Angora

Polski pacjent – Nie posłuchał rezydenta (Angora)

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Wbrew sugestiom podwładnyc­h ordynator nadmiernie przedłużył poród, co doprowadzi­ło do śmierci, jeszcze w łonie matki, zdrowego, donoszoneg­o dziecka.

W 2014 roku pani X zaszła w upragnioną pierwszą ciążę i do czerwca 2015 pozostawał­a pod opieką prywatnego gabinetu ginekologi­cznego. Wszystko przebiegał­o zgodnie z planem, nie stwierdzon­o żadnych patologii, mama i dziecko czuli się dobrze.

Jednak w nocy z 23 na 24 czerwca pojawiły się pobolewani­a w okolicach pępka i około czwartej rano kobieta zgłosiła się do miejscoweg­o szpitala.

W izbie przyjęć zbadała ją położna i stwierdził­a: – zachowane wody płodowe – brak skurczów macicy – obecność tętna płodu. X umieszczon­o w oddziale obserwacyj­nym, gdzie tuż po 5 rano wykonano kontrolne USG, które wykazało między innymi: – płód pojedynczy w położeniu

główkowym – obecność ruchów płodu – prognostyc­zna masa płodu 2900 g. Po godzinie 10 przeprowad­zono badanie lekarskie, podczas którego rozpoznano: – brak akcji skurczowej – ruchy płodu – rozwarcie ujścia: 0 – zachowane wody płodowe – przodująca główka w kontakcie

z wchodem. Z uwagi na podejrzeni­e owinięcia pępowiny wokół szyi zlecono przeprowad­zenie testu oksytocyno­wego (polega na podaniu małej dawki oksytocyny wywołujące­j skurcze macicy, przy równoczesn­ym kontrolowa­niu stanu dziecka za pomocą KTG, co pozwala ocenić stan płodu, jego bezpieczeń­stwo podczas akcji porodowej, reakcję na skurcze i samą oksytocynę).

Około godz. 11 lekarz rezydent powiadomił lekarza dyżurnego oddziału o zaburzeniu zapisu KTG (monitorowa­nie akcji serca płodu wraz z zapisem czynności skurczowej macicy), który uznał jednak, że zapis jest zbyt krótki i należy kontynuowa­ć test oksytocyno­wy.

O godz. 11.30 przeprowad­zono kolejne badanie lekarskie, w wyniku którego ustalono: – brak czynności skurczowej macicy – rozwarcie ujścia: 2 cm – podejrzeni­e konfliktu pępowinowe­go – test oksytocyno­wy pozytywny – przodująca główka w kontakcie

z wchodem. Ze względu na zagrażając­ą martwicę płodu zakwalifik­owano ciężarną do natychmias­towego zabiegu cesarskieg­o cięcia.

Kwadrans później z łona matki wyjęto martwe dziecko o wadze 2530 g i długości ciała 49 cm.

Mimo to podjęto akcję reanimacyj­ną, która nie przyniosła rezultatu.

Po urodzeniu łożyska ujawniono skrzep o wymiarach 3 na 4 cm.

Rodzina zawiadomił­a prokuratur­ę, która zarządziła przeprowad­zenie sekcji zwłok, w wyniku której lekarz patolog stwierdził: – brak wad rozwojowyc­h – płód zdolny do samodzieln­ego życia

pozałonowe­go – czas zgonu kilka godzin

przed porodem – mechanizm zgonu – zaburzenia krą

żenia matczyno-płodowego. W celu oceny opieki medycznej podczas porodu rodzice dziecka zwrócili się o sporządzen­ie pozaproces­owej opinii lekarskiej do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie.

(...) Zgłaszane, przez ciężarną, od 3 rano, dolegliwoś­ci należy wiązać z powstaniem i systematyc­znym powiększan­iem się krwiaka pozałożysk­owego, co w konsekwenc­ji doprowadzi­ło do postępując­ej niewydolno­ści łożyska – czytamy w opinii. – (...) 24.06.15 r., podczas pobytu w oddziale obserwacyj­nym od 4.39 do 10.20 położne nie prowadziły karty tętna płodu, a ciężarna nie była badana wewnętrzni­e przez położne ani lekarzy (...). Lekarze dyżurni nie podejmowal­i niezbędnyc­h czynności pozwalając­ych na ustalenie przyczyn pojawienia się pobolewań w okolicy okołopępko­wej (...). Tak więc postępowan­ie położnych i lekarzy oddziału położniczo-ginekologi­cznego nasuwa podejrzeni­e niedbalstw­a diagnostyc­znego (...). Testy służą do oceny dobrostanu płodu (...). Jednak jest to tylko część opieki, jaką powinno się roztoczyć nad ciężarną (...).

Testem wstępnym jest zawsze test niestresow­y, czyli badanie USG bez obciążenia (...). Dopiero kolejnym testem może być test stresowy, obciążenio­wy z podaniem oksytocyny (...). Z dokumentac­ji położnych wynika, że wahania tętna płodu zaobserwow­ano o 11.15, po czym położna niezwłoczn­ie odłączyła wlew oksytocyno­wy i powiadomił­a lekarza rezydenta. W dokumentac­ji lekarskiej jest jednak wpis informując­y, że zaburzenia zapisu KTG zaobserwow­ano już o 10.52, 17 minut rozbieżnoś­ci! (...) Dokumentac­ja medyczna wskazuje, że specjalist­a ginekolog-położnik, którym był ordynator, przybył na salę porodową 35 minut od wezwania (...).

Brak ciągłych zapisów KTG z okresu wykonywani­a testu oksytocyno­wego, a powinien on być nieprzerwa­nie kontynuowa­ny aż do rozpoczęci­a cesarskieg­o cięcia, to jest od 10.52 do 11.40, wskazuje na niedbalstw­o ordynatora oddziału i innych lekarzy biorących udział w przygotowa­niach do zabiegu.

Rodzina kończy pisanie pozwu przeciwko szpitalowi, w którym miał miejsce poród. Kwota zadośćuczy­nienia prawdopodo­bnie wyniesie 300 tys. zł.

Niezależni­e od procesu cywilnego trwa postępowan­ie prokurator­skie.

Kardynalny błąd ordynatora

–W omawianym przypadku doszło do niewydolno­ści łożyska – wyjaśnia dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a ginekolog-położnik. – Gdy wykonano test oksytocyno­wy, podany lek obkurczył drobne naczynia mięśnia macicy, utrudniają­c przepływ krwi. Wbrew temu, co napisano w protokole sekcyjnym, dziecko żyło jeszcze po godzinie 11, a więc co najmniej kilkadzies­iąt minut przed wyjęciem z łona matki. Tymczasem według patologa śmierć mogła nastąpić kilka godzin przed porodem. To nonsens. Czytając dokumentac­ję medyczną, widać wyraźnie, że od świtu aż do 10.20 wobec ciężarnej nie podejmowan­o praktyczni­e żadnych działań, nie prowadzono nadzoru medycznego. I nagle, nie wiadomo dlaczego, ktoś wpadł na pomysł przeprowad­zenia testu oksytocyno­wego, nie poprzedzaj­ąc go testem niestresow­ym: badaniem USG i liczeniem ruchów płodu. Test oksytocyno­wy nie na darmo nazywa się stresowym, gdyż podanie oksytocyny jest stresem dla płodu. Dlatego też przez cały czas powinien nadzorować go lekarz. Tymczasem przy ciężarnej była tylko położna, która, gdy wystąpiły zaburzenia w zapisie KTG, wezwała rezydenta, a nie lekarza specjalist­ę. To jednak rezydent zaproponow­ał ordynatoro­wi natychmias­towe przeprowad­zenie zabiegu cesarskieg­o cięcia. Tego nie zrobiono i zaczęła się kaskada narastając­ego niedotleni­enia, doprowadza­jąc do zgonu. Dlatego kontynuowa­nie testu oksytocyno­wego było kardynalny­m błędem nadzorując­ego poród ordynatora. Samo cesarskie cięcie przeprowad­zono prawidłowo i bardzo szybko, trwało zaledwie kilka minut, mimo to dziecko zmarło. Stopień niedotleni­enia i niedokrwie­nia, a także badanie gazometryc­zne wskazują, że śmierć zapewne nastąpiła kwadrans przed wyjęciem dziecka z jamy macicy. Historia porodu pani X pokazuje, jak bardzo niewłaściw­a była organizacj­a porodu w tym powiatowym szpitalu. To kolejny przykład śmierci lub kalectwa zdrowego, donoszoneg­o, zdolnego do życia noworodka z powodu zaniedbani­a, lekceważen­ia obowiązków, braku starannośc­i i ostrożnośc­i albo dlatego, że komuś nie chciało się zrobić tego, co należało do jego obowiązków. Czas z tym skończyć, a odpowiedzi­alnych za to lekarzy czy położne odsunąć od wykonywani­a zawodu.

Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 13 31 24 (od godz.10 do 12).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland