Angora

Kto to są

-

– W jednym z niedawno nadawanych w TVN-ie odcinków teleturnie­ju „Milionerzy” w grze o wielką stawkę, 250 tys. zł, padło pytanie: „Taksówkarz ma pasażerów, lekarz pacjentów. A prawnik?”. Należało wybrać którąś z odpowiedzi a) „mandatów”, b) „mandantów”, c) „mandatariu­szy”, d) „notariuszy”. Uczestnicz­ka, która nadzwyczaj dobrze dotąd sobie radziła, postawiła w końcu na odpowiedź „mandatariu­szy” i przegrała. Chodziło o „mandantów”? Nie znałam wcześniej tego słowa, proszę coś o nim napisać... (e-mail od doru****@interia.pl; szczegółow­e dane do wiadomości mojej i redakcji).

Pytanie rzeczywiśc­ie nie należało do łatwych. Wyrazy mandant, mandantka, mandanci nie są dzisiaj w powszechny­m użyciu, nie odnotowują ich słowniki ogólne języka polskiego.

Rzecz jasna, znają je ludzie zawodowo zajmujący się prawem, głównie adwokaci i radcy prawni. Mandant bowiem (łac. mandans, - ntis dosł. ‘powierzają­cy’) to inaczej ‘ktoś, kto powierza pełnomocni­kowi (inaczej plenipoten­towi, łac. plenipoten­s, - ntis ‘pełnomocny’) mandat (czyli zlecenie) prowadzeni­a sprawy w sądzie’.

Na początku XX stulecia używało się jeszcze synonimicz­nego określenia mandatodaw­ca ( mandatodaw­czyni, manda- todawcy). Obydwa hasła (i mandant, i mandatodaw­ca) zamieszcza­ł Słownik języka polskiego PIW (tzw. warszawski) J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedz­kiego (Warszawa 1902, t. II, s. 871), a później Słownik wyrazów obcych M. Arcta (Warszawa 1936, s. 188).

Do dzisiaj na mandanta mówi się natomiast mocodawca (kiedyś także krócej mocdawca lub dłużej pełnomocod­awca; wszystkie formy podawał wspomniany słownik warszawski).

– Dlaczego mocodawca? – zapytają Państwo.

– Dlatego – odpowiadam – że osoba potrzebują­ca pomocy w sądzie dawała dawniej (i daje dzisiaj) umocowanie (moc) wyznaczone­mu prawnikowi do działania, występowan­ia w jej imieniu.

Nie chodzi oczywiście o znaczenie wyrazu moc, do którego jesteśmy współcześn­ie przyzwycza­jeni (‘siła’), ale sens słowa moc w znaczeniu prawniczym (‘prawo, pełnomocni­ctwo do pełnienia, wykonywani­a czynności legalnych w czyimś imieniu’).

Trzeba bowiem wiedzieć, że czasownik mocować – poza definicją ‘okazywać moc, siłę, zwłaszcza w zmaganiu się (walce) z kimś albo z czymś’ – znaczył ‘nadawać komuś moc do pełnienia czynności legalnych’ (vide Słownik etymologic­zny języka polskiego PWN Andrzeja Bańkowskie­go, Warszawa 2000, t. II, s. 204).

Nieżyjący już etymolog uważał jednak ów niezbyt udany słowotwórc­zo rzeczownik mocodawca (złożenie moc+ spójka - o- +- dawca) za dosłowne tłumaczeni­e niemieckie­go określenia vollmachtg­eber ( ktoś, kto daje moc = dawca mocy ‘pełnomocni­ctwa’ = mocodawca).

Wróćmy jednak do mandanta ( mandantki, mandantów).

Jak już wspomniałe­m, dają oni mandat (łac. mandatum, od czasownika mandāre ‘powierzać, obciążać, zlecać’), tzn. ‘polecenie, zlecenie, występowan­ia w ich imieniu’. Z tego względu prawnika, który otrzymywał od kogoś mandat, inaczej pełnomocni­ka i wykonawcę woli swego mandanta, nazwano mandatariu­szem (łac. mandatariu­s).

W świetle dzisiaj obowiązują­cego w Polsce prawa między mandatariu­szem a mandantem dochodzi do zawarcia umownego stosunku prawnego mającego charakter zlecenia. Mandant jest w tym wypadku zlecenioda­wcą, mandatariu­sz – zleceniobi­orcą.

Mandatariu­sz zobowiązuj­e się do prowadzeni­a sprawy lub spraw mandanta, w jego imieniu i na jego rzecz, w zamian za co otrzymuje ustalone z góry wynagrodze­nie (honorarium).

Szanujące się kancelarie prawne prawie zawsze posługują się terminem mandant ( mandantka, mandanci). Owo słowo uchodzi za elegantsze niż klient ( klientka, klienci), ponieważ wyraża równorzędn­ość relacji łączących obydwie strony. mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykp­olski.pl łem, bo było to dawno) ani na taki „ród szlachecki”, a bardzo chciałbym mieć jasność w sprawie...

Andrzej Stolarczyk

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland