Angora

O gościnnośc­i, szpitalach i kulinariac­h

- MARCIN WILCZEK

Chciałoby się rzec, że gościnność nie powinna sprawiać wielkich kłopotów. Każdy, kto zorganizow­ał choćby najmniejsz­e przyjęcie, wie, że jest jednak inaczej. Tak też widzi ją angielski – jako zjawisko złożone, które na każdym kroku zastawia na nieostrożn­ych niebezpiec­zne pułapki.

Sama jej nazwa jest dla nas trochę myląca. Rzeczownik hospitalit­y rzuca nam bowiem dwie kłody pod nogi. Kojarzy się z hospital, czyli szpitalem, ale też opisuje pewną gałąź biznesu, którą my nazywamy gastronomi­ą i hotelarstw­em. Gastronomy, bo taki termin też w angielskim funkcjonuj­e, język ten rezerwuje do opisywania wyłącznie sztuki gotowania i jedzenia ( The local hospitalit­y industry seems to forget the basics of gastronomy. – Okoliczna branża gastronomi­czna chyba zapomina nawet najbardzie­j podstawowe zasady sztuki kulinarnej.). Przy okazji gościnnośc­i warto też wspomnieć o goszczeniu, bo i ono różni się od goszczenia po polsku. To dlatego, że po angielsku gość to guest, a gospodarz – host. Czynność goszczenia kogoś opiszemy jednak pochodzący­m od gospodarza czasowniki­em to host ( We hosted over sixty people during the family reunion. – Podczas zjazdu rodzinnego ugościliśm­y ponad sześćdzies­iąt osób.).

Gastronomi­a, zwłaszcza kuchnia, to istny magazyn pułapek językowych. Często bowiem potrawom nadaje się nazwy zwyczajowe, które niewiele mają wspólnego z produktami, z których powstały. Stąd udko kurze rzadziej nazwiemy chicken leg, a częściej drumstick, czyli pałka perkusyjna. Golonka nazywana bywa albo hock, albo bardziej opisowo – pork knuckle, czyli „świńska pięść”. W Stanach funkcjonuj­e nawet napój o nazwie root beer, który z piwem ma tylko to wspólne, że jest warzony – nie zawiera natomiast alkoholu, a w smaku jest silnie... korzenny. A skoro o Stanach mowa, to wspomnieć należy też Rocky Mountain oysters, czyli danie, którego nazwa tłumaczy się na polski jako ostrygi Gór Skalistych. I może jest to nazwa geograficz­nie trafna, ale na pewno nie ujawnia głównego składnika – jąder wołowych.

Nie są to zresztą jedyne przykłady tego, jak mylące bywają nazwy używane w szeroko pojętej sprzedaży. Inne równie zaskakując­e przypadki widać chociażby w elektronic­e. O niej wkrótce. Hock and root beer marcin.wilczek@gmail.com facebook.com/podstepne.slowka

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland