„Sarastar”
Najbardziej luksusowy jacht na Morzu Śródziemnym, czyli
Jest tu sztuczna plaża, lądowisko dla śmigłowców i kucharz z gwiazdką Michelina, który spełni każdy kaprys. Jacht – uosobienie luksusu.
Kiedy mowa o luksusie, pełnej przepychu modzie i zwracających uwagę projektach, bez wątpienia prym wiodą Włosi. Jeśli spróbujesz sobie wyobrazić pływający pałac maharadży, być może zyskasz mgliste pojęcie o tym, jak jest na najnowszym superjachcie „Sarastar”. Po wejściu na pokład trudno uwierzyć własnym oczom. Jest jak w bajce. „Sarastar” to jeden z najbardziej ekstrawaganckich jachtów na świecie – czysty luksus, bezkompromisowy glamour made in Italy. Najpierw widać to, co na zewnątrz. Pomalowano go na elegancki, ciemny granat, jak wody oceanu. Wykończenia są srebrne oraz drewniane. Na pokład główny – nazywany „plażą” – wchodzi się od rufy. Gościom oferowane są powitalne drinki. Potem chętni opalają się na ogromnych czarnych leżankach i słuchają Pavarottiego. Jest cocktail-bar, płaski telewizor z odtwarzaczem oraz prysznic pod gołym niebem, służący do spłukiwania morskiej soli z opalonej skóry. O zachodzie słońca sceneria się zmienia: „plaża” staje się parkietem tanecznym.
Po wejściu do wnętrza jachtu przytłacza ostentacyjne bogactwo. Główny hol przypomina migotliwą salę balową. Przez okna widać 360-stopniową panoramę wysp i piaszczystych plaż. Posiłki podaje się na stołach nakrytych atłasowymi obrusami. Na sufitach są lustra, tak że możesz zobaczyć swoje odbicie do góry nogami, gdy chodzisz po jachcie boso i w kostiumie kąpielowym. Odpocząć można na ogromnych białych sofach z jedwabnymi poduszkami, na których mieści się cała rodzina. Wszystko robione na zamówienie u najlepszych włoskich projektantów. Wewnętrzne schody ze stali i szkła to prawdziwe dzieło sztuki współczesnej.
Komputery, sprzęt nagłaśniający i telewizory są płaskie – wbudowane w ściany i meble tak, że pojawiają się i znikają na komendę. Dziesiątki mini-iPadów służą jako piloty do włączania i wyłączania wszystkiego: od wbudowanych w ścianę systemów nagłaśniających po internet, radio, kino domowe i telewizję z niezliczonymi kanałami. Wszystkie drzwi i okna przesuwne mają czujniki i otwiera się je, po prostu machając dłonią. Jak w świecie Jamesa Bonda!
Są tu także kolorowe wodospady, mały ogród kaktusów i kryształowe żyrandole. Podłogi są zrobione z marmurów – zielonych, białych, różowych i egzotycznych czerwonych, które pochodzą z całego świata. Ściany wykonano z podświetlanego od tyłu, półprzezroczystego czarno-białego onyksu, a meble udekorowano rzeźbami i wazami z zielonego malachitu i innych cennych kamieni. Niewidoczne kredensy skrywają kryształowe kieliszki każdego możliwego rodzaju i szklanki firmy Baccarat oraz talerze na specjalne okazje, wykonane z platyny, srebra i złota.
Sypialnie także urządzono z przepychem. Jest tu sześć apartamentów, a każdy z nich niepowtarzalny – utrzymany w innej kolorystyce, z mnóstwem aksamitu i jedwabiu. Można wybrać pokój złoty, różowy, biały, fioletowy lub niebieski. W apartamencie dla VIP-ów stoją sofy pokryte skórą krokodyla, zabarwioną na kolor granatowy, oraz prywatny metalowy balkon ze stołem i krzesłami. Jakby tego było mało, jest tu przycisk, którym uruchamia się wysuwaną trampolinę, dzięki której goście mogą zażywać kąpieli w morzu, na przykład nocą albo o świcie. Jeśli chcesz, możesz włączyć takie oświetlenie jak w klubie nocnym. Przy łóżku są zmieniające wybierać hotel należący do przedsiębiorstwa... południowokoreańskiego.
Prywatna rezydencja obecnego prezydenta znajduje się w Trump Tower przy Piątej Alei, ale protesty i wiece organizowane podczas powrotu i dłuższego pobytu prezydenta w budynku mogłyby powodować chaos. Magazyn dyplomatyczny „Foreign Policy” odnotował, że Departament Stanu USA w tym roku oddelegował do ONZ mniej liczebną grupę, co prawdopodobnie oznacza, że Ameryka powoli odchodzi od tradycyjnej roli lidera światowej dyplomacji. Przez całe dekady otwarcie Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych było zdominowane przez przemowy lidera państwa będącego gospodarzem, który przedstawiał aspiracje i cele polityki się barwne światła – możesz na przykład zasnąć w pokoju oświetlonym na niebiesko, a zbudzić się w różowej poświacie. W każdym apartamencie unosi się inny zapach, a niewielki panel pozwala zmieniać atmosferę, zależnie od nastroju gościa.
Łazienki to sanktuaria z marmuru. Klozet jest oddzielony specjalną szklaną ścianą, którą ściemnia się za pomocą przycisku, gdy chce się być niewidocznym dla współpasażerów. Inny guzik uruchamia dwuosobowy kolorowy prysznic masujący oraz muzykę relaksującą. Nie musisz zabierać własnych kosmetyków. Tu jest wszystko: woda po goleniu, olejki do ciała, emulsje do opalania i po plażowaniu, kremy do rąk i perfumy. Wszystko najwyższej jakości.
Na górnym pokładzie jest panoramiczna sala do ćwiczeń z każdym możliwym sprzętem do spalania kalorii. „Sarastar” to spełnienie marzeń rozleniwionych urlopowiczów. Na każdym pokładzie, wewnątrz i na zewnątrz, są miejsca do relaksu, gdzie można wypocząć na sofach i krzesłach obitych aksamitem. Jest też lądowisko dla helikopterów, na wypadek gdyby któryś z gości potrzebował pilnie opuścić pokład jachtu.
Jeśli martwisz się o fale, to niepotrzebnie. Kapitan z dumą opowiada o systemie do walki z chorobą morską, w jaki wyposażono jacht. Zapobiega on nadmiernym przechyłom. Hitem jest też bez wątpienia specjalny nadmuchiwany basen morski zrzucany do wody i zabezpieczający kąpiących przed meduzami.
Jest też doskonała załoga: 15 osób dla 12 gości – bardzo, bardzo bogatych szczęściarzy. Za każdym razem, gdy wchodzisz na pokład, nawet po krótkiej kąpieli, kelnerzy w białych rękawiczkach podają drinki i ręczniki. Koszt wynajęcia „Sarastara” na prywatny rejs to 750 tysięcy dolarów tygodniowo. Luksus nie może być tani. (AS) zagranicznej światowego supermocarstwa. Trump jednak kilkukrotnie potępiał angażowanie się USA w problemy obcych państw i deklarował politykę „America first”. Podczas tegorocznego spotkania w Białym Domu z ambasadorami Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych prezydent sugerował, że ONZ mogłoby grać większą rolę w światowych konfliktach. – Nie widać, żeby ONZ rozwiązywało problemy – powiedział. – Myślę, że teraz to zacznie się dziać. Widzę to. Narody Zjednoczone razem zaczną rozwiązywać konflikty. To nie będzie sprawa dwóch państw, ale mediacja lub arbitralność ONZ. (AK)