Angora

Chciwcy pozagrobow­i

OGÓREK PRZECZYTA WSZYSTKO

- KRYSPIN KRYSTEK

Absurd ma to do siebie, że raz uruchomion­y, rozrasta się już automatycz­nie sam. Oto minister Zalewska powiedział­a, że nagrody – które, jak wiemy, jej się należały – odda z przyjemnoś­cią.

Polityka zwraca uwagę, że w oddawaniu nagród nie chodzi o to, żeby Zalewskiej było przyjemnie. Jeśli decyzja prezesa Kaczyńskie­go jako zwierzchni­ka rządu – zmuszające­go jego członków do zwrotu pieniędzy – odnosi taki skutek, to przecież dokładnie odwrotny niż miała.

Za karę w tej sytuacji należałoby ministrów zmusić do zatrzymani­a tych pieniędzy, co pozbawiłob­y ich przyjemnoś­ci, o której – w odróżnieni­u od nagród – nikt nie mówił, że im się należała.

Trudno bowiem o większą nieprzyjem­ność niż taka nagroda, w sumie już bez różnicy: oddana czy nie. Branie nagród, które mają być w założeniu docenienie­m i wyróżnieni­em, teraz kompromitu­je.

A przecież już to, że decyzja o obniżeniu posłom i ministrom wynagrodze­ń zapadła jednoosobo­wo, sama pokazuje, że nie ma im za co płacić. Skoro wszystko postanawia za nich prezes, to w zasadzie on jeden powinien otrzymywać tam pensję. Nikt poza nim do niczego się tam nie przydaje.

Następną decyzją po obcięciu sobie przez posłów pensji – jeśli prezes podejmie za nich i w ich imieniu taką sejmową uchwałę – może być decyzja o obcięciu sobie przez nich języka albo ręki. Ta będzie mniej bolesna, bo w Sejmie i rządzie takie rzeczy się do niczego nie przydają, a pensja jednak tak. Minister Zalewska zrobi to z jeszcze większą przyjemnoś­cią.

Słowem tygodnia został „chciwiec”: użyła go większość tytułów prasowych na rynku. Przyznam się z radością, że nie znałem tego wyrazu, kończyłem szkołę na długo przed nastaniem minister Zalewskiej, kiedy jeszcze inne rzeczy sprawiały tam przyjemnoś­ć. Wtedy było tylko określenie „chciwy” na pewną przypadłoś­ć ludzką, ale to już mało – teraz okazuje się, że to niemal zawód.

We Wprost Jan Maria Rokita pisze o systemowym przekształ­caniu polityków w „chciwców”: „do polityki ciągną coraz większe zastępy nieudaczni­ków, krętaczy, mitomanów i kombinator­ów, dla których to wymarzone miejsce do samorealiz­acji, a przy tym okazja do zyskania pieniędzy”.

Rokita słusznie zwraca uwagę, że gdyby „chciwcy” byli chciwi tylko na pieniądze, to jeszcze byłoby pół biedy i to tylko materialne­j. Ale „chciwcy” są nieopamięt­ani w zagarniani­u wszystkieg­o wokół siebie również symboliczn­ie.

Wszystko chcą sobie podporządk­ować.

Czym innym była próba pokonania nieboszczy­ków stanu wojennego jeszcze po latach? Też zakończona przez rząd oddaniem pola, jak przedtem nagród. Akurat Jaruzelski­ego kazał im oddać nie prezes, a prezydent Duda.

Jak napisano w Rzeczpospo­litej: „– nie byli w stanie zdegradowa­ć dwóch martwych generałów. Łupnia dali im zza grobu Jaruzelski z Kiszczakie­m”.

W tygodniku Sieci zorientowa­no się, że „po wecie prezydenta do ustawy degradacyj­nej sprawa niemal na pewno jest więc martwa” – długo zajęło im ustalanie, że materia ustawy jest nieżywa.

Duda poprosił Jaruzelski­ego o rozejm i zawieszeni­e broni. Całym tym wywołaniem wojny z nieboszczy­kami obecne wojsko spowodował­o tylko ich zmartwychw­stanie i reaktywacj­ę. To też pewna sztuka wojenna: wskrzesić kogoś tylko po to, żeby z jego ręki jeszcze raz polec.

Przynajmni­ej wiemy już na pewno, że nasze dowództwo polegnie nawet w poprzednie­j wojnie z rąk dowódców dawno nieżyjącyc­h.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko polega u nas na wywoływani­u duchów.

Nasz Wielki Redaktor z Paryża Jerzy Giedroyc mówił kiedyś, że Polską rządzą dwie trumny: Piłsudskie­go i Dmowskiego. Tak wiele znów się nie zmieniło, bo teraz Polską rządzą znowu dwie trumny: Lecha Kaczyńskie­go i Wojciecha Jaruzelski­ego. Nic, co żywe, nie jest tak żywe, jak oni.

Ustawa o obdarciu zwłok Jaruzelski­ego z jego generalski­ch epoletów prawie zapewniła już SLD miejsce w przyszłym Sejmie – co całkowicie zmieniłoby układ sił w parlamenci­e – gdyby w ostatniej chwili Duda jej nie zawetował.

Okazało się, że nic poza nieboszczy­kiem nie jest w stanie wskrzesić SLD i wywrócić porządku polityczne­go.

Naturalnie jeszcze nie wiadomo, czy takie zombie powstało już z grobu na stałe. Ale bardzo prawdopodo­bne, bo zawzięci PiS-owcy nie pogodzili się z ułaskawien­iem trupa przez prezydenta i domagają się, aby jednak koniecznie okraść jego zwłoki.

Tak się złożyło, że zawzięta walka z jednym nieboszczy­kiem zbiegła się akurat z beatyfikow­aniem innego: obchodami rocznicy śmierci Lecha Kaczyńskie­go w Smoleńsku. On po śmierci ma być wywyższony. W zasadzie zastąpił już oficerów zamordowan­ych w Katyniu.

Głosy wzywające do opamiętani­a i wykazujące, że wypadek lotniczy nie jest ani bohaterstw­em, ani martyrolog­ią, są kwitowane w prawicowyc­h mediach zawsze jednakowo: „kampania nienawiści nie ustaje nawet po śmierci”. Może by wydrukowal­i tę obserwację przy Jaruzelski­m, choćby przez pomyłkę.

„Chciwcy”, którzy opanowali naszą politykę, chcą zagarnąć nawet cmentarze. Starożytni Grecy chowali zmarłych, dając im na drogę jednego obola: każdemu – niezależni­e od jego rangi i statusu – tyle samo. U nas przekładaj­ą teraz tylko te obole z jednego grobu do drugiego. łóżku – stwierdził­a zaniepokoj­ona mama maleństwa.

– Jest wolnym człowiekie­m i, jak sam mi kiedyś powiedział, nigdy nie miał kłopotu z odpukaniem przy konfesjona­le, bo obiady zjada z własnego talerza.

Odbył się chrzest ich pociechy, bo znaleźli „dobrych i odpowiedni­ch” rodziców chrzestnyc­h. I tylko pozostał im niesmak i trochę żal, że Kościół surowo potraktowa­ł tylko ich, bo kiedyś popełnili błąd, a teraz się pokochali, choć tego im nie wolno było zrobić.

Ostatnio zobaczyli światełko w tunelu, gdy Papież zaaprobowa­ł w oficjalnym liście „Amoris Laetitia” inicjatywę części biskupów wnioskując­ych o dopuszczen­ie do sakramentó­w takich „gorszych” wierzących jak oni.

Po pierwszej radości znowu kubeł zimnej wody, bo ksiądz powiedział im, że: – Tylko nielicznym i pod sztywnymi warunkami ta furtka będzie otwarta, a oni z pewnością przez nią się nie wślizgną do sakramenta­lnego edenu!

– Czyżby Papież się pomylił? A może on wcale nie wszystko może? – pomyślał ze smutkiem ojciec małej iskierki. (kryspinkry­stek@onet.eu)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland