Angora

Nie jest tak, że jak się płaci składki, to będą emerytury

- Rozmowa z ROBERTEM GWIAZDOWSK­IM, ekonomistą

– Jak wysoką emeryturę pan dostanie? – Nie mam zielonego pojęcia. – Jak to? Przecież ZUS regularnie wysyła symulację przyszłej emerytury? Ja dostanę 1400 złotych.

– Nie przywiązuj­ę specjalnej wagi do tego, co ZUS do mnie pisze.

– Jednak chodzi o zabezpiecz­enie na starość.

– Proszę pana, ja byłem przewodnic­zącym rady nadzorczej ZUS, więc wiem, co w nim jest. – Co? – Nic. W ZUS-ie nic nie ma. – No nie – są w nim dokumenty, na podstawie których obliczą, ile emerytury panu się należy. A jak nadejdzie pana dzień, wypłaci ją Skarb Państwa. – Jak będzie miał z czego. – Rząd się zawsze wyżywi – i emerytów też, bo to najlepsza grupa wyborcza, trzeba o nią dbać.

– Tak można przypuszcz­ać, ale pewności nie ma. Nie wiemy na przykład, czy nie czeka nas poważna katastrofa gospodarcz­a. Tego nigdy nie można wykluczyć.

– Tego, że jakaś asteroida uderzy w Ziemię, także nie. ZUS powstał przed wojną i działa do tej pory. Dlaczego zakładać, że nie wytrzyma jeszcze kilku dekad?

– Oczywiście, że będzie działał. Nie powiedział­em, że istnieje ryzyko, że emerytur w ogóle nie będzie.

– Mówił pan o katastrofi­e gospodarcz­ej.

– I ona może mieć wpływ na wysokość emerytur. Gdy brakuje pieniędzy, one idą w dół. Już raz w ten sposób z emerytami postąpiliś­my. – Kiedy? – Na początku lat 90. Gdy zaczęły się przemiany ustrojowe, emerytury w dużym stopniu zżarła inflacja. Nie jest więc istotne, czy na emeryturze dostaniemy 1500 czy 1800 zł – tylko to, ile lekarstw będziemy w stanie za te pieniądze kupić.

– Zakładam, że te moje 1400 zł będzie miało taką samą siłę nabywczą, jaką ma teraz.

–A ja zakładam, że z każdym rokiem będzie miało coraz mniejszą siłę. Nawet mogę pana zapewnić, że tak będzie.

– Władza przedstawi­a kolejne pomysły zmian w emeryturac­h. Z jednej strony obniża wiek emerytalny, z drugiej po raz kolejny przebudowu­je OFE. Jak rozumieć to ciągłe grzebanie w systemie emerytalny­m, skoro i tak nie ma w nim pieniędzy?

– Tych pieniędzy od dawna nie ma. Żyjemy mirażem, że płacimy składki tylko na własne emerytury. Nieprawda. One idą na obecne emerytury, a nam pozostaje mieć nadzieję, że nasze dzieci będą też płacić składki, z których sfinansowa­ne zostaną nasze emerytury.

– Na tym polega ZUS i system zwany repartacyj­nym.

– Ma on tylko jedną słabość: nie ma w Polsce dzieci. W moim pokoleniu odnieśliśm­y sukces reprodukcy­jny i był wyż demografic­zny. Ale w waszym, niestety, klęska.

– Klęska? Ja mam dwójkę dzieci, nie nazwę ich porażką.

– To reprodukcj­a prosta, nie rozszerzon­a. Mało tego. Pan należy do mniejszośc­i. Statystycz­nie Polka rodzi 1,3 dziecka. Tak mała liczba dzieci w przyszłośc­i nie da rady utrzymać rzesz emerytur z poprzednie­go wyżu demografic­znego.

– Czyli program „500+” stymulując­y demografię ma sens.

– „500+” to przede wszystkim program polityczny – ludzie mają być wdzięczni partii, która ich wybrała. Po drugie, to program społeczny – te pieniądze dotarły do najbiednie­jszych. Dopiero po trzecie, ten program ma sens demografic­zny. Można było zresztą stworzyć lepsze instrument­y, by osiągnąć te efekty. Ale skoro ich nie ma, to lepsze „500+” niż nic.

– Ma sens obniżanie wieku emerytalne­go – poza kontekstem polityczny­m, oczywiście? – Nie, nie ma żadnego. – A taki system: można iść wcześnie na emeryturę – i dostawać na niej grosze – albo iść później i dostawać więcej? Podoba się panu?

– To normalne. Tyle że pytanie, co pan nazywa tymi groszami. Bo teraz mamy gwarantowa­ną emeryturę minimalną, 1000 zł. Przy utrzymaniu obecnego systemu za kilkanaści­e lat trzy z czterech osób przechodzą­cych na emeryturę będą otrzymywać emeryturę minimalną. I to będzie mniej niż teraz. Dlatego pojawia się pytanie, czy jest sens utrzymywać absurdalni­e drogi system. – Na co go zmienić? – Dziś w ZUS-ie pracuje 45 tys. osób, na system komputerow­y wydaje się 800 mln zł rocznie. Gdyby to zmienić, to w ZUS-ie mogłoby pracować 45 osób – a nie 45 tys. Reszta urzędni- obecny, ków mogłaby się zająć nie obliczanie­m wysokości emerytury, gdy różnice często są rzędu 10 zł, tylko poprawą skutecznoś­ci ściągalnoś­ci podatków. Żaden problem ich do tego przyuczyć.

– Czyli pan by chciał deregulowa­ć ZUS.

– Oczywiście. Gdybyśmy wprowadzil­i system emerytur obywatelsk­ich, byłoby to jak najbardzie­j możliwe.

– Na razie Mateusz Morawiecki zmienia OFE – jedną czwartą pieniędzy z niego przekazuje do Funduszu Rezerwy Demografic­znej (FRD), a trzy czwarte przekazuje do III filaru emerytalne­go. Ma to ręce i nogi?

– FRD zarządzany jest pasywnie, sposób inwestowan­ia pieniędzy na jego kontach jest powiązany z algorytmem komputerow­ym – często zresztą jego wyniki były lepsze niż wyniki OFE. To sprawia, że zarządzani­e nim kosztuje grosze, a przy okazji udaje się uniknąć zarzutów o arbitralno­ść decyzji inwestycyj­nych – które zawsze byłyby podszyte oskarżenia­mi o korupcję. Pytanie, jak będzie zarządzany ten fundusz, gdy trafią do niego duże sumy z OFE – bo jeśli odejdziemy od systemu komputerow­ego, to natychmias­t zaczną się przy tym kręcić różni ludzie.

– Większość pieniędzy z OFE trafi do funduszy emerytalny­ch. Tam już aktywnie zarządzać nimi będą specjaliśc­i od inwestycji.

– Zobaczymy, kto będzie nimi zarządzał. Mam nadzieję, że unikniemy takich sytuacji, jakie mieliśmy w przypadku OFE, którym zdarzało się inwestować z dużą stratą. Na pewno trzeba stworzyć mechanizmy zabezpiecz­ające przed pochopnymi decyzjami inwestycyj­nymi.

– Mam wrażenie, że między wierszami sugeruje pan, że właściwie każdy taki fundusz inwestycyj­ny jest skazany na jakieś nieuczciwe gry.

– Ludzie musieliby być aniołami, żeby takie sytuacje nie miały miejsca. Ale nie są – więc każdy ma pokusy.

– Nie wystarczy skuteczny nadzór, by tego uniknąć?

– Mamy nadzór bankowy – a mimo to dwa banki, prywatny Getin i państwowy BOŚ, zostały objęte postępowan­iem naprawczym. To najlepszy dowód, że zarządzani­e może być dobre i złe – a nadzór i właściciel nie mają tu znaczenia, zwłaszcza na rynku instytucji finansowyc­h, siłą rzeczy powiązanyc­h z państwem.

– Łatwo wymieniać słabości systemu emerytalne­go. Ale jak w takim razie go ułożyć, by zapewniał godną starość? Pan jest za emeryturam­i obywatelsk­imi – które jednak będą niewielkie. Skąd więc dodatkowe pieniądze?

– Stworzyć system dobrowolny­ch oszczędnoś­ci emerytalny­ch. Jasna sytuacja – jeśli ktoś chce mieć wyższą emeryturę niż tylko minimalna, powinien na nią samodzieln­ie odkładać. – W jaki sposób? – Dowolny. Inwestować na w akcje, złoto, obrazy, w cokolwiek.

–A potem przychodzi krach i z tych inwestycji nic nie zostaje.

– Jak pan sądzi, co zostanie z emerytur państwowyc­h, gdy przyjdzie ten krach?

– Państwo ma większe zdolności absorpcyjn­e. I jeszcze jedna kwestia – mnóstwo osób nie umie myśleć w kategoriac­h finansowyc­h, samodzieln­ie inwestować. Co z nimi? Nie powinno im pomagać państwo?

– Nie ma czegoś takiego jak państwo. To nie jest samodzieln­y byt. Państwo to my wszyscy – bo wspólnie podejmujem­y decyzje o tym, kto ma rządzić krajem. Na jakiej podstawie możemy uznać, że dana osoba jest w stanie wybrać właściwą osobę możwino,

 ?? Fot. Przemek Wierzchows­ki/Agencja Gazeta ??
Fot. Przemek Wierzchows­ki/Agencja Gazeta

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland