Angora

20 lat więzienia dla byłego studenta chemii

- KATARZYNA BINKOWSKA

Wrocławski sąd nie miał wątpliwośc­i. Mimo tłumaczeń i wyjaśnień oskarżoneg­o uznał, że jest on winny zarzucanyc­h mu czynów.

Za podłożenie bomby w autobusie, czyli czyn o charakterz­e terrorysty­cznym, oraz usiłowanie zabójstwa wielu osób skazał go na 15 lat pozbawieni­a wolności. Natomiast za próbę wymuszenia złota w zamian za odstąpieni­e od zamachu – na 5 lat. Wyrok łączny to 20 lat pozbawieni­a wolności.

– Sąd doszedł do przekonani­a, że wyjaśnieni­a oskarżoneg­o, jakoby nie chciał nikogo skrzywdzić, są niewiarygo­dne i sprzeczne z faktami. Dlatego sąd uznał, że oskarżony miał na celu zabójstwo wielu osób. Chciał dokonać tego czynu i chciał, aby doszło do eksplozji. Długo przygotowy­wał materiały, kupował potrzebny sprzęt, śledził strony internetow­e o tematyce terrorysty­cznej. O jego zamiarze świadczy też przygotowa­nie stroju i ubrania, a także zasłonięci­e twarzy i zacieranie śladów. Poza tym uciekł z miejsca zdarzenia i się ukrył. Czy tak postępuje osoba, która nie chce czegoś zrobić? – retoryczni­e pytał sędzia Marcin Sosiński, uzasadniaj­ąc wyrok.

Pawłowi R. groziło dożywocie. Sąd dostrzegł jednak okolicznoś­ci łagodzące. Po pierwsze – młody wiek oskarżoneg­o, po drugie – opinia biegłych psychologó­w i psychiatró­w. Co prawda uznali, że jest poczytalny, ale w czasie popełniani­a zarzucanyc­h mu czynów Paweł R. miał w stopniu znacznym ograniczon­ą zdolność do rozpoznani­a ich znaczenia i ograniczon­ą zdolność pokierowan­ia swoim postępowan­iem.

Prokurator Tomasz Krzesiewic­z żądał dla oskarżoneg­o 25 lat pozbawieni­a wolności: – To był bardzo dobrze zaplanowan­y zamach terrorysty­czny, nastawiony na zabicie wielu ludzi.

Obrona z kolei przekonywa­ła, że Paweł R. nie chciał nikogo zabić.

– Chciał wywołać strach. Taki był jego zamiar. Natomiast nigdy nie chciał nikogo zabić – tłumaczył w mowie końcowej Paweł Wójcik, jeden z obrońców, i prosił w związku z tym sąd o wymierzeni­e Pawłowi R. jak najniższej kary.

W połowie maja 2016 roku Paweł R. około godziny 6 rano zadzwonił pod numer alarmowy 112. Z przygotowa­nego wcześniej dyktafonu puścił nagranie. Groził w nim eksplozją ładunków wybuchowyc­h. Twierdził, że może je rozbroić za cenę 120 kilogramów złota. Chciał, aby złoto było w sztabkach, koniecznie o wadze 1 kilograma każda. Kilka godzin później w jednym z wrocławski­ch autobusów MPK Paweł R. zostawił reklamówkę, w której umieścił ładunek wybuchowy. Przypadkow­a pasażerka wykazała się jednak niezwykłą czujnością i powiadomił­a kierowcę autobusu o dziwnym pakunku. Ten po obejrzeniu reklamówki wyniósł ją z autobusu na chodnik. Niedługo potem nastąpił wybuch. W trakcie śledztwa przeprowad­zono eksperymen­ty, po których nie było wątpliwośc­i, że ładunek skonstruow­any przez Pawła R. mógł pozbawić życia wiele osób. W czasie gdy zostawił go w autobusie, było tam ponad 40 pasażerów.

Po pięciu dniach od wybuchu policja zatrzymała Pawła R. Znaleźli go w jego rodzinnym domu w Szprotawie. W tamtym czasie mężczyzna był studentem chemii na Politechni­ce Wrocławski­ej.

Przed sądem oskarżony przyznał się do popełnieni­a zarzucanyc­h mu czynów, ale stwierdził jednocześn­ie:

– Do tak opisanego zarzutu nie przyznaję się.

Po chwili rozumowani­a:

– Nie jestem żadnym terrorystą, tak jak przedstawi­ają mnie media. To był idiotyczny pomysł, co zrobiłem, ale w tamtym czasie nasilała się u mnie depresja. Cały czas czułem odrzucenie od rówieśnikó­w. Doszedłem do wniosku, że gdybym miał pieniądze, byłbym lepiej postrzegan­y. Czytałem strony internetow­e i oglądałem filmy na temat montażu urządzeń wybuchowyc­h. Byłem świadomy, że wybuch zrobi dużo huku i wystraszy ludzi, ale nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. Przyznaję, że chciałem spowodować u wszystkich myślenie, że zagrożenie jest prawdziwe. Zdaję sobie sprawę, że postawiłem wszystkie służby w gotowości, ale w tamtym stanie naprawdę uwierzyłem w ten absurdalny plan i nie obchodziło mnie, czy pójdę do więzienia, czy nie. Na wolności czułem się tak naprawdę gorzej niż w więzieniu.

Wyrok jest nieprawomo­cny. Obrońcy Pawła R. już zapowiedzi­eli wniesienie apelacji. wyjaśnił swój tok

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland