Ogród bez chorób
Tydzień na działce
Duża wilgotność powietrza i ciepła pogoda sprzyjają powstawaniu chorób grzybowych. Zwalczamy je po zauważeniu pierwszych objawów lub profilaktycznie. I tak: biały, mączysty nalot na liściach, pędach i kwiatach to oznaka mączniaka prawdziwego. Często występuje na różach, floksach, ostróżkach. Do zwalczania go stosujemy np. Signum, Discus, Nimrod. Brązowo-czarne, okrągłe plamki na liściach róży to oznaka, że krzewy zaatakowała czarna plamistość. Liście szybko żółkną i masowo opadają. Do jesieni roślina może zostać całkowicie ogołocona z liści. Porażone części zbieramy i wyrzucamy – byle nie na kompost! W tym przypadku można zastosować np. Topsin, Amistar, Discus. Wodniste plamki z szarym pylącym nalotem (z reguły na pąkach kwiatowych) świadczą o pojawieniu się szarej pleśni. Porażone części usuwamy, a roślinę ratujemy odpowiednim środkiem (np. Topsin, Signum, Teldor). Opryski wykonujemy trzykrotnie, używając preparatów naprzemiennie. Zawsze wykonujemy je przy bezwietrznej pogodzie i tylko wieczorem, aby nie zaszkodzić pszczołom i innym użytecznym owadom. Oleander jest ozdobą mojego tarasu. Chociaż pochodzi z rejonów Morza Śródziemnego, to i w naszym klimacie potrafi pięknie kwitnąć. Mój zimuje w jednym z pokojów, bo piwnicy niestety nie posiadam. W lecie daje nam dużo radości swoim wyglądem i cudownym zapachem. W upalne dni potrzebuje dużo wody, dlatego podczas urlopów musimy mieć kogoś, kto będzie o niego dbał.
Pozdrawiam, Zofia Gryckiewicz jola.b@angora.com.pl – Kupuje pan kwiaty dla żony? – Od czasu do czasu. Kiedyś było mi łatwiej – na naszym wydziale ogrodniczym panował zwyczaj, że studenci po egzaminach magisterskich czy doktorskich obdarowywali opiekuna pracy bukietem kwiatów. Taka niewinna łapówka. Więc ja później uzyskane w ten sposób kwiaty dawałem żonie. I wszyscy się cieszyli. Ale dzisiaj tego zwyczaju już praktycznie nie ma. Coraz bardziej przypominamy kraje zachodnie. Nie wiem, czy pani wie, że Polska jest jednym z nielicznych krajów na świecie, gdzie kogoś obdarowuje się kwiatami. Ten zwyczaj nie jest znany w krajach Europy Zachodniej czy w Ameryce.
– Tam nie ma zwyczaju wręczania takich prezentów?
– Każdy kupuje sam, jak każdy inny towar, mleko czy chleb. Idzie się w piątek na zakupy do marketu i oprócz wszystkich towarów spożywczych czy środków czystości kupuje się również kwiaty do domu. Profesor Zbigniew Gertych, nieżyjący już specjalista od sadownictwa i agrotechniki, pojechał kiedyś w delegację do Holandii, odwiedzić tam słynnego holenderskiego profesora. Ponieważ ten zaprosił go do domu na przyjęcie, prof. Gertych kupił żonie swojego gospodarza duży bukiet róż. I okazało się, że ta kobieta dostała wtedy pierwszy raz w życiu kwiaty. Od Polaka. Słynny pan profesor, który był specjalistą od roślin ozdobnych, nigdy w życiu żonie kwiatów nie dał!
– Często kupuję dla kogoś kwiaty – bo widzę, jak większość kobiet się z nich cieszy. Ale osobiście wolę dostać skarpetki – znacznie to tańsze i praktyczniejsze od kwiatów, które za dwa dni zwiędną.
– Jak pani pójdzie do Biedronki i kupi sobie za sześć złotych na przykład taki cyklamen, niepoprawnie nazywany fiołkiem alpejskim, to będzie to pani stało i kwitło przez kilka tygodni. Tylko trzeba pielęgnować: podlewać, od czasu do czasu nawozić. Ale ma pani rację, że w tym zwyczaju obdarowywania się i ozdabiania domów kwiatami jest Jeśli przypadkiem natkniemy się na człapiące samotnie pisklę i na widok takiej bezradnej istotki żal ściśnie nam serce, nie pakujmy jej pochopnie w pudełko i nie pędźmy do leśniczego. Zanim przystąpimy do jakiejkolwiek akcji ratunkowej, upewnijmy się, czy młode naszej pomocy w ogóle potrzebuje. Bo zazwyczaj jest tak, że smyk wyskakuje z gniazda, zanim potrafi jeszcze latać i idzie... Idzie przed siebie, gdzie go nogi niosą. Ale podczas wędrówki jest bacznie obserwowany „z góry”. Przez rodziców. I dokarmiany. Naszej pomocy potrzebują natomiast ptaszki ledwie co opierzone, ranne bądź dorosłe osobniki – ofiary zderzenia z szybą, samochodem. Na zdjęciu młodociany kwiczoł, który pierwsze twarde lądowanie zaliczył na dachu samochodu. Piotrek