Ruletka na Pacyfiku USA
Pół roku walki o życie
Po trzech dniach okazało się, że sztorm uszkodził maszt, lecz Appel skierowała jacht ku wyspom Kiribati, 1600 km na południe od Hawajów. Tam usuną awarię, sądziła naiwnie. Obciążona zapasami pożywienia (wziąć, ile się zmieści – zbawienna rada wilka morskiego z Hawajów) „Nimfa” miała zbyt duże zanurzenie, by wpłynąć do laguny.
Appel i Fuiabu prześladował nie tylko brak doświadczenia, ale i pech. Prawie wszystkie urządzenia nawigacyjne i komunikacyjne nie funkcjonowały jak należy lub nie działały w ogóle. Komórkę zmyły fale, zresztą i tak nie miała zasięgu. Telefon satelitarny był bezużyteczny, podobnie jak radiostacja. Z dwóch GPS-ów działał jeden. W efekcie jacht zboczył setki mil z kursu. Pod koniec maja ude- rzył następny sztorm równie dziki jak poprzedni, a po nim kolejny. Fale zalały kokpit i urządzenie zapłonowe silnika, jeszcze bardziej nadwątliły maszt. Niecały miesiąc po wyjściu z Honolulu Jennifer i Tasha znalazły się na środku Pacyfiku, bez silnika, z ograniczoną zdolnością żeglowania. „Nimfa” płynęła z prędkością kilku kilometrów na godzinę. Żeglarki usiłowały napawać się ciszą, dostojeństwem i widokami oceanu. Miały dwa odsalacze wody morskiej i zapas żywności, której – jak sądziły – wystarczy na rok.
Pewnego monotonnego dnia poczuły uderzenie o burtę. Wyjrza- ły: rekiny tygrysie. – Używały naszego jachtu, by uczyć młode, jak się poluje – mówi Appel. Ledwie stado odpłynęło, pojawił się 7-metrowy rekin i zaczął taranować kadłub jachtu. Żeglarki z psami leżały pod pokładem, bojąc się, że rekiny ich wyczują lub usłyszą. Czy kadłub wytrzyma? To nurtowało je najbardziej. Wytrzy- największa część bogactwa, bo tam mieszkają najzamożniejsi z nich.
W rozmowie z dziennikiem „The Guardian” Stadler powiedział, że jego klienci, wśród których przeważają miliarderzy, obawiają się rosnącej nierówności między bogatymi i biednymi, bo ich zdaniem to się może „odbić”. Z raportu wynika jednak, że sukces najbogatszych ma znaczący wpływ na sytuację polityczną i gospodarczą. – Żyjemy w czasie przemian – mówił Stadler. – Koncentracja bogactwa jest taka jak w 1905 roku. To martwi miliarderów. Problemem jest potęga odsetek od odsetek. To sprawia, że duże pieniądze robią się jeszcze większe i pytanie brzmi, do jakiego momentu da się zachować równowagę, a kiedy społeczeństwo zacznie interweniować. Międzynarodowy Fundusz Walutowy uważa, że zachodnie rządy powinny nałożyć na 1 proc. najbogatszych większe podatki, bo służyłoby to zredukowaniu niebezpiecznego poziomu nierówności. mał. Rekiny odpłynęły. Podobnie jak kilka statków dostrzeżonych na horyzoncie; załogi nie widziały wystrzeliwanych ratunkowych rac. Jennifer i Tasha zaczęły myśleć, że to się może niedobrze skończyć. Mijały miesiące, zapasy ubywały nieoczekiwanie szybko, psich konserw zabrakło, a psy bardzo sobie chwaliły jedzenie ludzkiej żywności. – Zastanawiałyśmy się, czy dziś jest ostatni dzień naszego życia? – mówi Appel. – Czułyśmy pokorę. Siły natury grały nimi w ruletkę. Z jakichś powodów Appel nie uruchomiła urządzenia emitującego sygnał Mayday.
Pod koniec piątego miesiąca, tysiące mil od Tahiti, rozbitków dojrzał tajwański trawler. W ostatniej chwili: 90 proc. zapasów nie istniało, a jeden odsalacz wody się zepsuł. Ale na ulgę trzeba było poczekać. Statek wziął ich na hol, ciągnął mocno i żeglarki zorientowały się, że jacht tonie. Załoga nie reagowała na krzyki, nikt nie rozumiał po angielsku. Kobiety w panice wskoczyły do oceanu i dopłynęły do trawlera. Przez radio wezwały pomoc. Wtedy odezwała się Coast Guard, amerykańska straż przybrzeżna na wyspie Guam. Wkrótce na horyzoncie zamajaczyła potężna szara sylwetka desantowca US Navy „Ashland”. Zbliżył się i zaczął... odpływać. Znów panika. „Spokojnie, widzimy was” – nadszedł sygnał. Wkrótce kobiety i psy były na pokładzie, pod opieką lekarza, 1500 km na południowy zachód od Japonii. Marynarze po oględzinach „Nimfy” zawyrokowali, że jest nie do użytku. Żeglarki wysadzono na Okinawie. (STOL)
Raport donosi, że 1542 miliarderów zatrudnia w swoich firmach 27,7 miliona pracowników. Ponadto miliarderzy nie zatrzymują całego majątku wyłącznie dla siebie. „Obok filantropii, miliarderzy działają też aktywnie w sporcie i chętnie zajmują się sztuką, co ma znaczenie dla społeczeństwa”, stwierdza raport. Dzięki temu kolekcje sztuki stają się coraz bardziej dostępne, zaś komercjalizacja klubów sportowych sprawia, że przynoszą one większe zyski, a w konsekwencji aktywniej uczestniczą w życiu społeczności, których część stanowią.
Liczba miliarderów, którzy zaczynali od zera, wzrosła do 70 procent, podczas gdy w roku 1995 było ich 45 procent. Są też inni niż kiedyś – wielu to młodzi ludzie działający w sektorze nowych technologii. W tej branży przeciętny miliarder ma 47 lat, czyli jest młodszy o 12 lat od kolegi zajmującego się handlem. (AS)