Przeczytane
PRZYTULANIE NIE JEST TANIE Przytulanie to zdrowie. Wyzwala oksytocynę, czyli hormon szczęścia, redukuje poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, podnosi odporność – twierdzą właścicielki warszawskiego salonu, w którym obsługa bierze klientów w ramiona, gładzi po głowie i rozmawia na dowolny temat. Pół godziny tkliwości kosztuje od 49 do 79 zł. Do nabycia są też karnety. Firmę założyły dwie kobiety – Magda Fiałkowska i Sylwia Kalinowska. Na brak chętnych nie narzekają. – Ostatnio była u nas kobieta, mężatka, matka tr ójki dzieci. Kocha swoją rodzinę, ale chce mieć godzinę dla siebie. I być tą, którą ktoś się zajmuje. Salon przytulania jest dla wszystkich. – Jest przecież spora grupa osób, które nie mają nikogo albo są z osobą, która nie lubi się przytulać, i po prostu nie mają zaspokojonej potrzeby bliskości. Mogą do nas też przyjść osoby, które chcą przełamać tę barierę albo po prostu nauczyć się przytulać – opowiada Fiałkowska. Przytulanie jest oczywiście całkowicie aseksualne , o czym klienci są informowani już na etapie umawiania wizyty. Nikt się tu nie rozbiera. Choć przedsięwzięcie trochę przypomina salon masażu i wizytę u psychologa w jednym. – W salonie masażu ktoś dotyka naszego ciała, u psychologa tworzy się więź, kiedy opowiadamy o najskrytszych zakamarkach naszej duszy. My łączymy te dwa aspekty (...), ale nie prowadzimy terapii. Wśród klientów jest więcej mężczyzn niż kobiet. Wygląda na to, że panowie w Polsce są niedopieszczeni. Może dlatego , że jest im trudniej otworzyć się przed partnerką i wyznać, że marzą o czułościach bez erotycznych podtekstów. W salonie płeć przytulacza można sobie wybrać. – Mamy i mężczyzn, i kobiety w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach – informują właścicielki. Do wyboru jest też metoda pieszczot przedstawiana na rysunkach poglądowych. Każda pozycja ma swoją nazwę. Dużą popularnością cieszy się „kotek”. Przytulacz siedzi na kanapie. Klient leży z głową na jego kolanach. Wszystko odbywa się bardzo profesjonalnie , ponieważ sposób działania salonu był konsultowany z psychologami i terapeutami. Przytulacze też są starannie dobrani. – Muszą przejść 4-etapową rekrutację: wysłanie CV i filmiku z przedstawieniem siebie, wstępną rozmowę telefoniczną, a potem osobiście, następnie jest szkolenie zakończone testem. I są tacy, którzy egzaminu nie zdają.
Na podst.: Bartosz Godziński. Koniec ludzkości czy znak naszych
czasów?, Natemat.pl Wybrała i oprac. E.W.