Witaj, szkoło, na... wesoło?
Blogi i blagi.pl
Zaczął się nowy rok szkolny. Zgodnie z reformą edukacji minister Zalewskiej od 4 września po osiemnastu latach ponownie będą działać ośmioletnie podstawówki. Uczniowie nie muszą już kupować podręczników, w tym również materiałów ćwiczeniowych, gdyż mają je udostępnić szkoły. Mają one też obowiązek zapewnić uczniom możliwość pozostawienia części podręczników i przyborów szkolnych na swoim terenie. Kto za to płaci? Samorządy alarmują, że z własnych pieniędzy musiały sfinansować przystosowanie szkół do wymagań reformy.
– (...) Tęsknota za kreowaniem rzeczywistości sterowanej centralnie twardą ręką jest w naszym kraju mocno zakorzeniona. Wiśta wio, i do nowoczesności. Skoro nasi lotnicy potrafiliby latać na wrotach od stodoły, to uczniakowi wystarczą kreda i tablica. Doświadczenia na tablicy będą hitem kilku następnych sezonów. I tak większość samorządów ze strachu powie, że reforma wdrażana jest wzorowo i niczego nie brakuje... Za lojalność jest marchewka w postaci ciepłych posadek. Jakieś bunty? Krytykę wśród większości rodziców zdławił program 500+, teraz czas na nauczycieli. Pozycja kuratoriów została wzmocniona, a niespodziewane kontrole fanatycznych urzędników decydować będą o ocenie nauczyciela. Kij już jest. Ale musi być też marchewka. Uczniowie już ją dostają, bo mogą kwestionować pracę egzaminatora i weryfikatora, a do szkoły w tym roku nie muszą się spieszyć. Marchwi jeszcze dużo w zanadrzu. Dla nauczyciela też wystarczy. Nie fikaj, rób swoje, trzymaj z nami, to dostaniesz nawet 500 do pensji. Uznaniowo, bo tak łatwiej ludźmi sterować. A przecież te 500 to dla belfra niezła kasa. Plan prosty – kijem złamać mu zbyt twardy kręgosłup, tak żeby mógł żreć marchewkę prosto z ziemi i jeszcze był za to wdzięczny. Tylko... czy jest to jeszcze marchew, czy już buractwo? – pyta Jarosław Błoch (Jaroslawbloch.ovh).
– W całym tym zamieszaniu brakuje wyraźnego głosu mojego pokolenia. Mojego, czyli osób przed trzydziestką, a to my właśnie jak nikt inny powinniśmy coś wiedzieć o gimnazjach. Otóż byliśmy pierwszymi rocznikami rzuconymi na głęboką wodę, potraktowanymi nowym programem, z pospiesznie dostosowanymi szkołami. Dziesięć lat temu pioniersko przeszliśmy przez 3 lata gimnazjum, a teraz funkcjonujemy jako dorośli obywatele w wieku produkcyjnym. Czy jesteśmy z tego powodu jakoś pokrzywdzeni? Nie wydaje mi się. Czy bylibyśmy lepszym/gorszym pokoleniem, gdybyśmy chodzili do 8 klas podstawówki i 4 klas liceum? Nie sądzę. O tym, na kogo wyrośnie młody chłopak czy dziewczyna, decydują w pierwszym rzędzie charakter, włożony wysiłek, uzdolnienia, rodzina i nauczyciele. Dopiero w dalszej kolejności znaczenie ma konkretny kształt systemu edukacji. Przecież nawet najmądrzejszy i najlepiej skonstruowany system nie zastąpi własnej pracy, dobrego nauczyciela zarażającego pasją i wsparcia rodziców. Dyskutujmy i spierajmy się, który system jest lepszy. Ale róbmy to spokojnie, bez emocji – pisze Jałokim (Salon24. pl/u/prawolewo).
– A ja uważam, że to dobry początek. Jeszcze ważniejsze jest odejście od doktryny edukacyjnej, w myśl której nie należy od ucznia za wiele wymagać. Pomogłoby też obniżenie wieku obowiązkowej edukacji. 14 lat wystarczy. Dzięki temu osoby niezainteresowane karierą uwarunkowaną edukacją wcześniej wkroczyłyby na ścieżkę zawodową – twierdzi Michał Janik (Salon24.pl). Wybrał: (WA)
Muszą zapłacić
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości są zdeterminowani w sprawie odszkodowań za straty, jakie poniosła Polska w wyniku napaści hitlerowskich Niemiec. „W sprawie reparacji będziemy dążyć do tego, aby zadośćuczynić Polsce i ofiarom Niemiec hitlerowskich i niemieckich obozów śmierci. Chcemy, by strona niemiecka wypłaciła odszkodowania. Słuszne jest upominanie się o to, by usiąść do stołu i rozmawiać o tym, w jaki sposób te reparacje wojenne przeprowadzić” – powiedział poseł PiS Jan Mosiński podczas konferencji prasowej w Sejmie. „Polska po 1945 roku wydała biliony złotych na odbudowę państwa po drugiej wojnie światowej. Proszę sobie wyobrazić, że te pieniądze, zamiast na odbudowę zniszczeń wojennych, przekazalibyśmy na rozwój Polski. Polska byłaby dzisiaj dwa razy silniejsza ekonomicznie, wszyscy zarabialibyśmy dwa razy więcej, tak jak na Zachodzie, gdyby nie te zniszczenia wojenne. I nigdy nie dostaliśmy za to pieniędzy” – dodał obecny na konferencji wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.