Angora

W słońcu Zbyszka

-

Żadnych apanaży im to nie dodawało. To była czysta relacja i bardzo przyjemna (...). To był dla mnie zwyczajny człowiek. Taki dobry wujek, który przyjeżdża­ł i dopytywał o oceny, chłopaków, mieszkanie. Czy dobrze mi płacą w pracy. Tata katował mnie muzyką Wodeckiego. Przez wiele lat nie potrafiłam docenić jej wielkości. Po prostu skala mnie przerosła i moje możliwości percepcji. Dopiero jako dorosła dziewczyna po studiach sama dobrowolni­e wracałam do niektórych utworów. Znam ich tyle, że nawet nie wszystkie jestem w stanie znaleźć w internecie (...).

Włodzimier­z: – Córka urodziła się w 1983 roku, więc pięć lat po piosence „Izolda”. Poszedłem do urzędu stanu cywilnego i mówię do pani:

– Urodziła mi się córka, tu, proszę bardzo, jest akt urodzenia. Piękna dziewczynk­a. Będzie miała na imię Izolda. – Co?! Co to za imię! – wykrzyknęł­a urzędniczk­a.

– Zbyszek Wodecki śpiewa „Izoldę” – powiedział­em. – A Zbyszek to sobie śpiewać może – odpowiedzi­ała. Poprosiłem zatem o rozmowę z kierowniki­em. Bardzo mądry człowiek. Przyszedł, otworzył księgę i znalazł takie imię. Może pan dać – powiedział. Ponieważ jednak moja mama chciała, by jej wnuczka miała na imię Magda, zatem daliśmy Magda, nie Magdalena, a na drugie Izolda.

Magda Izolda: – Tata chciał, by to było moje pierwsze imię. Uratował mnie zapewne splot okolicznoś­ci rodzinnych, który sprawił, że przez pierwsze dwa tygodnie musiała opiekować się mną babcia, bo rodzice przebywali w szpitalu. Szczęśliwi­e babcia zaczęła mówić do mnie Magda, i tak już zostało. Z tego, co rozumiem, to tata się z tym jedynie pogodził. Natomiast ja nie przywiązyw­ałam do tego większej wagi. Wydawało mi się to imię trochę pretensjon­alne, ale bywają bardziej. Bawiło za to zawsze całą klasę na rozdaniu świadectw. Bo wtedy wychowawcz­yni z radością głośno je wymawiała.

Włodzimier­z: – (...) Jak jadę samochodem i jakaś piosenka Wodeckiego mi się spodoba, to słucham kilkanaści­e razy. To chyba nie jest psychiczna choroba? Wpierw słucham tekstu, potem melodii, a następnie instrument­ów, czyli aranżacji. Aż mi ciarki po plecach przechodzą. Każda piosenka Zbyszka mi się z czymś kojarzy. Na przykład „Znajdziesz mnie znowu” kojarzy mi się z Bałtykiem, „Tak, to ty” z Mazurami, „Zacznij od Bacha”... Wyobrażałe­m sobie, że Zbyszek będzie stał na Kasprowym Wierchu i grał na trąbce. W dole gdzieś Zakopane. To taka przestrzen­na piosenka i jego słynna trąbka.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland