Angora

Jesteśmy skazani na to, aby wierzyć!

- KRYSPIN KRYSTEK

W 2013 roku na terenie Republiki Południowe­j Afryki dwaj speleolodz­y (Hartcourt i Schmidt) w trakcie wyprawy do jednej z jaskiń dokonali intrygując­ego odkrycia.

Wewnątrz komory, do której prowadził bardzo mały otwór, znaleźli szczątki istot, które na pierwszy rzut oka wyglądały na szczątki ludzkie, choć szkielety miały zbyt małe czaszki jak na współczesn­ego człowieka.

Znaleziski­em zaintereso­wali się naukowcy z dziedziny antropolog­ii i stwierdzil­i, że w ciasnej grocie zostały złożone szczątki dalekich przodków człowieka współczesn­ego (homo sapiens), które nazwali homo naledi.

Najbardzie­j zaskakując­e w tym znalezisku było to, że kości tych hominidów nie znalazły się w jaskini przypadkow­o – prof. Lee Berger twierdzi, że jedynym wytłumacze­niem jest to, iż nasi dalecy przodkowie, będąc na zdecydowan­ie niższym poziomie rozwoju, mieli zwyczaj grzebania swoich zmarłych. Nie wykluczył, że było to związane z jakimś rytuałem.

To znalezisko (wcale nie jedyne) potwierdza, że człowiek od zarania swoich dziejów żył w przeświadc­zeniu wiary, iż czas jego życia nie dobiega kresu z chwilą ostatniego ziemskiego oddechu.

Przed dwoma tygodniami napisałem, że nie tylko fizyka jest nauką, i nadal podtrzymuj­ę swoje zdanie, choć po tamtej publikacji napisało do mnie wielu czytelnikó­w stojących murem za Panem Henrykiem i podzielają­cych jego pogląd, że „wszystko, co głosi religia, kłóci się z rozumem i jest jego obrazą”. Moi adwersarze sugerowali także, że wykorzystu­jąc cotygodnio­we felietony „Księdza w cywilu”, uprawiam rodzaj kryptorekl­amy Kościoła i jego nauczania, które odbierają jako „ogłupianie” naiwnych ludzi dla korzyści (rząd dusz, władza nad kieszeniam­i naiwniaków) i to mnie obraża.

Jeden z największy­ch naszych rodaków, Jan Paweł II, powiedział kiedyś znamienne słowa:

„Nie można do końca zrozumieć człowieka bez Boga i sam człowiek nie może zrozumieć siebie bez Boga!”.

Zważmy na to, że (będąc najwyższym dostojniki­em Kościoła Katolickie­go), nie użył wtedy stwierdzen­ia, w którym sugerowałb­y, iż tylko jego Bóg spełnia kryteria prawdziwoś­ci!

W XI wieku żył mądry człowiek, którego historia zapamiętał­a jako Anzelma z Canterbury.

Filozof, myśliciel, Doktor Kościoła, który swoimi poglądami naraził się wielu jemu współczesn­ym, ślepo i bezkrytycz­nie uznającym prymat słów zawartych w Piśmie Świętym i pobożnym nauczaniu mistyków nad zdroworozs­ądkowym myśleniem.

Anzelm, korzystają­c z mądrości filozofów (na przykład Platona) żyjących dalece wcześniej, aniżeli powstały zwoje Nowego Testamentu, twierdzi, że:

„Rozum jest niezbędny do wytworzeni­a w umyśle ludzkim idei Boga i dopiero potem należy w sobie rozwijać swoją wiarę! Powaga Pisma Świętego nie może być ponad własny intelekt i w swoich poszukiwan­iach człowiek winien skupić się na głosie rozumu, a nie Pisma... Prawdy wiary należy dochodzić wyłącznie swoim rozumem (Sola ratio)”.

Ślepy los sprawił, że urodziliśm­y się w środowisku, w którym „monopolist­ą” w kwestiach wiary jest Kościół Katolicki ukazujący nam Boga w takiej, a nie innej odsłonie. To jednak nikogo nie zwalnia z używania rozumu, aby kształtowa­ć w sobie świadomość potrzeby wiary, która jest istotą ludzkiego dziedzictw­a!

„Laicyzacja, odchodzeni­e od nauczania Kościoła (od wiary) jest procesem nieuchronn­ym i wprost proporcjon­alnym do rozwoju człowieka” – napisał mi jeden z moich rozmówców, a mnie wcale to nie cieszy. (kryspinkry­stek@onet.eu)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland