„Nie możemy milczeć” Niemcy Francja
Przywódcy Niemiec i Francji krytykują polski rząd
Przywódcy Niemiec i Francji w ostrych słowach potępili rząd RP. Angela Merkel podkreśliła, że pragnie dobrych relacji z Polską, dodała jednak: „Nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i milczeć tylko dla świętego spokoju. Chodzi tu bowiem o fundamenty współpracy w Unii Europejskiej”.
29 sierpnia Merkel wystąpiła na tradycyjnej letniej konferencji prasowej w Berlinie. Odpowiedziała na 80 pytań dotyczących różnych kwestii – od uchodźców, po spięcia z Turcją i aferę spalinową w niemieckim przemyśle samochodowym.
Zapytana o spór Polski z Unią Europejską dotyczący kontrowersyjnej reformy sądownictwa kanclerz podkreśliła, że warunkiem wstępnym współpracy w UE są zasady państwa prawa. „Unia Europejska nie byłaby już Unią, gdybyśmy mieli jedność kosztem praworządności” – powiedziała szefowa rządu federalnego.
Te stanowcze słowa Merkel nieco zaskoczyły komentatorów, ponieważ przywódcy RFN, zwłaszcza politycy chadecji, unikali otwartych ataków na obecną ekipę rządzącą w Warszawie. Pozostawiali to zadanie Komisji Europejskiej i swoim mediom. 28 sierpnia tygodnik „Der Spiegel” napisał nawet, że kanclerz jest przeciwna rozpalaniu konfliktu między Brukselą a Warszawą i ma zastrzeżenia do działań przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera, który chce odebrać Polsce prawo głosu w Radzie Europejskiej, jeśli rząd Beaty Szydło nie wycofa się z reform wymiaru sprawiedliwości.
Także prezydent Francji Emmanuel Macron nie szczędził Warszawie gorzkich słów. W wywiadzie dla czwartkowego numeru magazynu „Le Point” stwierdził, że polski rząd „podważa państwo prawa” i „nie jest rzecznikiem Europy Wschodniej”.
Gospodarz Pałacu Elizejskiego poddał krytyce postawę premier Beaty Szydło, która zapowiedziała, że jej gabinet nie zmieni stanowiska w sprawie nowelizacji unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych. „Stanowczo potępiam takie podejście i, szerzej, bardzo niepokojącą politykę polskiego rządu, który podważa solidarność europejską, a nawet państwo prawa. Nie jestem jedyny, który tak myśli i to mówi, bo taka jest analiza Komisji (Europejskiej) i naszych partnerów” – wywodził francuski przywódca. Macron zwrócił uwagę, że prezydent Andrzej Duda zawetował dwie reformy wymiaru sprawiedliwości uchwalone przez jego własną partię, jest więc czym się niepokoić.
Niemiecki dziennik „Der Tagesspiegel” napisał, że zmiana kursu rządu RFN wobec Polski następowała w czasie ostatnich miesięcy. Pracow- nicy Urzędu Kanclerskiego oraz MSZ-etu w poufnych rozmowach z niemieckimi ekspertami od spraw Polski stawiali pytanie, czy wstrzemięźliwość w ocenie wydarzeń nad Wisłą, takich jak ataki na wolność mediów czy trójpodział władz, jest jeszcze właściwa. Po przejęciu władzy przez PiS eksperci radzili politykom w Berlinie postawę wyczekującą, jako że ostra krytyka ze strony RFN może umożliwić Prawu i Sprawiedliwości zagranie antyniemiecką kartą i przedstawianie konfliktu jako dowodu niemieckiego dążenia do dominacji.
Ale eksperci od spraw Polski skupieni w grupie „Kopernikus”, która co pół roku analizuje relacje między Berlinem a Warszawą, ostrzegli na początku sierpnia, że polityka rządu RP może doprowadzić do „trwałych szkód”, jako że PiS podaje w wątpliwość demokrację oraz państwo prawa i wraz z Węgrami dąży do „kulturowej kontrrewolucji” przeciw liberalnemu społeczeństwu obywatelskiemu.
W środę Angela Merkel spotkała się z Junckerem w Berlinie. Rozmowa była poufna, jej wyników nie podano. „Der Tagesspiegel” pisze jednak, że kanclerz i przewodniczący KE są zgodni w ocenie „problematycznej sytuacji” polskiego państwa prawa. Jeśli reforma sądownictwa, obecnie zablokowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, wejdzie w życie, Komisja Europejska niezwłocznie wdroży postępo- wanie wobec Polski na podstawie art. 7 traktatu europejskiego, zwanego bronią nuklearną. KE potrzebuje do tego poparcia czterech piątych krajów UE i jest pewna, że je zdobędzie. „Odebranie Warszawie prawa głosu wymaga jednak jednomyślności 27 państw, a premier Węgier Viktor Orbán zapowiedział swoje weto” – napisał „Der Tagesspiegel”.
„Dosadną krytykę” Warszawy ze strony Merkel omówił brytyjski „The Guardian”. Zdaniem centrolewicowego dziennika, kanclerz „dołożyła ciężaru do zaostrzającego się sporu” między Warszawą a Brukselą. Słowa szefowej rządu federalnego są dowodem rosnącej międzynarodowej izolacji Polski, która może liczyć tylko na poparcie Węgier. „The Guardian” przypomniał, że pozostałe kraje regionu dystansują się od Warszawy. Słowacja i Czechy zajmują obecnie neutralną pozycję wobec konfliktu Polski i Brukseli. Premier Słowacji Robert Fico powiedział „jego kraj musi być blisko rdzenia Unii, blisko Niemiec i Francji”.
Także niemiecki dziennik „Rheinische Post” ocenia, że Polska znalazła się w izolacji. W sporze o reformę sądownictwa nasilają się naciski na Warszawę. Ale Polska nie zamierza się ugiąć.
„RP” pisze, że dla podejmującego nad Wisłą decyzje Jarosława Kaczyńskiego konflikt jest eliksirem życia. Prezes PiS-u uważa, że politykę ustępstw mają prowadzić inni. Z tego powodu Polska zapewne szybko nie zmieni swego upartego kursu. Oparciem dla ekipy Prawa i Sprawiedliwości jest kwitnąca gospodarka. (KK)