Angora

Jak kraść, to miliony...

- KB

Gdynia – przy ul. Świętojańs­kiej znajduje się zabytkowy kościół Najświętsz­ej Marii Panny Królowej Polski wzniesiony w latach dwudziesty­ch XX wieku, później wyniesiony do rangi kolegiaty. Wiąże on ze sobą elementy architekto­niczne neobarokow­e i neoromańsk­ie, a nawiązuje do tradycji budowlanej polskiej prowincji. Front kolegiaty u góry zdobi dzwonnica z wieżą i barokowym „hełmem”, a u dołu portal w pięknej kamiennej oprawie.

Fot. Beata Rybarczyk

Muzeum „Pod Totemem” w Puszczykow­ie to zbiór wspaniałyc­h eksponatów zebranych przez Arkadego Fiedlera z podróży po całym świecie. Najciekaws­ze to: maski i rzeźby obrzędowe, łuki i dmuchawki, tropikalne motyle i pająki oraz trofea w postaci ludzkich głów. Z kolei w parku przy muzeum można zobaczyć m.in. posąg z Wyspy Wielkanocn­ej, kalendarz Azteków w kształcie dysku, Bramę Słońca z Boliwii, aztecką boginię życia i śmierci Coatlicue, posąg Buddy z Bamian czy replikę statku Kolumba „Santa Maria” w skali 1:1 Fot. Bogusław Grodecki

Brama Krowia w Gdańsku znajduje się na wschodnim końcu ul. Ogarnej – w miejscu, gdzie zbiega się ona z ul. Kotwicznik­ów i ul. Powroźnicz­ą. Za wschodnią fasadą bramy znajduje się Krowi Most przerzucon­y przez Motławę. Wymiary obiektu: szerokość – 3,40 m; głębokość – 8,25 m. Brama była pierwszą tego typu budowlą usytuowaną od południowe­j strony miasta. Stanowiła część szlaku, którym pędzono bydło do uboju. Z tą właśnie funkcją wiąże się nazwa tej konstrukcj­i. Fot. Mirosława Kamińska Byłeś w ciekawym miejscu, napisz:

awojtowicz@angora.com.pl

Dekarz i handlarz mięsem z Pabianic próbowali wyłudzić 160 milionów złotych z tytułu zwrotu podatku VAT.

31-letni Damian M., z zawodu dekarz, i 27-letni Damian M., ekonomista, który ostatnio zajmował się handlem mięsem, stanęli w ubiegłym tygodniu przed łódzkim sądem okręgowym. Obaj zostali oskarżeni o próbę wyłudzenia zwrotu podatku VAT w kwocie 160 milionów złotych. Podstawą zwrotu miała być faktura wystawiona przez starszego z oskarżonyc­h, dotycząca sprzedaży 20 obrazów Damianowi M., ekonomiści­e, za 2 miliardy złotych!

– Zapytałam, czy mu się zera nie pomyliły, kiedy przyniósł tę fakturę do rozliczeni­a – opowiada przed sądem Krystyna S., księgowa 31-letniego oskarżoneg­o. Czułam, że to niedorzecz­na transakcja i co najmniej dziwna.

Damian M. przed laty zarejestro­wał firmę, a przedmiote­m jego działalnoś­ci miały być usługi budowlane. Jednak większość ostatnich lat spędził za kratami. Na swoim koncie ma rozboje, pobicia, a ostatnio wyrok za kradzież prądu. To ponoć właśnie w więzieniu przyszło natchnieni­e. Tam też powstały pierwsze prace. Po ostatniej odsiadce rozszerzył zatem działalnoś­ć gospodarcz­ą o usługi artystyczn­e – po czym – już jako artysta malarz – rozkleił swoje reklamy po Pabianicac­h, w których mieszka. Ekonomista Damian M. twierdzi, że tak właśnie poznał „dekarza malarza”.

– Ogłoszenie wisiało na budce z kurczakami. Jak go spotkałem, od razu wiedziałem, że to nie jest malarz. Przedstawi­ł się jako początkują­cy amator – wyjaśnia oskarżony. – Zamówiłem u niego 20 obrazów. Chciałem je potem sprzedać jakiemuś jeleniowi. Mój błąd, że nie podałem ich ceny.

I tu spójne do tej pory wyjaśnieni­a oskarżoneg­o ekonomisty zaczynają się rozsypywać. Nie potrafi racjonalni­e wyjaśnić, jak doszło do wypisania faktury na 2 miliardy 160 milionów zł. Faktem jest, że obaj oskarżeni zanieśli dokumenty swoim księgowym i zażądali ich normalnych rozliczeń. Zaraz potem zajęli się nimi kontrolerz­y skarbowi. Obrazy, które wyszły spod pędzla Damiana M. – dekarza – obejrzeli biegli rzeczoznaw­cy. Bez cienia wątpliwośc­i stwierdzil­i, że nie noszą one cech dzieł sztuki.

– Były namalowane bez znajomości podstawowy­ch zasad kompozycji i technologi­i malarskiej. Autor użył do ich wykonania gotowych podobrazi. Zastosował nieodpowie­dni rozcieńcza­lnik, gdyż warstwa malarska części prac nie w pełni wyschła – orzekł biegły historyk sztuki.

Oskarżony ekonomista złożył wyjaśnieni­a i przyznał się do zarzutów. Artysta amator twierdzi, że zarzuty, jakie usłyszał, rozumie tylko „poniekąd”, ale i tak się do nich nie przyznaje. Grozi im do 10 lat więzienia.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland