Sukcesja zobowiązuje
Przez półtora wieku Łódź była europejskim centrum włókiennictwa. Dziś jest znaczącym ośrodkiem handlowym znanym z centrów logistycznych, podmiejskich, wielkich targowisk i galerii handlowych, wśród których tylko jedna należy do polskiego kapitału.
Na początku dekady w mieście znajdowało się już kilkanaście centrów handlowych, w tym trzy prawdziwe giganty należące do zagranicznych inwestorów. Wydawało się, że tort został już podzielony.
Jednak grupa łódzkich przedsiębiorców uznała, że rynek nie jest jeszcze nasycony.
Przy alei Politechniki 1, w pobliżu budynków Politechniki Łódzkiej, Centrum Kongresowo-Wystawienniczego Międzynarodowych Targów Łódzkich i Hali Sportowej znaleziono odpowiednią działkę, zamówiono projekt w znanej wrocławskiej pracowni architektonicznej i przystąpiono do gromadzenia funduszy. Koszt inwestycji miał zamknąć się niebagatelną kwotą 400 mln złotych. Udało się ją pozyskać, korzystając z kredytów bankowych, wsparcia funduszy inwestycyjnych i środków własnych udziałowców.
Budowę rozpoczęto w 2012 roku, a już trzy lata później łodzianie mogli robić zakupy, przy czym budowa trwałaby jeszcze krócej, gdyby nie problemy z głównym wykonawcą.
Zakupy i rozrywka
„Sukcesja” – nazwa galerii – nie była przypadkowa, nawiązuje bowiem do czasów, kiedy miasto było ekonomiczną potęgą. Przed głównym wejściem przypomina o tym pomnik Rajmunda Rembielińskiego (1775 – 1841), jednego z twórców Łodzi przemysłowej,
Może się wydawać, że wielkie centra handlowe to pomysł ostatnich dekad. Tymczasem słynny, mający ponad 500 lat stambulski Wielki Bazar był klasyczną galerią. Już w czasach Osmanów pod jednym dachem znajdowały się nie tylko setki sklepów (dziś 3500), ale także punkty gastronomiczne, fontanny, fryzjerzy i miejsca, gdzie zawierano transakcje finansowe.
Podobną rolę w PRL-u pełniły Domy Towarowe Centrum, gdzie oprócz polowania na deficytowe towary można było coś zjeść, w pobliskim kinie Relax zobaczyć film, a sztukę w znajdującym się w podziemiach kina Teatrze Małym (Relax był połączony z DTC przejściem podziemnym), a w restauracji znajdującej się na antresoli posłuchać na żywo radiowej audycji „Podwieczorek przy mikrofonie”. który sprawił, że w 1820 roku Łódź otrzymała status osady fabrycznej. To właśnie Rembieliński zaprosił do miasta przedsiębiorców z Saksonii, Prus, ze Śląska i z Czech.
– Mimo greckiego nazwiska, które zawdzięczam ojcu, pochodzę z wielokulturowej rodziny o silnych łódzkich korzeniach. Jestem już czwartym pokoleniem, które w tym mieście prowadzi działalność gospodarczą – mówi Krzysztof Apostolidis, prezes zarządu spółki Fabryka Biznesu, która jest właścicielem „Sukcesji”. – Mój pradziadek ze strony matki, Józef Reichelt, w XIX wieku przyjechał do Łodzi z Saksonii i niedaleko stąd był kierownikiem w Białej Fabryce Ludwika Geyera. Śladem jego pracy, a przede wszystkim propolskiej, głęboko patriotycznej postawy, jest znajdująca się w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi (budynek dawnej Białej Fabryki) tablica upamiętniająca fakt odmowy podpisania przez niego volkslisty, co przypłacił życiem – zginął w obozie koncentracyjnym.
Centrum zajmuje 45 tys. metrów kwadratowych powierzchni handlowej i 90 tys. metrów kwadratowych całkowitej, co czyni je jednym z największych w Polsce, a znajdujących się w polskich rękach. „Sukcesja” to ponad 100 sklepów, 11 lokali gastronomicznych oraz 1000 miejsc parkingowych pod dachem.
To także miejsce pracy dla blisko 2 tys. osób.
Jak przystało na galerię nowej generacji, to także wielkie centrum rozrywki.
Kino Helios należy do najnowocześniejszych i największych w tej części Europy: 9 sal, 2150 miejsc.
Dobrze wyposażony klub fitness zajmuje powierzchnię 2 tys. metrów kwadratowych.
Galerie trzymają się mocno
Zaledwie kilka lat wcześniej w Edinie (Minnesota) otwarto Southdale Center pierwsze nowoczesne, w pełni zamknięte centrum handlowe, które stało się wzorem dla podobnych inwestycji na całym świecie, w tym dla Dubai Mall, gdzie na 112 hektarach znajduje się 1200 sklepów oraz 120 restauracji i kawiarni.
W Polsce jest dziś blisko 500 większych i mniejszych galerii (te największe mają 110 tys. metrów kwadratowych, najmniejsze – do wynajęcia – 5 tys. metrów powierzchni (GLA).
W niewielkich, niezbyt zamożnych miastach ceny najmu nie przekraczają 20 euro za metr kwadratowy, w najbardziej obleganych stołecznych obiektach dochodzą do 130 euro.
Zmienia się też powoli ich profil działalności. Przed 20 laty sklepy stanowiły ponad 95 proc. wynajmowanej powierzchni. Dziś w niektórych galeriach
Kręgielnia oferuje 24 profesjonalne tory, gdzie rozegrano już wiele zawodów rangi mistrzowskiej.
Przez cały rok są tu też organizowane są koncerty, festiwale, animacje dla dzieci, imprezy modowe i sportowe.
Na dachu znajduje się osłonięty od wiatru wysokim ogrodzeniem taras, o powierzchni ponad 800 metrów kwadratowych. Latem odbywają się tu koncerty, imprezy taneczne, a w ramach Forum Kina Europejskiego i Letniego Festiwalu Filmowego „Polówka” – wieczorne seanse filmowe.
Nie tylko zysk
„Sukcesja” to także działalność non profit, z której korzystają tysiące łodzian. zajmują mniej niż 75 proc., a reszta przypada na bary, restauracje, kawiarnie, kina, siłownie, kręgielnie, centra konferencyjne, boiska, muzea, a nawet na kaplice.
Jeszcze dwa lata temu różni eksperci twierdzili, że galerie w naszym kraju osiągnęły kres swoich możliwości, ale okazało się, że to nieprawda.
W 2016 roku oddano do użytku centra handlowe o powierzchni 336 tys. metrów najmu, w tym zanosi się na 400 tys. i nadal budowane są nowe.
O lokalizacji decyduje tzw. nasycenie powierzchnią handlową.
Największe jest w Lublinie (!) – 959 metrów kwadratowych na 1000 mieszkańców, niewiele gorsze w Poznaniu (862) i we Wrocławiu (821), w Warszawie – 600 metrów powierzchni handlowej, w Łodzi – 555, a w Krakowie – 550 metrów kwadratowych.
W ramach akcji „W Łodzi zawsze młodzi” oferowane są darmowe zajęcia dla seniorów: warsztaty komputerowe, lektoraty językowe, dancingi międzypokoleniowe.
Nie zapomniano także o kobietach, dla których przygotowano warsztaty z zakresu psychologii, zdrowia, urody, a nawet finansów.
Jest także miejsce dla mikroprzedsiębiorców i tzw. freelancerów, czyli niepracujących na etacie, wolnych strzelców, którzy nieodpłatnie przez 10 godzin dziennie (od poniedziałku do piątku) mogą korzystać z ponad 240 metrów kwadratowych nowoczesnej powierzchni biurowej, wyposażonej w bezprzewodowy internet.
Właściciele nie zdradzają wyników finansowych firmy. Wiadomo jednak, że liczba klientów odwiedzających galerię wzrasta rok do roku o 20 proc., co jest jednym z lepszych wyników w kraju. W takim samym tempie wzrastają obroty znajdujących się tu sklepów.
– Nasze wyniki finansowe byłyby jeszcze lepsze, gdybyśmy już na starcie nie mieli ogromnych problemów z głównym wykonawcą, który nie tylko nie wywiązał się w terminie z oddania galerii do użytku, ale pozostawił obiekt z sześcioma tysiącami wad i usterek – wyjaśnia Krzysztof Apostolidis. – Udokumentowane zobowiązania tej spółki wobec nas wynoszą 27 mln zł. Prócz tego około 30 mln musieliśmy zapłacić firmom, które od głównego wykonawcy nie dostały pieniędzy za prace wykonane w naszym obiekcie. To mogło je zrujnować, a nam popsuć dobrą opinię, a wiadomo, że w handlu zaufanie i dobre imię są więcej warte od pieniędzy. Ale na szczęście już uporaliśmy się z tym problemem.
Coś po sobie zostawić
Zanim tak duże centrum handlowe osiągnie pełnię swoich możliwości, musi zapaść w świadomość mieszkańców. Już teraz coraz tłumniej przyjeżdżają do „Sukcesji” łodzianie z odległych dzielnic, gdzie znajdują się inne duże galerie. Ci klienci zazwyczaj nie kupują tu masła i chleba, tylko chcą spędzić czas w restauracjach, kinie, klubie fitness czy kręgielni.
W nieruchomościach komercyjnych stopa zwrotu nie jest zbyt wysoka, dlatego nakłady poniesione na „Sukcesję” zwrócą się dopiero za 25 lat. Ale właścicieli to nie przeraża.
– Jesteśmy łodzianami i nie zależy nam na spekulacyjnym obrocie kapitału – twierdzi Apostolidis. – Nie wywozimy naszych zysków za granicę, tylko inwestujemy je w kraju. Tu płacimy podatki (z tytułu podatku od nieruchomości galeria zasila budżet miasta sumą 2,5 miliona złotych rocznie – przyp. autora). Takie inwestycje planuje się na pokolenia, więc chcielibyśmy też coś po sobie zostawić.