Pracowity odpoczynek Gabrysi
Skończył się właśnie dwutygodniowy wypoczynkowy pobyt Gabrysi w rodzinnym domu. Tym razem było naprawdę pracowicie. Na zdjęciu widzą Państwo Gabrysię i Zuzię. Zuzia to ulubiona mała sąsiadka. Obie dziewczynki pod opieką mamy pojechały któregoś dnia do kina w nieodległym Kaliszu. Był zatem film, były też długo wyczekiwane urodziny innego sąsiada, Piotrusia, który skończył właśnie pierwszy rok życia i otrzymał z tej okazji zabawkowy traktor. Był też grill przygotowany przez chrzestnego i, co najważniejsze, były odwiedziny w szkole, w której dziewczynka uczyła się, zanim odkryto u niej złośliwego raka. To chyba najbardziej wzruszające spotkanie. Weronika Chojecka zaprowadziła córkę do szkoły w normalny, szkolny dzień, a spotkanie z koleżankami i kolegami zaplanowano w czasie przerwy. Czasu jednak nie wystarczyło. Rozmowy przeciągnęły się na lekcję i kolejną przerwę. Do wyjścia ze szkoły trzeba było Gabrysię długo namawiać, tym bardziej że szykował się konkurs ortograficzny, a ona lubi gramatykę i ortografię. Wręczyła wszystkim przygotowane wcześniej serduszka z masy solnej.
W krakowskim szpitalu czeka ją teraz kolejna seria interleukinów i przeciwciał. Przypominamy, że zniknął już jeden z przerzutów umiejscowiony na kości krzyżowej. To dobry znak. WOJCIECH BARCZAK Batalię małej, ośmioletniej Gabrysi z nowotworem opisujemy w ANGORZE od wielu tygodni. Dziecko walczy z neuroblastomą, a NFZ nie refunduje amerykańskiej metody leczenia zastosowanej w przypadku Gabrysi. Na apel Fundacji „Krwinka” odpowiedziały tysiące cudownych ludzi – leczenie kosztuje dużo i tego „dużo” zebraliśmy mnóstwo. Nasz Tygodnik gorąco wspiera dziewczynkę w jej trudnej walce.