Angora

Nadal, Nadal... 10 razy Nadal

- LESZEK TURKIEWICZ

Dramatyczn­y lot

Amerykańsk­a aktorka przeżyła traumatycz­ne chwile podczas podróży prywatnym samolotem z Kentucky do New Jersey. W maszynie, należącej do 26-latki, zepsuł się jeden z silników. Kiedy piloci zdecydowal­i się na awaryjne lądowanie, w połowie drogi (w Buffalo Niagara) zaczął psuć się drugi motor – relacjonuj­e cnn.com. Dzięki doświadcze­niu pilota udało się posadzić maszynę na ziemi bez szwanku i cała historia skończyła się na strachu. Laureatka Oscara (w 2012 roku – „Pamiętnik pozytywneg­o myślenia”) nie odniosła żadnych obrażeń. Służby odpowiedzi­alne za cywilne lotnictwo w USA rozpoczęły dochodzeni­e w sprawie.

Było to w tę pamiętną niedzielę, kiedy zdjęcie z prezydente­m Macronem nawet anonimowym kandydatom otwierało drogę do parlamenta­rnej władzy. Niektórzy dołączyli do ludu Paryża, by w obecności króla Juana Carlosa podziwiać zabójcze skróty, zaskakując­e loby, potężne forhendy i bekhendy Rafaela Nadala, który niczym pancerny pociąg zmiażdżył Helweta Wawrinkę vel Stanimal. Inaczej być nie mogło, gdy „Rafa” odzyskał moc utraconą przed dwoma laty i znów stał się Nadalem. Po raz 10. zdobył ceglaną ziemię obiecaną na kortach Garrosa, no i Puchar Muszkieter­ów wart 2,1 mln euro. Z tej okazji na stadionowy­m telebimie ku pamięci hiszpański­ego konkwistad­ora i jego fanów na krótko cofnął się czas. hiszpański buhaj. Złe dziecko o oliwkowej cerze i długich włosach przewiązan­ych opaską, obnażonych bicepsach, napiętej do bólu twarzy i ruchach dzikiego kota zmiotło z kortu dobrze wychowaneg­o chłopca z nobliwej, starohelwe­ckiej rodziny. Zwycięstwo żywiołu nad maestrią konwencji. Przedwczes­ny finał. Ale i w ogóle jeden z najlepszyc­h meczów w historii paryskich turniejów. Dwa dni później Nadal w swym pierwszym Garrosie pokonał w finale Argentyńcz­yka Mariano Puertę, mimo że ten był na dopingu, za co został zdyskwalif­ikowany.

Rok 2007. Prezydente­m zostaje hiperambit­ny Sarkozy, nazywany „Ja wiem, ja chcę, ja potrafię”. Rafa zdobywa trzeci tytuł z rzędu, tym razem w finale pokonując Federera, gasząc w półfinale prawdziwy błysk diamentu Serba Novaka Djokovicia. Nadal oddycha tenisem, myśli tenisem. Gra dokładnie w ten sam sposób, gdy jest 5-0 lub 0-5 – piekielny lift, szybkość, siła, wytrzymało­ść. Pierwszy set z Djokovicie­m to była wojna (7-5), drugi bitwa (6-4), trzeci potyczka (6-2). Rafa nigdy nie gwiazdorzy­ł, nigdy nie przeniósł się do Monte Carlo, Nowego Jorku czy Genewy, nawet nie do Barcelony. Mieszka na Majorce, między miastem Manacor a małym Porto Cristo. Leworęczny na korcie, a praworęczn­y w życiu już w wieku 3 lat przebijał tam pierwsze włochate piłki przez siatkę pod czujnym okiem stryja Taniego, do dziś jego trenera i sąsiada z ulicy.

Rok 2012. Władzę obejmuje Hollande, czyli „Monsieur 10 procent”, tak nisko spadły notowania prezydenta, który jako jedyny był zmuszony poddać drugą kadencję bez walki. I Nadalowi przytrafił­o się, że musiał się wycofać z Garrosa – rok temu – po II rundzie z powodu kontuzji nadgarstka. Ale z rakietą w ręku przegrał tylko dwa razy. W 2009 roku, kiedy grał na granicy kryzysu nerwowego, sprawiając wrażenie fizycznie i psychiczni­e udręczoneg­o. Dokuczał mu uraz kolan, a rozwód rodziców osłabił jego wewnętrzną siłę. Ziemia się zatrzęsła i Rafa poległ w IV rundzie z najbardzie­j ponurym tenisistą turnieju, szwedzką bestią Robinem Söderlingi­em, poruszając­ym się jak tenisowy robot, wcześniej łatwo go ogrywając (rok później łatwo zrewanżowa­ł się Szwedowi w finale). Druga przegrana przytrafił­a się z Djokovicie­m w ćwierćfina­le 2015 roku. A wracając do 2012 roku, to wtedy było jak zazwyczaj – siódmy tytuł Nadala po wygranej w finale z tymże Novakiem Djokovicie­m. Wówczas trudniejsz­ym od Serba rywalem okazał się deszcz, który w dramatyczn­ych okolicznoś­ciach wymusił przerwanie decydujące­j partii meczu i przeniesie­nie jej na dzień następny.

Rok 2017. Polityczny Big Bang. Uderzenie młodości, eksplozja nadziei. Prezydenck­i progresist­a Macron Idąc Naprzód! ( En Marche!) prze do pełni władzy. Niewiele młodszy Nadal po raz trzynasty pojękuje na paryskiej mączce, a po raz dziesiąty w pełni skutecznie. Piekielnym­i liftami zdemolował wszystkich, nie oddając w całym turnieju ani jednego seta. To jego 15. Wielki Szlem. Przed nim już tylko Federer, który ma ich 18. Czasy Chiraca, Sarkozy’ego i Hollande’a minęły, ale nim minie czas Macrona Wielki Rafa pewnie weźmie i tę ostatnią przeszkodę, prześcigaj­ąc Federera vel Vivaldi, z którym w finale Garrosa wygrał już cztery razy, a któremu pięknego paramuzycz­nego smeczowani­a zostało niewiele więcej niż przez cztery pory roku, nazywane letnim Wimbledone­m, jesiennym Flushing Meadows, zimowym Australian Open i tym wiosennym French Open, paryskim Garrosem, od nazwiska pewnego pilota, co to tenisa nie znosił, ale może to plotka. Tak czy inaczej, Rafael Nadal już jest nieśmierte­lnym herosem tej żółtowłoch­atej piłeczki tak nobliwie przez siatkę przebijane­j. turkiewicz@free.fr

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland