Krynica mądrości
Humoreska Pawła Wakuły
Jakoś tak na początku września stary Maciaszek zwołał zebranie lokatorów, a gdy wszyscy stawili się w pralni, dozorca siedział już za zielonym stolikiem na podwyższeniu z bardzo uroczystą miną.
– Szanowni państwo – zagaił. – Celem dzisiejszego spotkania jest wybór Człowieka Roku naszej kamienicy. Niniejszym chciałbym zaproponować moją skromną kandydaturę!
Przez dłuższą chwilę panowała cisza, a potem rozległ się wybuch niepohamowanej radości. Ludzie dosłownie pokładali się ze śmiechu, a Turkuć spod szóstki dostał nawet czkawki.
– Pan... yp! Pan chce zostać człowiekiem roku... yp! – rechotał. – A to dobre! Przecież pan tu tylko sprząta... yp!
– Nasz gospodarz najwyraźniej pozazdrościł premier Beacie Szydło, która ostatnio dostała taki tytuł na Forum Ekonomicznym w Krynicy – wytłumaczyłem mu kontekst zaistniałej sytuacji.
– Naprawdę nie wiem, jak do tego doszło – wtrącił Popęduszko. – Nawet Adrian... to znaczy pan prezydent Andrzej Duda jej nie szanuje. Ostatnio ustami swojego rzecznika stwierdził, że o ewentualnych zmianach w rządzie będzie rozmawiał wyłącznie z Jarosławem Kaczyńskim.
– I pomyśleć, że w kapitule tej nagrody zasiadają poważni publicyści, naukowcy i biznesmeni... – dodała z goryczą Waciakowa z parteru. – Moim zdaniem to same lizusy i dupowłazy!
Docent Dzioban do tej pory milczał, ale słysząc te niesprawiedliwe słowa, pokręcił głową.
– Wczujcie się państwo w ich trudną sytuację. To władza rozdaje stypendia, granty, koncesje i zwolnienia podatkowe, władza kontroluje urząd skarbowy i prokuraturę, a ostatnio bierze się do naprawy sądów. Biedni ludzie, nie mogli wybrać po raz drugi Jarosława Kaczyńskiego, więc głosowali na jego maskotkę... Równie dobrze mogli wybrać kota.
– Koniunkturaliści! – rzuciła pogardliwie Waciakowa.
Wśród zebranych rozgorzała dyskusja nad tym, czym jest wybór mniejszego zła i co to znaczy mieć w dzisiejszych czasach kręgosłup moralny. Pani Ewelina przywołała wiersze Zbigniewa Herberta i jego Pana Cogito, a Popęduszko wygrzebywał z pamięci definicje prawdy w ujęciu znanych filozofów. Z kolei Turkuć twierdził, że głosować na Broszkę mógł tylko ktoś pozbawiony mózgu i jaj.
Wszystkich uciszył stary Maciaszek, waląc kluczem francuskim w stół.
– Ciekawe to wszystko, ale trochę zboczyliśmy z tematu – odchrząknął. – A prawda jest taka, że to ja mam klucz do pralni i tylko ja wiem, gdzie jest główny zawór centralnego ogrzewania i wyłącznik prądu... Czy są jakieś pytania?
Lokatorzy popatrzyli po sobie i stwierdzili, że w tej sytuacji nie mają żadnych pytań. Nastąpiło jawne (na wniosek Maciaszka) głosowanie i dozorca został wybrany na Człowieka Roku kamienicy. Jednogłośnie.