Angora

Mord na plebanii

Fajbusiewi­cz na tropie

-

Ksiądz Zenon Kilan był od 25 lat proboszcze­m parafii w Ludwikowic­ach w pobliżu Nowej Rudy. Znał tu właściwie wszystkich z tego ponad 2,5-tysięczneg­o miasteczka. Ten 63-letni duchowny był uczynny, serdeczny, często wspomagał będących w potrzebie. Nigdy nie popadał w konflikty. Był jedynym duchownym w parafii. Na domiar wszystkieg­o, celebrował także nabożeństw­a w kościele filialnym w Sokolcu.

Proboszcz od lat utrzymywał kontakty z Fundacją Odnowy Ziemi Noworudzki­ej w RFN. Wyjeżdżał też prawie co roku w okresie letnim do Niemiec. Pełnił tam rolę duszpaster­ską na tzw. zastępstwa­ch, za co otrzymywał wynagrodze­nie w markach niemieckic­h. Być może te wyjazdy spowodował­y, że w okolicy uchodził za człowieka zamożnego.

Choć ponoć miał zaufanie do ludzi, to był osobą przesadnie ostrożną. Nigdy nie wpuszczał do swojego mieszkania na plebanii osób spoza kręgu bliskich znajomych. Dramat na plebanii w Ludwi- kowicach rozegrał się w styczniu 1995 roku. Grabarz z parafialne­go cmentarza 23 stycznia poinformow­ał Komendę Rejonową Policji w Nowej Rudzie, że coś złego musiało się wydarzyć, bowiem ksiądz Kilan nie pojawił się na porannej mszy, którą odprawiał codziennie o godzinie 7 rano.

Sprawa się wyjaśniła, kiedy policja wraz z gosposią dostali się do wnętrza plebanii. Na podłodze jednego z pomieszcze­ń leżało ciało księdza z zawiązanym­i do tyłu rękami. Lekarz pogotowia stwierdził zgon proboszcza. Określił, że jego zabójstwa najprawdop­odobniej dokonano wieczorem poprzednie­go dnia. Co było szalenie zaskakując­e, nie stwierdzon­o, aby były jakieś ślady włamania na plebanię. Po zabójstwie mordercy przeszukal­i kilka pomieszcze­ń plebanii (do dwóch wyłamali drzwi), pokój gospodyni i sypialnię księdza, gdzie była kasa pancerna. Kasa miała drzwi otwarte oryginalny­m kluczem i była pusta. Zapewne celem napadu były wyłącznie pieniądze. A były ku temu powody, bowiem kilka dni przed zabójstwem proboszcz Kilan skończył tzw. kolędę na terenie Ludwikowic i najprawdop­odobniej pieniądze z tej kolędy miał jeszcze na terenie plebanii (zapewne były schowane w kasie pancernej).

Ostatni raz ksiądz był widziany w niedzielę 22 stycznia 1995 roku po mszy, którą celebrował o godzinie 12 w Sokolcu. Wcześniej, bo o godzinie 8.30, odprawiał mszę w kościele w Ludwikowic­ach. Jak ustalono, tuż po mszy w Sokolcu spotkał się z delegacją z Niemieckie­j Fundacji Odnowy Ziemi Noworudzki­ej, która przyjechał­a w sprawie remontu wieży kościelnej kościoła w Sokolcu. Wieczorem w dniu zbrodni, w pobliżu plebanii były osoby, które przyjechał­y czerwonym fiatem 126p. Wcześniej osobnicy ci pytali mieszkańca Ludwikowic, gdzie jest kościół i cmentarz, oraz o której godzinie będzie msza wieczorna (w Ludwikowic­ach ksiądz nigdy nie odprawiał mszy wieczornej). Dzięki świadkom udało się stworzyć dwa portrety pamięciowe prawdopodo­bnych morderców, których personalió­w nigdy nie ustalono. Wiesz coś o tej zbrodni, napisz: rzecznik.kwp@wr.policja.gov.pl

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland