia Kołymy pasą się już jelenie, łosie, renifery i konie jakuckie. Istnieją plany sprowadzenia tybetańskich jaków, bizonów, wilków i odpornych na mróz pum kanadyjskich.
Być może w przyszłości po bezkresnych łąkach północnej Syberii wędrować będą odtworzone przez genetyków mamuty włochate. Rosyjscy naukowcy mają nadzieję zmienić ekosystem i w ten sposób spowolnić zmiany klimatyczne zagrażające planecie.
– Byłoby miło oglądać tu mamuty. Ale nie realizuję tego projektu dla nich ani dla żadnych innych zwierząt. Nie należę do tych szalonych naukowców, którzy zamierzają uczynić ten świat bardziej zielonym. Czynię to dla ludzi. Mam trzy córki i robię to dla nich – powiedział Nikita Zimow, dyrektor Północno-Wschodniej Stacji Naukowej Rosyjskiej Akademii Nauk, położonej w Górach Czerskiego. Park Plejstoceński założył w 1996 roku jego ojciec, biolog Siergiej Zimow. Nikita kontynuuje jego dzieło.
Epoka plejstoceńska trwała 2,5 miliona lat i zakończyła się 10 tysięcy lat temu. Zwana jest epoką lodowcową i rzeczywiście lodowe góry kąpały się wtedy w Morzu Śródziemnym, ale północna Syberia, Alaska, część Kanady były ogromnym morzem traw. Na ogromnych pastwiskach roiło się od zwierzyny – roślinożerców, takich jak mamuty, nosorożce włochate czy woły piżmowe. Polowały na nie drapieżniki, w tym największe z kotowatych – lwy jaskiniowe. Różnorodność fauny przypominała afrykańskie sawanny. Katastrofa przyszła niespodziewanie. Wielkie zwierzęta zniknęły. Według jednej z hipotez wymieranie spowodowały zmiany klimatu. Wielu naukowców uważa jednak, że masakry zwierząt dokonali myśliwi. Po zwierzętach pozostały tylko setki ton smętnych kości. Gdy zabrakło roślinożerców, wysokie trawy, których nikt już nie zjadał, zmarniały. Nastąpiła zmiana ekosystemu. Na miejscu niekończących się łąk powstały grzęzawiska porośnięte mchami, porostami, karłowatymi brzozami i wierzbami. W takim otoczeniu mogą przeżyć tylko nieliczne gatunki.
Nikita Zimow podkreśla, że w ostatnich latach zmiany klimatu w Arktyce przebiegają w sposób dramatyczny. Zimy są coraz cieplejsze, zmarzlina się topi. Wcześniej ciężarówki zaopatrywały osiedla w Jakucji, jadąc po zamarzniętej ziemi. Obecnie pojazdy często nie mogą przejechać przez moczary i bagna. Istnieją obawy, że metrowa warstwa gleby pokrywająca lód po prostu spłynie do morza wraz z lasami, jeziorami i ludzkimi osadami. Syberyjskie rzeki zmienią się w masy błota, a Ocean Lodowaty, do którego wpadają, stanie się czarny i nastąpi masowe wymieranie ryb. Ale będzie to tylko początek globalnej apokalipsy.
W zmarzlinie Arktyki znajduje się dwa razy tyle dwutlenku węgla, co w ziemskiej atmosferze. Do tego dochodzą masy metanu, którego cieplarniane działanie jest jeszcze potężniejsze. Jeśli te gazy zostaną uwolnione, skutki dla klimatu okażą się fatalne.
Zimowowie, ojciec i syn, zamierzają powstrzymać ten proces przez przywrócenie ekosystemu epoki plejstoceńskiej. Władze Jakucji wyraziły zgodę na utworzenie rezerwatu. Park obejmuje powierzchnię 160 km kwadratowych i jest ogrodzony, ale już „rozprzestrzenia się” poza płot. Nikita Zimow i jego współpracownicy przy użyciu ciężkich pojazdów karczują drzewa, aby na ich miejsce wyrosły trawy. W parku znajduje pożywienie już około 70 wielkich roślinożerców. Z Wyspy Wrangla przywieziono woły piżmowe (niestety, po drodze dwa zostały rozszarpane przez niedźwiedzie polarne). Profesor Zimow obawiał się, że jego zwierzęta padną ofiarą kłusowników z osiedla Czerskij. Postawił na relacje osobiste i przemówił podczas pogrzebu szefa miejscowej mafii. Od tej pory myśliwi omijają rezerwat. W przyszłości populację roślinożerców mają ograniczać drapieżniki, które naukowcy zamierzają sprowadzić – wilki i tygrysy syberyjskie.
Twórcy Parku mają nadzieję, że zwierzęta będą rozgrzebywać śnieg w poszukiwaniu pokarmu. Warstwa śniegu pełni rolę izolatora. Kiedy jej zabraknie, ziemia zamarznie głębiej. Ponadto jasne łąki bardziej odbijają światło słoneczne niż ciemniejsze obszary tundry. W ten sposób rozprzestrzeniające się stopniowo pastwiska nie tylko staną się ostoją licznych gatunków zwierzyny, ale także spowolnią globalne ocieplenie.
Fascynację budzi kwestia przywrócenia do życia mamutów. Od lat badacze zapowiadają sklonowanie tych trąbowców, z których ostatnie wyginęły cztery tysiące lat temu. Jak dotąd, kończy się na słowach. Na Syberii znaleziono wiele doskonale zachowanych szczątków mamutów. Odczytano genom mamuta, ale materiał genetyczny okazał się zbyt uszkodzony i niepełny. Amerykańscy badacze z Uniwersytetu Harvarda zamierzają pójść inną drogą. Zespół naukowców, na którego czele stoi genetyk George Church, zmienia materiał genetyczny słonia indyjskiego, najbliższego krewnego mamuta. Odcinki DNA słonia zmieniane są na materiał genetyczny mamuta. Badacze zamierzają uzyskać embrion mający tylko kilka cech mamuta. Zarodek dojrzewać ma w sztucznej macicy. Być może uzyskane tą metodą hybrydy umieszczone w Parku Plejstoceńskim nabiorą mamucich cen w drodze ewolucji. Zanim jednak taka dziwna istota przyjdzie na świat, upłynie jeszcze wiele wiosen. Nikita Zimow liczy więc przede wszystkim na „dostępną” już faunę. (KK)