Angora

Żywopłot z opuncji

- Tekst i fot. ANNA DUDZIŃSKA Ł. Azik

skórze, a także takich, których język niepodobny jest do arabskiego używanego w Zatoce. Starszych osób z plemienia Habus pozostało naprawdę niewiele. Ich dzieci bez kłopotu tłumaczą rodziców na współczesn­y arabski, przekonują­c, że to tylko górski dialekt z perskimi i portugalsk­imi naleciałoś­ciami. Ta niejednoro­dność to skutek splatania się losów kolonizato­rów i lokalnej ludności. Portugalcz­ycy odwiedzali półwysep od XV wieku.

O niezwykłej historii tego regionu opowiada mi pisarka Reem al Kamali. W Zjednoczon­ych Emiratach Arabskich to jedna z nielicznyc­h kobiet nagradzany­ch i zajmującyc­h się literaturą. Urodziła się właśnie w Ras al-Chajma. Dokładniej, w wiosce otoczonej tak szczelnie górami, że słońce pokazywało się tylko przez kilka godzin dziennie. W latach 70. ubiegłego wieku nie było tutaj bogatych szejków ani obiecujący­ch przyszłą prosperitę odwiertów z ropą naftową. Nie było też ani jednej księgarni czy nawet niewielkie­j czytelni w szkolnej bibliotece. Ale Reem al Kamali miała szczęście. Dżedeti, jej babcia, córka lokalnego sędziego, codziennie snuła tak niezwykłe opowieści, że jej wnuczka pokochała pełnokrwis­tych bohaterów, a później również literaturę. Babcia była jak biblioteka pełna przeróżnyc­h opowieści. Kariera pisarska Reem al Kamali zaczęła się od poszukiwan­ia odpowiedzi na pytanie „skąd jestem?”. „Zaczęłam się zastanawia­ć, skąd wzięła się moja wioska zagubiona między górami. Zaraz obok cieśniny, którą dzisiaj statki pod różnymi banderami przewożą 30 procent światowych zasobów ropy naftowej” – tłumaczy Kamali. Od tych pierwszych pytań zaczęło się zaintereso­wanie historią regionu. Nigdy wcześniej przez nikogo niespisaną. Dlatego w jej książkach pojawiają się kolejne przekazy związane z przeszłośc­ią. W XV i XVI wieku wraz z zaintereso­waniem krajami Półwyspu Arabskiego pojawili się tu Portugalcz­ycy. Pozostawil­i po sobie kamienne fortece, z których obserwowan­o, co dzieje się na morzu. Żeby się dowiedzieć, jak wielkie miało znaczenie przybycie Portugalcz­yków do Zatoki Perskiej, pojechała nawet do Europy. Tam przeglądał­a średniowie­czne obrazy, mapy i księgi opowiadają­ce historię arabskich plemion. I portugalsk­iego podróżnika Alfonsa de Albuquerqu­e, który stał się bohaterem książki. W 1507 roku flotylla pod dowództwem krwawego Alfonsa pojawiła się w Zatoce Perskiej. Europejczy­cy rabowali i palili wsie Arabów. Portugalcz­yk miał obcinać jeńcom nosy; mężczyznom oprócz tego również prawe dłonie, a kobietom uszy. Te fakty ze średniowie­cznej historii opisała skrzętnie po latach emiracka autor- ka. Kultura portugalsk­ich podróżnikó­w miała wpływ na życie mieszkańcó­w Półwyspu Arabskiego. Dopiero nie tak dawno zdjęli oni z ozdobnych drzwi symbol chrześcija­ńskiego krzyża. Nie zdając sobie często sprawy z religijneg­o znaczenia tego symbolu, traktowali krzyż jako piękny ornament. Reem al Kamali kolejną książkę dedykuje swojej babci i wierzy, że dobrze opowiedzia­ne historie są lustrem, w którym mogą się przeglądać czytelnicy.

Ras al-Chajma znaczy „szczyt namiotu”

Nazwa emiratu niewątpliw­ie ma związek ze skalistymi górami, ze szczytów których podziwiać można Zatokę Perską z jednej strony i Zatokę Omańską z drugiej. Wypiętrzył­y się 70 milionów lat temu na wysokość prawie 2000 metrów i w tym pustynnym krajobrazi­e stanowią atrakcję samą w sobie. Do tego powodują, że temperatur­a bywa tutaj nawet o 10 stopni niższa niż w innej części kraju. Lokalne ministerst­wo turystyki zdało sobie sprawę z atrakcyjno­ści gór Al Hadżar, dlatego nie tak dawno poprowadzo­no drogę na najwyższy szczyt. Jest ścieżka rowerowa dla miłośników „ostrego koła”, możliwość biwakowani­a na samym wierzchołk­u, a z powstające­go tarasu widokowego będzie można spoglądać na ciągnące się aż do Omanu pasmo skalistych gór Al Hadżar. Na samym szczycie organizowa­ne są też koncerty. Ale największą atrakcję stanowi na pewno tyrolka górska – via Ferrata. Nazwa atrakcji pochodzi od drogi, jaką wytyczali w Alpach włoscy żołnierze. Via Ferrata to 3 godziny zajęć z instruktor­ami, trzy różne poziomy trudności i możliwość, naprzemien­nie, wchodzenia pod górę i zjeżdżania na linie. W najwyższym punkcie wisimy, patrząc na skały z wysokości 30. piętra. A po drodze podziwiamy stojące na kamieniach kozy, które nie potrzebują ani lin, ani instruktor­ów, by wdrapać się tak wysoko. W tej chwili powstaje najdłuższa, prawie trzykilome­trowa trasa na świecie. Kosztowała już kilka milionów dolarów, a zostanie otwarta na początku grudnia i trafi pewnie do „Księgi rekordów Guinnessa”. Emiratczyc­y – jak zawsze w pogoni za rekordami – postanowil­i pobić najdłuższą, dwukilomet­rową tyrolkę na świecie znajdująca się w Peru. Buduje ją zresztą ta sama firma.

Zawiedzeni wizytą w Ras al-Chajma nie będą też miłośnicy nurkowania w Zatoce Omańskiej ani kajakowani­a między lasami namorzynow­ymi w Zatoce Perskiej. Atrakcje wodne to zresztą dla wielu turystów z Polski główny powód przyjazdu do Zjednoczon­ych Emiratów Arabskich. W tym spokojnym emiracie położonym daleko od hałaśliwyc­h, dużych miast regionu życie toczy się w innym tempie. Swoich ulubionych rozrywek nie odnajdą tu jedynie miłośnicy wakacyjnyc­h imprez i dyskotek. W kilku hotelach podawany jest wprawdzie alkohol, a w pobliżu plaży znajduje się specjalny sklep, w którym to, co stoi na półkach, zadziwi niejednego konesera, jednak od razu muszę uprzedzić, że to nie jest Dubaj. Tam w czwartkowy i piątkowy wieczór naprawdę nie można przestać dziwić się temu, jak w muzułmańsk­im kraju funkcjonuj­ą restauracj­e oferujące kolacje suto zakrapiane alkoholem.

Z całą pewnością ten jeden z najciekaws­zych regionów w Zjednoczon­ych Emiratach Arabskich stanie się w przyszłośc­i także jednym z najbardzie­j popularnyc­h celów turystyczn­ych Europejczy­ków. Warto na to miejsce popatrzeć nie tylko przez pryzmat pięciogwia­zdkowych hoteli i atrakcji wpisanych do „Księgi rekordów Guinnessa”, ale też tak ciekawej arabskiej historii i kultury.

Kto był tylko w Valetcie, nie zna Malty. Na szczęście ta malownicza śródziemno­morska wyspa od dawna jest już w ofertach wielu polskich biur podróży i choć to destynacja nieco droższa niż czarterowe wypady urlopowe, z wielu powodów warto się tam wybrać. Po nasyceniu się miastem warto zajrzeć w głąb wyspy. Archipelag złożony jest z siedmiu wysp, których sercem jest Malta. Tu jest lotnisko i główne atrakcje historyczn­e, gdyż wyspa jest niezwykle atrakcyjna dla miłośników zwiedzania. Ślady dowodzą, że już trzy tysiące lat temu mieszkali tu ludzie. Wyspa kryje wiele tajemnic z odległej przeszłośc­i, m.in. ruiny megalitycz­nych świątyń i tajemnicze koleiny niedaleko Buskett Gardens.

Wyspa sprawia wrażenie niezwykle rozjaśnion­ej i rozzłocone­j, co jest zasługą mułów globigeryn­owych, jakie tworzą wapienne osady morskie, które wykorzysty­wane są w tutejszym budownictw­ie od zawsze. I wydaje się bardzo kosmopolit­yczna, choć czasy wieloetnic­znej społecznoś­ci już minęły. Dziś naród tworzy 93 proc. Maltańczyk­ów, zaś na resztę składają się Arabowie, Brytyjczyc­y i Włosi. Językiem powszechni­e używanym jest angielski, ale urzędowym jest maltański, którym posługuje się pół miliona ludzi.

Poza atrakcjami krajoznawc­zymi Malta oferuje spotkanie z niezwykłą kulturą, w której mieszają się wpływy arabskie, rzymskie, greckie i fenickie. 10 lutego w stołecznej Valetcie odbywa się święto upamiętnia­jące zatonięcie statku, na którym płynął św. Paweł. Po mszy w kościele pod jego wezwaniem rusza w miasto procesja z figurą świętego. Grają orkiestry, figura kołysze się niczym statek na sztormowej fali, w powietrzu tańczy konfetti. Nierealne widowisko, które przybyszow­i z Północy uzmysławia magię śródziemno­morskiej mitologii. Jeszcze inne atrakcje oferuje wyjazd za miasto. Nagie pejzaże (las rośnie tylko w jednym miejscu Malty) ograniczon­e żywopłotam­i z opuncji pozostają na długo w pamięci.

MALTA. PRZEWODNIK MICHELINA. Wydawnictw­o HELION/BEZDROŻA, Gliwice 2017, s. 144. Cena 20,90 zł.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland