Trzeci triumf Orbána
Zwycięstwo Fideszu może spowodować nowe spięcia w Europie
Rządząca partia Fidesz zdecydowanie wygrała wybory. Premier Viktor Orbán będzie sprawował władzę trzecią kadencję! Zdaniem francuskiej agencji AFP zwycięstwo konserwatywno-narodowego ugrupowania przyprawi Brukselę o ból głowy.
Według tygodnika „Der Spiegel” w Europie narasta obawa przed konfrontacją między zachodnimi a wschodnimi krajami UE i dalszym osłabieniem rządów prawa na Węgrzech. Tamtejsza opozycja oczekiwała przynajmniej symbolicznej porażki Fideszu, licząc na odebranie partii Orbána kilku mandatów. Tak się jednak nie stało. Fidesz, mimo afer korupcyjnych, niespodziewanie odniósł historyczny triumf, zdobywając prawie 49 procent głosów i dwie trzecie miejsc w parlamencie. Stało się to przy wysokiej frekwencji sięgającej 70 procent. Oczywiście partia rządząca miała ułatwione zadanie – kontroluje większość mediów i na jej potrzeby ułożono ordynację wyborczą. Niemniej Węgrzy w oczywisty sposób opowiedzieli się za obozem władzy i trwaniem stworzonej przez Orbána kleptokratycznej „republiki kolesiów”.
Antyimigrancka i piętnująca jako demonicznego wroga miliardera George’a Sorosa retoryka Fideszu okazała się niezwykle skuteczna. Filozof z Budapesztu i obrońca praw człowieka w czasach komunizmu Gáspár M. Tamás podkreśla, że zwycięstwo Orbána nie jest zaskoczeniem. Wszędzie w Europie w ostatnich latach wybory rozstrzygała tzw. kwestia migracyjna. – Wszyscy na Węgrzech wiedzą, że Orbán jest skorumpowany i że źle rządzi, ale wielu ludzi gło- suje na niego, ponieważ premier broni ich przez migrantami i mniejszością Romów – wyjaśnia filozof.
Zwycięskiemu szefowi Fideszu gratulowali przywódcy ugrupowań uważanych na populistyczne – Marine Le Pen z Francji, Geert Wilders z Holandii i lider włoskiej Ligi Matteo Salvini. Triumf Orbána świętowano tam, gdzie nikt by się nie spodziewał, co należy uznać za ostrzeżenie dla Europy – zauważa amerykańska agencja Bloomberg. Niemiecki minister spraw wewnętrznych i przewodniczący bawarskiej CSU Horst Seehofer wyraził radość ze zwycięstwa Orbána, poradził UE, aby utrzymywała z Węgrami rozsądne relacje dwustronne i potępił unijną politykę „pychy i paternalizmu wobec poszczególnych państw członkowskich”.
Węgierskiemu premierowi pogratulował też Manfred Weber, przewodniczący grupy poselskiej Europejskiej Partii Ludowej w europarlamen- cie. Gratulacje Webera spotkały się z potępieniem socjalistów i Zielonych. Najostrzej na triumf Fideszu zareagował minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn, który mówił nawet o „raku” trawiącym europejskie wartości.
Zdaniem Asselborna, jeśli ważne kraje Unii, takie jak Niemcy czy Francja, nie uczynią więcej, aby powstrzymać Orbána, dojdzie do poważnych kłopotów. „Dziś to Węgry i Polska, jutro inne kraje w Europie Wschodniej i Środkowej, a może nawet duże państwo założycielskie Unii rozwiną upodobania do podważania wartości i szaleństwa”, alarmował szef luksemburskiej dyplomacji, przy czym mówiąc o „dużym kraju założycielskim”, miał na myśli Włochy, gdzie Matteo Salvini może stanąć na czele rządu.
Dziennik „The Independent” ocenia, że triumf Fideszu jest niedobrą wiadomością dla UE, zwłaszcza teraz, gdy Zjednoczone Królestwo opuszcza Wspólnotę. Gazeta przypomina styczniową konferencję Orbána i Mateusza Morawieckiego, podczas której obaj politycy stwierdzili, że kraje Europy Środkowej będą chciały mieć w Unii więcej do powiedzenia i mają własną wizję przyszłości kontynentu. Zdaniem „The Independent”, kiedy w UE zabraknie Wielkiej Brytanii, pozostałe kraje będą miały kłopot z powstrzymaniem takich ludzi, jak Morawiecki czy Orbán, nieakceptujących demokracji liberalnej, uważających demokrację za drogę do autokracji i chcących nadać Unii nowy kierunek.
„The Telegraph” przewiduje, że przywódca z Budapesztu wykorzysta wygraną, aby uderzyć w organizacje pozarządowe. Analitycy są zdania, że liderzy UE nie mają wyboru i muszą współpracować z premierem Węgier, nawet jeśli jego coraz bardziej autokratyczny sposób rządzenia torpeduje wysiłki na rzecz przywrócenia jedności Unii Europejskiej po brexicie.
W opinii monachijskiej „Süddeutsche Zeitung”, sukces Fideszu dodał skrzydeł populistom w Europie, którzy widzą w tym triumfie potwierdzenie swej polityki – krytycznej wobec UE i sprzeciwiającej się migracji. Negatywne skutki tego zwycięstwa odczują nie tylko Węgry, lecz także cała Europa. Orbán „zagraża przyszłości Unii Europejskiej, która musi wreszcie zacząć się bronić przed nim” – wzywa „SZ”.
Niemiecki lewicowy dziennik „taz” przewiduje, że wyborcza wiktoria Fideszu umocni współpracę krajów Grupy Wyszehradzkiej. Polska, Czechy i Słowacja współdziałają z Węgrami w dziedzinie polityki migracyjnej i wspólnie blokują solidarne rozwiązania proponowane przez Brukselę. Zdaniem magazynu „Der Spiegel” jest mało prawdopodobne, aby Orbán złagodził swój konfrontacyjny kurs. Jego celem jest zreformowana Unia Europejska, która pełni tylko funkcję administratora wyrównania finansowego i wspólnego rynku, nie reprezentuje jednak wspólnych politycznych wartości i nie miesza się w wewnętrzne polityczne kontrowersje państw członkowskich. Dla osiągnięcia celu premier Węgier zamierza zmobilizować państwa Europy Środkowej i Wschodniej – pisze „Der Spiegel”. (KK)