Wrócić, to wygrać
wyznaczana przez 237 kamiennych schodków. Na szczycie wyspy znajduje się kaplica Ermita de San Juan z IX lub X wieku. Najprawdopodobniej stworzył ją zakon templariuszy. W 1593 roku została splądrowana przez brytyjskiego korsarza Francisa Drake’a, legendę mórz i oceanów, człowieka, który odbył szaleńczą wtedy wyprawę dookoła świata. Przez wiele burzliwych lat kaplica była kilkukrotnie podpalana, aż ostatecznie spłonęła w 1978 roku. Wkrótce została odbudowana na wzór wcześniejszej budowli. Podobno jednak wciąż pod jej fundamentami znajdują się ludzkie szczątki pochodzące jeszcze z epoki średniowiecza. Legenda głosi, że w jaskiniach znajdujących się w jej dolnej części, niedostępnej dla zwiedzających, byli kiedyś więzieni przez templariuszy ludzie oskarżeni o paktowanie z diabłem, a także wszelkiej maści czarownice i magowie. Wspinanie się po kamiennych schodkach podobno ma też lecznicze właściwości, a na ścieżce można się natknąć na trzy odciski stóp św. Jana Chrzciciela. Oczywiście w żaden sposób nie jest to oznaczone, więc należy pozostawić to w gestii swojej wiary lub jej braku. Wciąż praktykowany jest zwyczaj, że rybacy wypływający na kutrach z pobliskiego Bermeo robią kilka obrotów z lewej burty na prawą, prosząc tym samym św. Jana o bogate połowy, a także o bezpieczną podróż do domu.
Mimo tych wszystkich niezwykłych historii większość turystów kojarzy wyspę tylko z serialem „Gra o tron” scenarzyści wykorzystali to niepowtarzalne miejsce do budowy Dragonstone, czyli twierdzy jednej z głównych bohaterek serii – Daenerys. Co ciekawe, w serialu widać jednak nie kościół, a zamek. Szał na punkcie „Gry o tron”. Spowodował, że gwałtownie wzrosła liczba turystów odwiedzających to miejsce. Hiszpańskie ministerstwo turystyki podało, że na wyspę wchodzi codziennie około 2500 osób, podczas gdy jeszcze kilkanaście miesięcy temu liczba nowo przybyłych gości zamykała się w setce. Nie jest to jednak, wbrew pozorom, powód do radości. Istnieje obawa, że niewielka wyspa zostanie w końcu zadeptana i zniszczona. Problemem jest także to, że według tradycji odwiedzający powinni uderzyć w stojący tam dzwon i pomyśleć życzenie. Hiszpanie oceniają, że kilkusetletni dzwon może nie przetrwać tysięcy uderzeń powtarzanych każdego dnia. Poważnie rozważają wprowadzenie ograniczenia liczby turystów, którzy mogą jednorazowo wejść na wyspę, a także ustalenie stałej opłaty za zwiedzanie. Jedynie właściciele pobliskiej restauracji oraz sklepu z pamiątkami zacierają ręce – w końcu ich biznes stał się bardzo dochodowy... ści, rosnącego ciśnienia i coraz dotkliwiej brakującego tlenu. Pokazuje zależność człowieka od natury, ale ukazuje Kolejne wydanie z życia wybitnego wspinacza – jest zarateż siłę i motywację człowieka, pragnątej książki wypełnia zem najważniejszym leksykonem rodzicego przeżyć intymny, niemal mistyczdotkliwą lukę na polmego himalaizmu, alpinizmu i taternicny moment osiągnięcia celu. Właściskim rynku księgartwa. Setki nazwisk polskich wspinaczy, wie półmetka, bo zdobycie szczytu jest skim. Moda na alpizdobywców i ofiar, mało znanych uczesttylko połową zadania. Żeby naprawdę nizm i himalaizm nie ników wypraw i życzliwych sojuszników wygrać, trzeba szczęśliwie wrócić. Nie gaśnie, na niebonarodowych ekspedycji zostało utrwalowszystkim to się udało, więc góry wysotycznych szczytach niemal każdego dnia, ne w opowieści, którą powinien poznać kie zasłane są mogiłami tych, którzy tam latem czy zimą, trwa walka, by pokonać każdy, kogo góry fascynują. Relacje pozostali na zawsze. Także naszych słabość i zwyciężyć. Nie górę. Siebie! Lwowa nie są beletrystyką. Są pulsuznakomitych wspinaczy, dzięki którym Zdobyć kolejny swój szczyt, choć zdojącymi życiem reporterskimi sprawozpolski himalaizm, dziś głównie zimowy, byto już wszystkie. W górach wysokich daniami z wypraw. Najpierw w skałki stał się dziedziną sportu przynoszącą zapanowałasławę.komercja,corazwięcejludzikłodzkie,potemwTatryWysokie,wresz-krajowidumęiświatową – młodzi, starzy, inwalidzi, kobiety i dziecie na Karakorum i w Himalaje. Autor ci – nosi dumny tytuł zdobywcy Mount drobiazgowo opisuje treningi, technoEverestu... logię przygotowania wyprawy, taktyki
Książka Aleksandra Lwowa, pisaataku na szczyty, analizuje popełnione na na jednym oddechu, jest nie tylko błędy i niesamowite reakcje ludzkiego z talentem napisanymi wspomnieniami organizmu, poddanego presji wysoko-
ALEKSANDER LWOW. ZWYCIĘŻYĆ ZNACZY PRZEŻYĆ. ĆWIERĆ WIEKU PÓŹNIEJ. Wydawnictwo BEZDROŻA, Kraków 2018, s. 486. Cena 54,90 zł.