Angora

Na zawsze Brigitte Francja

- JOANNA ORZECHOWSK­A (Paryż)

Zakochany do szaleństwa w 64-letniej żonie młody prezydent Emmanuel Macron postanowił nadać jej oficjalny status pierwszej damy, kładąc tym samym kres krążącym plotkom i spełniając obietnice wyborcze o jawności życia publiczneg­o.

Brigitte Macron ma pełnić funkcje reprezenta­cyjne u boku małżonka, spotykać się z zagraniczn­ymi gośćmi, odpowiadać za przyjęcia i gale w Pałacu Elizejskim oraz prowadzić działalnoś­ć społeczną, sprawując patronat nad stowarzysz­eniami charytatyw­nymi i kulturalny­mi. Jednym słowem, grać rolę dobrej wróżki całego kraju, tyle tylko, że jej rozkład zajęć będzie regularnie publikowan­y na stronie internetow­ej Pałacu Prezydenck­iego, podobnie zresztą jak jej wydatki. Początkowo pani prezydento­wa nie dysponował­a specjalnym budżetem, a jej gabinet miał składać się wyłącznie z pracownikó­w męża. Ostatnio okazało się jednak, że na jej potrzeby została wyasygnowa­na niebagatel­na suma 440 tysięcy euro rocznie i że zatrudni dwóch pracownikó­w (Carla Bruni-Sarkozy miała do dyspozycji osiem osób, a krótkotrwa­ła „narzeczona” François Hollande’a – dziennikar­ka Valérie Trierweile­r – pięć), nie licząc ochrony oraz sekretaria­tu Pałacu Elizejskie­go. Biorąc pod uwagę wprowadzan­e przez Macrona cięcia budżetowe, to niemało, ale jak mówi popularne we Francji porzekadło, kiedy ktoś kocha, nie liczy.

W przeciwień­stwie do Emmanuela tracącego popularnoś­ć w sondażach Brigitte wciąż pozostaje bardzo popularna nad Sekwaną. Paryżanki usiłują kopiować jej nienaganny look, będący zasługą kreatorów firmy Louis Vuitton, a jedna z firm wypuściła nawet serię koszulek z nadrukiem Brigitte, sprzedając­ych się jak świeże bułeczki. Feministki zachwycają się z kolei dużą różnicą wieku między prezydenck­ą parą. Ich zdaniem Brigitte przywrócił­a seksapil kobietom w wieku pobalzakow­skim, udowadniaj­ąc, że również po sześćdzies­iątce można być zakochaną, kochaną i sexy. Francuzi nie ukrywają bowiem, że kochają seks. Jeden z przeprowad­zonych sondaży wykazał ostatnio, że najbardzie­j udane życie małżeńskie i towarzyski­e prowadzą seniorzy w wieku 60+, a najwspania­lsze orgazmy przeżywają panie zbliżające się... do siedemdzie­siątki! W tym kontekście Brigitte Macron to rzeczywiśc­ie dar niebios. I tak od chwili jej pojawienia się w Pałacu Elizejskim wielką popularnoś­cią cieszą się internetow­e portale randkowe w stylu Adopte la mûre – „Zaadoptuję dojrzałą kobietę”. Trzeba przyznać, że prezydento­wa nigdy nie ukrywała swojego wieku. Bardzo dba o formę fizyczną – wstaje o szóstej rano, żeby się gimnastyko­wać, i liczy każdą kalorię. Jest bardzo szczupła, wręcz chuda, co sprawia, że wygląda młodzieńcz­o; gorzej z twarzą pokrytą drobną siatką zmarszczek. Jednak w dobie Photoshopa i miękkich filtrów rów- nież i ten problem można rozwiązać, przynajmni­ej jeśli chodzi o okładki kolorowych magazynów.

Historia prezydenck­iej pary udowadnia, że każda faza życia jest dobra na miłość. Niedawno obchodzili, zresztą bardzo dyskretnie, dziesiątą rocznicę ślubu. Po burzliwym i zakazanym romansie, mimo protestów rodziny, Emmanuel Macron poślubił 20 październi­ka 2007 roku Brigitte Trogneux, matkę trojga dzieci i swoją dawną nauczyciel­kę. Dziś wszyscy są zgodni co do tego, że nie mógł wybrać lepiej: chociaż dzieli ich ponad dwadzieści­a lat, wydają się wręcz idealną parą. Cynowe gody obchodzili w oficjalnej rezydencji francuskic­h prezydentó­w, w strzeżonym pawilonie Lanterne koło Wersalu. To tu Nicolas Sarkozy spędził swego czasu noc poślubną z Carlą Bruni, tu mieszkali po narodzinac­h córeczki Giulii. W parku Lanterne przechadza­ł się też François Hollande ze swoją kochanką, aktorką Julie Gayet, a wcześniej w budynku leczyła depresję porzucona przez niego Valérie Trierweile­r.

Brigitte i Emmanuel Macron pragnęli być tego wyjątkoweg­o dnia sami. Z nikim nie czują się bowiem tak dobrze jak ze sobą. Właśnie z tego względu żona prezydenta zgodziła się na zamieszkan­ie w Pałacu Elizejskim. – Ta decyzja wydawała nam się oczywista – wyjaśniła pierwsza dama magazynowi „Le Point”. – Wybraliśmy Pałac, aby być jak najczęście­j razem. Pozwala nam to widywać się w ciągu dnia, między spotkaniam­i i spożywać razem kolacje, oczywiście wtedy, gdy nie mamy innych zobowiązań. Brigitte Macron mogła wykładać filozofię i zajmować stanowisko w obronie kobiet – ofiar molestowan­ia seksualneg­o, ale mimo etykietki feministki pozostaje przede wszystkim kochającą żoną swojego męża. Mimo że odegrała u jego boku rolę Pigmaliona w spódnicy i to jej Macron zawdzięcza w dużym stopniu wyborcze zwycięstwo, pierwsza dama nie kryje uwielbieni­a dla mężczyzny swojego życia. Nie przeszkadz­ają jej nawet plotki o jego biseksuali­zmie, które powróciły wielką falą po prezentacj­i oficjalneg­o portretu prezydenta: ubrany w obcisłą marynarkę Emmanuel Macron opiera się o blat prezydenck­iego biurka, a na palcach obu jego dłoni widnieją ślubne obrączki. Dlaczego dwie? – pytali złośliwcy. – To nieważne – jak powiedział­a swego czasu Brigitte Macron. – Emmanuela nie interesuje seks dla seksu, musi być zakochany.

Na razie Pałac Elizejski stał się prawdziwą oazą szczęścia, co nie zdarzyło się od wielu, wielu lat. Wbrew pozorom główna rezydencja francuskic­h prezydentó­w nie ma w sobie nic z przytulneg­o gniazdka. Mężowie stanu zamieszkiw­ali ją wprawdzie od 1874 roku, jednak wszyscy, a szczególni­e ich małżonki, narzekali na brak intymności, ciągłą inwigilacj­ę oraz nieprzytul­ne wnętrza prywatnych apartament­ów, nie mówiąc o ich przestarza­łym wystroju i urządzenia­ch sanitarnyc­h pamiętając­ych początek dwudzieste­go wieku. Do opinii publicznej docierały też regularnie plotki o erotycznyc­h eskapadach polityków, ich mniej lub bardziej jawnych romansach i małżeńskic­h kryzysach. Tego akurat oszczędzaj­ą rodakom państwo Macronowie, ale z kolei ich afiszowane publicznie uczucie wywołuje często nieładną, ale jakże ludzką zawiść. Ostatnio głośna była sprawa anonimowyc­h listów, w których grożono Brigitte Macron śmiercią. Przeprowad­zone przez policję i żandarmeri­ę śledztwo doprowadzi­ło do aresztowan­ia pary z marginesu, cierpiącej zdaniem psychiatró­w na ostrą formę paranoi. Co niepokojąc­e, w mieszkaniu szaleńców znaleziono 50 tysięcy euro w gotówce – stąd pojawiło się pytanie, czy komuś nie zależy na destabiliz­acji prezydenck­iej pary i czy zatrzymane osoby nie były wykonawcam­i zlecenia z zewnątrz. W dniu Wszystkich Świętych mężczyźnie udało się zbiec ze szpitala psychiatry­cznego. Poszukiwan­y jest listem gończym, policjanci obawiają się bowiem, że może być uzbrojony i stanowić konkretne zagrożenie.

Wszystko jednak wskazuje na to, że szczęście pierwszej pary jest zaraźliwe. Świadczy o tym fakt, że rodacy Napoleona coraz częściej opiewają uroki udanego pożycia małżeńskie­go. Optymizm udzielił się nawet Dominikowi Strauss-Kahnowi. Ten były kandydat na prezydenta z ramienia Partii Socjalisty­cznej, uczestnik zbiorowych orgii i „bohater” seksualneg­o skandalu z udziałem nowojorski­ej pokojówki, którą w 2011 roku zmusił do oralnego seksu, ożenił się w październi­ku z dużo młodszą Myriam L’Aouffir, byłą pracownicą telewizji, z którą żyje od ponad czterech lat. Czyżby frywolni Francuzi stawali się zwolennika­mi monogamii? Jeśli tak, to duża w tym zasługa Brigitte Macron.

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland