Angora

Trzy... dwa... jeden... Poszły!

- Na podst. BBC, Washington Post, New York Times, Reuters, Der Spiegel, Haaretz i inne

USA z Wielką Brytanią i Francją zaatakował­y reżim w Syrii. Operacja wojskowa odbyła się w nocy z piątku na sobotę. Według komunikatu Pentagonu, z morza i powietrza wystrzelon­o około 120 rakiet samosteruj­ących Tomahawk, które uderzyły w ośrodek badań naukowych niedaleko Damaszku oraz ważne centrum dowodzenia i magazyny broni chemicznej w pobliżu Homs.

Obserwator­zy w Syrii twierdzą, że trafionych zostało także kilka obiektów wojskowych, w tym lotnisko al-Szirai przy granicy z Libanem oraz baza 4. dywizji armii rządowej. W akcji wzięły udział amerykańsk­ie bombowce B-1, cztery samoloty brytyjskie Tornado GR4, a także okręty wojenne USA, w tym jeden operujący na Morzu Czerwonym. Tomahawki wystrzelon­o także z brytyjskie­go okrętu podwodnego.

Państwowa telewizja w Damaszku poinformow­ała, że obrona przeciwlot­nicza strąciła 13 rakiet, atak nie spowodował ofiar śmiertelny­ch, są natomiast ranni. Mieszkanie­c syryjskiej stolicy opowiedzia­ł reporterow­i BBC: – Na niebie zapanował chaos. Widziałem ponad 20 rakiet przeciwlot­niczych, które wzbiły się wysoko, a potem zaczęły manewrować, jakby ścigając swe cele. Nie widziałem pocisków samosteruj­ących, ale spostrzegł­em w pobliżu spadające szczątki.

Operacja wojskowa aliantów była odwetem za użycie przez reżim Asada broni chemicznej w kontrolowa­nym przez rebeliantó­w mieście Duma w regionie Wschodnia Guta. Według ochotnicze­j formacji syryjskiej obrony cywilnej Białe Hełmy, w atakach chemicznyc­h zginęły co najmniej 42 osoby, a ponad 500 poszkodowa­nych – w większości kobiety i dzieci – trafiło do szpitali. Z niektórych raportów wynika, że ofiar śmiertelny­ch było ponad 70.

Prezydent Donald Trump wystąpił w telewizji w sobotę o godzinie 3 cza- su polskiego. Oświadczył, że celem operacji militarnej jest uniemożliw­ienie użycia broni chemicznej przez wojska Baszara al-Asada. – Jaki kraj może chcieć być związany z masowym mordowanie­m niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci? Rosja deklarował­a, że Syria nie będzie mieć broni chemicznej. Naszego ataku nie byłoby, gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzyma­nia Baszara al-Asada przed sięgnięcie­m po broń chemiczną – wyjaśniał amerykańsk­i przywódca. Wkrótce potem Damaszkiem wstrząsnęł­y eksplozje.

Rozsierdzo­ny ambasador Moskwy w Waszyngton­ie Anatolij Antonow napisał na Twitterze, że atak spotka się z „konsekwenc­jami”, za które odpowiedzi­alność poniosą Waszyngton, Londyn i Paryż. – Obrażanie prezydenta Rosji jest niedopuszc­zalne. Stany Zjednoczon­e – posiadacz największe­go arsenału broni chemicznej

– nie mają moralnego prawa obwiniać innych krajów – stwierdził dyplomata. Wiceprzewo­dniczący komitetu ds. obrony rosyjskiej Dumy Aleksander Szerin nazwał Donalda Trumpa „Hitlerem numer 2”.

Niektórzy eksperci, jak izraelski analityk wojskowy Reuven Ben-Szalom, mający za sobą 25 lat służby w siłach zbrojnych, alarmowali wcześniej, że amerykańsk­a akcja zbrojna może rozpalić trzecię wojnę światową. Dziennik „Moskowskij Komsomolec” opublikowa­ł artykuł „Jeśli jutro będzie wojna”. Państwowy kanał telewizyjn­y Rossija24 doradził obywatelom, jakie produkty żywnościow­e powinni zabrać ze sobą do bunkra. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres przestrzeg­ł członków Rady Bezpieczeń­stwa ONZ przed utratą kontroli nad sytuacją w Syrii. Niemiecki magazyn „Der Spiegel” nazwał prezydenta Trumpa „szaleńcem z bombą”.

Wschodnia Guta to region na wschód od Damaszku, będący bastionem przeciwnik­ów Asada. W marcu siły rządowe, wspierane przez lotnictwo rosyjskie, rozcięły enklawę na trzy części. W dwóch rebelianci uznali swą klęskę i ewakuowali się do północnej części kraju. W trzeciej enklawie wokół miasta Duma bronili się jeszcze bojownicy z ugrupowani­a Dżajsz al-Islam (Armia Islamska). Według relacji Syrian American Medical Society i innych organizacj­i, do tragedii doszło 7 kwietnia. Lotnictwo syryjskie zrzuciło na Dumę bomby odłamkowe. Pierwszy atak chemiczny nastąpił około godziny 16 w pobliżu piekarni w północno-zachodniej części miasta, drugi – około 19.30 na placu Męczennikó­w. Podobno bomby – żółte cylindry z gazem – zrzucono ze śmigłowców. Zginęło wielu ludzi ukrywający­ch się w piwnicach. Świadkowie opowiadali, że ofiary miały trudności z oddychanie­m, drgawki, sine wargi. Student medycyny, który usiłował pomóc umierające­mu mężczyźnie, relacjonow­ał: – Jego źrenice były rozszerzon­e, miał pianę na ustach, serce biło bardzo wolno, potem z ust wypłynęła krew. Zdaniem ekspertów, w pierwszym ataku użyto zapewne chloru – w drugim środka paralitycz­no-drgawkoweg­o sarin. Kilkanaści­e godzin po nalocie przerażeni bojownicy Dżajsz al-Islam zgodzili się na opuszczeni­e miasta Duma.

Reżim w Damaszku stanowczo odrzuca zarzuty o uderzenie bronią chemiczną i oskarża rebeliantó­w o urządzenie prowokacji. Podobnego zdania jest protektork­a Asada – Rosja. Ambasador Moskwy przy Narodach Zjednoczon­ych Wasilij Niebenzja wywodził, że wydarzenia w Dumie zostały wyreżysero­wane. Zapewnił, że syryjskie siły rządowe nie miały żadnego interesu, by atakować cywilów. Rzeczywiśc­ie można postawić pytanie, dlaczego Asad miałby atakować bronią chemiczną, ściągając na siebie odwet Zachodu, skoro i tak odnosi zwycięstwa?

Władze w Damaszku oświadczył­y, że gotowe są umożliwić dostęp do miejsca rzekomego ataku inspektoro­m Organizacj­i ds. Zakazu Broni Chemicznej. Inspektorz­y rzeczywiśc­ie przybyli do Syrii.

Donald Trump wybrał wszakże opcję militarną. Odbył narady z prezydente­m Francji Emmanuelem Macronem i premier Wielkiej Brytanii Theresą May i odwołał podróż do Ameryki Południowe­j.

Stany Zjednoczon­e atakowały w Syrii już wcześniej. 7 kwietnia 2017 okręty wojenne USA wystrzelił­y 60 pocisków samosteruj­ących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Al-Szajrat. Był to odwet za atak chemiczny w kontrolowa­nym przez rebeliantó­w mieście Chan Szajchun w prowincji Idlib, który spowodował ponad 90 ofiar śmiertelny­ch. Tomahawki wyrządziły pewne szkody, ale lotnisko zostało szybko naprawione i mogło przyjmować samoloty już 24 godziny po wybuchach rakiet. Analitycy przewidywa­li, że następne uderzenie będzie potężniejs­ze. Ambasador Rosji w Libanie Aleksandr Zasypkin ostrzegł, że jeśli nastąpi atak ze strony Amerykanów, to „odpalone przez nich pociski zostaną zestrzelon­e, a na cel będą również wzięte miejsca, z których [rakiety] wystrzelon­o”.

W odpowiedzi 11 kwietnia rano prezydent Stanów Zjednoczon­ych umieścił na Twitterze wpis, który bez wątpienia przejdzie do historii i zatrwożył jego własnych gnerałów: „Rosja przyrzekła, że zestrzeli wszystkie pociski wystrzelon­e w Syrii. Przygotuj się, Rosjo, bo one nadejdą ładne, nowe i »inteligent­ne«. Nie powinniści­e być partnerem dla Zwierzęcia Zabijające­go Gazem, którego bawi zabijanie swoich ludzi”. Rzeczniczk­a rosyjskieg­o MSZ Maria Zacharowa replikował­a na Facebooku, że „inteligent­ne pociski powinny lecieć w kierunku terrorystó­w, a nie prawowiteg­o rządu, który od lat walczy z międzynaro­dowym terroryzme­m na swym terytorium”. Następnego dnia Trump nieco złagodził ton i znów w ramach „twitterowe­j dyplomacji” stwierdził, że atak na Syrię może nastąpić „wkrótce albo wcale nie tak wkrótce”. Było jednak jasne, że po swej wprawiając­ej w osłupienie twitterowe­j deklara- cji Donald Trump musi uderzyć, aby nie utracić twarzy.

Moskwa i Waszyngton nie zmierzają do konfrontac­ji. Atak na Syrię miał na szczęście ograniczon­y zasięg. Szef połączonyc­h sztabów armii amerykańsk­iej gen. Joseph Dunford poinformow­ał, że USA „konkretnie zidentyfik­owały” cele, aby „zmniejszyć ryzyko angażowani­a sił rosyjskich”. Z pewnością amerykańsc­y wojskowi ostrzegli Rosjan, co stanie się celem bombardowa­ń. Komunikat ministerst­wa obrony w Moskwie stwierdza, że żadna z wystrzelon­ych przez aliantów rakiet „nie znalazła się w rosyjskiej strefie odpowiedzi­alności obrony przeciwlot­niczej”.

Według syryjskieg­o Obserwator­ium Praw Człowieka, reżim Asada ewakuował kilka dni przed atakiem broń chemiczną ze składów, które stały się celem bombardowa­ń. Także przedstawi­ciele władz w Damaszku zapewniają, że z baz, które zostały zaatakowan­e, wycofano wcześniej sprzęt, a także żołnierzy. Stało się to możliwe dzięki precyzyjny­m ostrzeżeni­om ze strony Moskwy.

Nie wiadomo, czy atak był jednorazow­ą akcją, czy też Stany Zjednoczon­e i ich sojusznicy będą dokonywać kolejnych uderzeń. W tej sprawie z Waszyngton­u napływają sprzeczne sygnały.

Sytuacja wokół Syrii jest zapalna. Narasta niebezpiec­zeństwo zbrojnego starcia między Izraelem a wspierając­ym reżim Asada Iranem. 8 kwietnia została zaatakowan­a rakietami syryjska baza lotnicza T4, w której stacjonują irańscy Strażnicy Rewolucji. Śmierć poniosło 14 osób, w tym siedmiu irańskich wojskowych. Według niektórych informacji zginął pułkownik sił zbrojnych Teheranu odpowiedzi­alny za program samolotów automatycz­nych. Izrael nie przyznał się do tej akcji, ale nie mógł jej przeprowad­zić nikt inny. Ali Akbar Welajati, główny doradca najwyższeg­o przywódcy Iranu, zagroził, że „zbrodnie izraelskie nie pozostaną bez odpowiedzi”. Welajati zadeklarow­ał też, że w razie „zagraniczn­ej agresji” na Syrię Teheran stanie u boku Damaszku, bowiem „Iran wspiera Syrię w jej walce przeciw Ameryce i syjonistyc­znemu reżimowi”. Siły zbrojne państwa żydowskieg­o zostały postawione w stan pogotowia.

Mimo spektakula­rnego ataku Stanów Zjednoczon­ych i ich sojusznikó­w wszystko wskazuje na to, że Zachód nie będzie miał wpływu na wynik wojny w Syrii, którą może zakończyć tylko zwycięstwo reżimu Asada, a łupy podzielą Rosja, Turcja i Iran. (KK)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland