Rodzice niepełnosprawnych znów w Sejmie (Fakt)
Realista
Już tylko pół roku zostało do wyborów samorządowych. Jesienią wybierzemy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także rady gmin i powiatów oraz sejmiki województw. W tej sprawie w minionym tygodniu spotkali się liderzy Zjednoczonej Prawicy: Jarosław Kaczyński z Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro z Solidarnej Polski i Jarosław Gowin z Porozumienia. Dołączyli także premier Mateusz Morawiecki oraz marszałkowie sejmu i senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski.
„Każde zwycięstwo kandydata Zjednoczonej Prawicy w dużym mieście będzie niespodzianką i wielkim osiągnięciem. Ważniejsze dla nas jest to, jakie będą wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich. Dzisiaj rządzimy tylko jednym regionem; liczę na to, że ta liczba się zwielokrotni, że po wyborach będziemy rządzili 5 – 6 województwami” – powiedział po spotkaniu lider Porozumienia Jarosław Gowin. Ujawnił, że podczas spotkania wybrano kandydatów w około 20 największych miastach.
Mamy z kim przegrać
Joachim Brudziński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, podczas spotkania z mieszkańcami Wałcza w województwie zachodniopomorskim przypomniał, że nie ulica i nie zagranica decydują o tym, kto rządzi w Polsce, ale Polacy podczas wyborów.
„Nie mam w sobie takiej bezczelnej arogancji, żeby powiedzieć, że ja i moja partia nie mamy z kim przegrać. Mamy, państwo to pokazaliście w ostatnich dniach (chodzi o nagrody dla ministrów). Ale o tym nie będzie decydowała ulica i zagranica, tylko Polacy. Wolni i mądrzy Polacy przy urnach wyborczych” – powiedział Brudziński. Jeżeli ma się wszystkie instytucje w państwie, również te, które decydują o ważności wyborów, to bezpiecznie można składać takie deklaracje.
Mikrofon „Angory” się gubi
Kiedyś, za PRL, mówiono, że w każdym samolocie musi być oficer chroniący przed porwaniem. Gdy zaś sam oficer dokonał porwania, to nastąpiły zmiany. W samolotach pojawili się więc oficerowie chroniący samolot przed porwaniem przez porywaczy oraz przed oficerem, który ma chronić samolot przed porwaniem, bo on też może porwać samolot. Uff. I doszliśmy do tego, że było tylu oficerów, że mógł lecieć tylko jeden pasażer. I chyba zaczynam mieć déjà vu.
„Pragniemy promować nasze sukcesy w nauce, bogatą kulturę, wspaniałą historię i niepowtarzalną przyrodę. Taką misję ma Polska Fundacja Narodowa” – można przeczytać na stronie internetowej Polskiej Fundacji Narodowej. Fundacji, która nawiązała współpracę z firmą zewnętrzną realizującą usługi biura prasowego.
„Działająca na zlecenie PFN agencja odpowiada za wsparcie komunikacji polskich i międzynarodowych projektów. Rolą wynajętej firmy nie jest kreowanie wizerunku Fundacji. Powierzenie agencji prowadzenia biura prasowego to wyraz dążenia do profesjonalizacji i podnoszenia standardów komunikacji z dziennikarzami (...). PFN zatrudnia 17 pracowników zaangażowanych w 36 projektów. Dotychczas Fundacja nie posiadała zespołu biura prasowego. Profesjonalna obsługa działań komunikacyjnych wymaga zatrudnienia zespołu odpowiednio dyspozycyjnych osób” – napisano w specjalnym oświadczeniu.
Chyba się pogubiłem w tym tłumaczeniu. Zresztą i tak ci profesjonaliści od promocji i komunikacji zagadają człowieka.