SALONOWE BURZE
BOHDANA GADOMSKIEGO
Pochodzi z Zubrzycy Dolnej. W wieku 15 lat założył zespół muzyczny. Brał udział w programach „Mam talent”, „Tylko muzyka”, „Jaka to melodia”. W 2013 roku w trzeciej edycji „The Voice of Poland” zajął pierwsze miejsce. W 2014 wygrał opolskie „Super Debiuty”. Właśnie ukazała się jego pierwsza płyta „Na nowo”, która w pierwszym dniu sprzedaży zyskała status złotej. Jest jednym z najlepszych nowych głosów w Polsce.
– Gdzie leży pana rodzinna miejscowość Zubrzyca Dolna?
– Na południu Polski. To okolice Nowego Targu i Zakopanego. – Czyli jest pan góralem? – Jestem góralem z rodowodem, bo moi rodzice pochodzą z Orawy, pozostała rodzina również jest stamtąd.
– Teraz już wiem, dlaczego pana wielki głos o rozległej skali jest mocniejszy od głosów naszych młodych piosenkarzy.
– Pewnie tak, bo moje góralskie geny gdzieś tam się odłożyły, a powszechnie wiadomo, że górale potrafią śpiewać. I to wcale nie cicho, co można zaobserwować na przykład na weselach, które u górali trwają przez tydzień. Mam w sobie ten harmoniczny zmysł, bo góralska muzyka opiera się na pięknej głosowej harmonii, która zostaje w genach.
– Cała rodzina Ziółków jest równie muzykalna?
– Mój tata zawsze żałował, że nie potrafi odczuwać muzyki w taki sam sposób jak ja, i że nie jest blisko związany z muzyką, ale zawsze doceniał to, co robię, i mnie wspierał. Mama ma duży talent wokalny. Śpiewała w zespole regionalnym i to właśnie ona uwrażliwiła mnie na muzykę. Naszą rodzinę tworzą mama, tata i brat Robert, starszy ode mnie o osiem i pół roku. Robert śpiewał i był moim pierwszym nauczycielem, skończył szkołę muzyczną w klasie akordeonu. Gdy miałem pięć lat, zacząłem powtarzać pierwsze dźwięki, podglądając grę brata, i tak mi zostało. Ale życie tak się ułożyło, że on zajął się elektryką, elektroniką, a ja pozostałem przy muzyce.
– Co dzisiaj mówi Robert Ziółko na temat tego, co pan robi?
– Bardzo mi kibicuje, wzrusza się, gratuluje sukcesów. Często rozmawiamy ze sobą, mamy bardzo bliski kontakt.