Handlarze
To mieszkanie zlicytowano w dniu, w którym zmarł mąż pani Edyty, ojciec dwójki małych dzieci. W mieszkaniu jest komornik i pan Bernard, który nabył mieszkanie na licytacji. Towarzyszy mu pięciu innych handlarzy, którzy tak jak on trudnią się kupowaniem mieszkań na licytacjach, wyrzucaniem lokatorów i odsprzedażą mieszkań z zyskiem. Jesteśmy też my, wolontariusze Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. To jest eksmisja po licytacji, ale zdołaliśmy wyjednać od miasta mieszkanie socjalne. Niestety, trzeba je jeszcze wyremontować. To kwestia kilku tygodni, ale handlarz nie chce czekać. Mówi, że się nie ruszy z mieszkania. Jego kolesie też nie zamierzają wyjść, a już niedługo wracają ze szkoły dzieci w wieku 5 i7 lat. Na szczęście komornik staje na wysokości zadania i wyznacza ostateczne opróżnienie lokalu na 30 maja. Jednak okupacja trwa. Trwają też burzliwe dyskusje. W końcu po kategorycznym oświadczeniu komornika, że w tym dniu jeszcze nie wprowadził właściciela w posiadanie, mogę zagrozić wezwaniem policji. Chcemy za wszelką cenę oszczędzić dzieciom szoku, jakim byłoby natknięcie się na tych facetów. Wreszcie Pan Bernard stawia warunek. Mam oświadczyć na Facebooku, że do 30 maja pani Edyta i jej dzieci opuszczą lokal. Oto to oświadczenie, po którym handlarze wyszli: „Zobowiązuję się, że do dnia 30 maja pani Edyta wprowadzi się do wyremontowanego mieszkania komunalnego przy ul. Walecznych”.
To na szczęście wystarczyło. Musieliśmy się spieszyć, bo za pół godziny miała się w sądzie przy ul. Kocjana odbyć kolejna licytacja mieszkania z lokatorami. Nasza obecność miała temu zapobiec. Pędziliśmy więc moją starą toyotą najszybciej jak się dało. Zdążyliśmy. Ale przed drzwiami sali sądowej napotkaliśmy dokładnie tę samą ekipę, którą dopiero co nakłoniliśmy do opuszczenia mieszkania matki dwójki małych dzieci. Licytacja na razie okazała się bezskuteczna.
To, co robi Bernard i jego koledzy, jest zgodne z prawem, ale sprzeczne z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej. Artykuł 2 Konstytucji RP głosi: „ Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Otóż bardzo często ludzie, nie łamiąc prawa, dopuszczają się łajdactw. Społeczeństwo tak to postępowanie ocenia i ta ocena, te normy, którymi ludzie się kierują w stosunkach wzajemnych, to też część naszego porządku prawnego.
Karol Nawrocki złożył ofertę handlową, w której proponuje, że kierowane przez niego Muzeum II Wojny Światowej kupi od miasta Gdańska teren Westerplatte – poinformował prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Chodzi o 2 miliony złotych. – Zupełnym przypadkiem, w momencie gdy wicepremier Gliński tłumaczył się mediom w Warszawie z wyprowadzenia z Polski 500 mln zł dla Fundacji Czartoryskich, Urząd Miejski w Gdańsku odwiedził protegowany ministra w asyście kamer TVP. Karol Nawrocki złożył ofertę handlową, w której proponuje, że kierowane przez niego Muzeum II Wojny Światowej kupi od Miasta Gdańska teren Westerplatte – napisał na Facebooku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Stwierdził, że „to już kolejny w ostatnich dniach przypadek, gdy środowiska bliskie PiS lekką ręką przeliczają na pieniądze miejsca ważne dla wszystkich Polaków”. – Najpierw NSZZ „Solidarność” wynajął ONR salę BHP, teraz nominat PiS w muzeum proponuje gdańszczanom 2 miliony złotych za teren Westerplatte wraz z Pomnikiem Obrońców Wybrzeża – zauważył samorządowiec.
To chyba jedyne takie miejsce w Polsce, gdzie przed rozpoczęciem wiosennych prac polowych rolnicy tłumnie stawiają się ze swoimi ciągnikami... w kościele.
– Tradycyjnie w drugą Niedzielę Wielkanocną zapraszam gospodarzy binarowskich, by przyjechali przed kościół traktorami – mówi ksiądz Bogusław Jurczak, proboszcz parafii Świętego Michała Archanioła w Binarowej. – Przed sumą, która u nas jest o godzinie 11, poświęcimy te maszyny rolnicze i wraz ze zgromadzonymi pomodlimy się o błogosławieństwo boże w pracy na roli – dodaje.
Tak naprawdę nikt nie pamięta dokładnie, od kiedy w Binarowej święcone są na wiosnę traktory. – Byłam jeszcze małą dziewczynką, kiedy do kościoła już zjeżdżały się traktory – wspomina Małgorzata Nalepa, przewodniczka po binarowskiej świątyni. – Ale to musiało się odbywać jeszcze przed moim urodzeniem, tak twierdzi moja mama – dodaje.
Święcenie traktorów to nie jedyna wyjątkowe uroczystość w Binarowej: