Ładne kwiatki... Czego ludzie mogą pozazdrościć roślinom?
coś nienaturalnego. Kwiaty, zacznijmy od tego, nie są po to, żeby ludzi zadowalać (choć w Biblii jest napisane: „czyńcie sobie ziemię poddaną”, co niektórzy błędnie interpretują, jak na przykład minister Szyszko, który na tej podstawie rżnie Puszczę Białowieską).
– Kwiaty są po to, żeby rośliny się rozmnażały. Są ich narządami rozrodczymi. My się zachwycamy, jakie one piękne, pachnące i kolorowe, a to roślinna wagina i członek.
– Ma pani rację, kwiaty to organy rozrodcze roślin i taka jest ich rola. Chociaż my już nauczyliśmy się produkować rośliny na taką skalę i takimi sposobami, jakie w przyrodzie nie mogą istnieć. Niektóre z tych sposobów są niezwykle wyrachowane, łącznie z metodami in vitro, konkretniej: z metodą kultur tkankowych. Rośliny tak naprawdę rozmnażają się dość podobnie do nas: w kwiecie jest organ męski, organ żeński, jest pyłek, woreczek zalążkowy, pyłek zapładnia, powstaje zygota. Coś to pani przypomina? Dlatego dla mnie ktoś, kto neguje ewolucję, jest kompletnym nieukiem. Czy wie pani, że chlorofil – związek odpowiadający za zielony kolor u roślin, ale przede wszystkim za to, że roślina tylko przy wykorzywstaniu dwutlenku węgla i energii słonecznej jest w stanie stworzyć sobie pokarm – łudząco przypomina naszą hemoglobinę, najważniejszy składnik krwi? Ma niemal identyczną budowę chemiczną. Różni się tylko jednym pierwiastkiem.
– Czego jeszcze, oprócz zdolności wytwarzania pokarmu ze słońca i powietrza, możemy zazdrościć roślinom?
– Zdolności do regeneracji. Jak w jakimś wypadku stracimy rękę czy nogę, albo ktoś nam ją zje, to możemy co najwyżej liczyć na dobrego chirurga, który przyszyje z powrotem. Ale taka kończyna na pewno sama nam nie odrośnie. Rośliny nie mają takich problemów. Są zaopatrzone w specjalną tkankę twórczą, która pozwala na regenerację tego, czego została pozbawiona. Stąd podcinanie roślin nie tylko nie robi im krzywdy, ale jest wręcz wskazane – wbrew niesłusznym obawom miłośników flory. Cała sztuka ogrodnicza