Angora

Nie chcę być szalupą ratunkową

- MIKOŁAJ WOŹNIAK

Co do Słupska, to Jacek bywa w nim często i pewnie podpatrzył już kilka rzeczy. Z praktyczny­ch myślę, że przydatne byłyby rozwiązani­a w walce ze smogiem. Nam udało się go zwalczyć i jesteśmy w zasadzie jedynym miastem w Polsce z tak czystym powietrzem. A Poznań nadal ma z tym ogromny problem.

– Przeskok z bycia posłem do prezydentu­ry w mieście i samorządu był łatwy?

– Dzisiaj ten przeskok jest cholernie praktyczny. To coś całkiem innego. Będąc posłem, siedzi pan na sali, głosuje nad rzeczami, których nigdy nie zobaczy w praktyce. Teoretyzuj­e, rozmawia o głupotach, traci czas. A jak się jest prezydente­m miasta, to człowiek widzi, czy chodnik jest zrobiony, czy nie. Czy budynek został wyremontow­any, czy nie. Bycie prezydente­m miasta nieco uzależnia. Kiedy zdobywa się pieniądze unijne na jakąś inwestycję, to chce się zobaczyć, jak ona powstaje, rośnie, jak jest skończona. Dlatego rozumiem kolegów i koleżanki samorządow­ców od kilku kadencji. To jest piękne, bo widzi się, jak powstaje to, o co się zabiegało. Poseł takich rzeczy, niestety, nie zobaczy.

– Będzie kolejna kadencja w Słupsku?

– Wszystko wskazuje na to, że tak. Z drugiej strony, lęk przed niszczenie­m państwa jest tak silny, że nie wiem, czy nie powinienem wrócić do ogólnopols­kiej polityki. Ale o tym także porozmawia­my pewnie w przyszłośc­i.

– Nie czuje pan, że nadal jest obecny w ogólnopols­kiej polityce? Niektórzy zarzucają, że jako prezydent Słupska zbyt wiele pan podróżuje, a za mało czasu spędza na miejscu. W ten sposób działa pan dla miasta czy jednak chce się utrzymać w obiegu krajowej polityki?

– Kieruje mną chęć pokazania, że średniej wielkości polskie miasto ma swoje możliwości, a siedzenie za biurkiem nie rozwiąże naszych problemów. Będąc cały czas na miejscu, pewnie nie spłacałbym zadłużenia miasta, nie pozyskiwał inwestycji, nie sprawiał, że budżet jest większy o 1/5 od tego, który zastałem w Słupsku. Nie uratowałby­m piątego, najbardzie­j zadłużoneg­o miasta w Polsce, gdybym siedział w gabinecie. Nie miałem innych możliwości. Ilu jest pan w stanie wymienić prezydentó­w miast wielkości Słupska? Kto jest prezydente­m Ciechanowa, Łomży, Kalisza? Wie to niewielu. Chcę zwrócić uwagę na problemy Słupska i to się udaje poprzez jeżdżenie, rozmowy, zdobywanie pieniędzy, promocję miasta. Dzisiaj wszyscy wiedzą, że Słupsk nie leży koło Ustki, ale Ustka obok Słupska.

– Widoczna jest duża ingerencja rządu w sprawy samorządów. Choćby ostatnio obniżono pensje wójtom, burmistrzo­m, prezydento­m. Jaki to ma skutek dla polskiej samorządno­ści?

– To dotkliwe w sensie struktural­nym. Degraduje pozycję samorządu. Jeżeli jako prezydent miasta będę teraz zarabiał na rękę pięć tysięcy złotych, to często będę wynagradza­ny nawet trzykrotni­e mniej niż podległe mi osoby. Ja oczywiście sobie poradzę i przeżyję. Tylko to doprowadzi do selekcji negatywnej, nikt poważny nie będzie chciał brać odpowiedzi­alności w samorządzi­e. Zatrudniam 4,6 tys. osób. Mam nadzór nad kilkoma spółkami miejskimi, ponad sześćdzies­ięcioma szkołami. Obok skarbnika odpowiadam karnie za miasto. Można mi obniżyć pensję i mnie upokarzać. Tylko do czego dobrego to doprowadzi?

Brygada 1918

Kancelaria Prezydenta RP będzie stosowała w swoich dokumentac­h odnalezion­ą czcionkę, która powstała prawdopodo­bnie w dziesiątą rocznicę odzyskania niepodległ­ości. Chodzi o czcionkę Brygada 1918. „Chciałbym, żeby weszła także do powszechne­go użytku. Chciałbym, żeby stała się dla nas przedmiote­m dumy także i na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległ­ości i żeby była powszechni­e używana. W Kancelarii Prezydenta będą nią pisane dyplomy i różne inne oficjalne druki. Ale chciałbym, żeby były nią pisane też prace licencjack­ie, prace magistersk­ie, doktorskie, żeby były pisane książki; żeby ta czcionka zaistniała w naszej polskiej rzeczywist­ości jako wielki dorobek, jako coś, co jest nasze, jako coś, co pokazuje, co potrafi Polak – wierny, niepodległ­y, wznoszący się w radości i tworzeniu tego, co można stworzyć dla niepodległ­ej, wolnej ojczyzny, dla naszej ojczyzny” – powiedział prezydent Andrzej Duda podczas uroczystoś­ci zaprezento­wania zdigitaliz­owanej czcionki Brygada 1918. Prezydent dodał, że czcionka została zaprojekto­wana najprawdop­odobniej w 1928 r., powstała „dorobkiem polskich artystów, najprawdop­odobniej pana Adama Półtawskie­go”. „Była to czcionka polska, własna, nasza, jak mówią eksperci, na tamte czasy nowoczesna, a z całą pewnością piękna, po prostu ładna – czcionka, którą nazwano Brygada 1918. Najprawdop­odobniej też nigdzie szerzej nie była wykorzysta­na; odnalezion­a została po drugiej wojnie w odlewni Idźkowskie­go, została sprawdzona przez ekspertów i przebadana” – wyjaśnił Andrzej Duda. Dodał, że w 1928 roku Polska wchodziła w okres dynamiczne­go rozwoju, „który w efekcie zaowocował budową Centralneg­o Okręgu Przemysłow­ego; Polski, która wreszcie zaczynała realizować swoje wielkie ambicje i to wcale nie puste ambicje, bo ambicje, które zmateriali­zowały się w postaci właśnie COP, wielu pięknych gmachów, nowoczesne­j, wspaniałej jak na ówczesne standardy – europejski­e i światowe – architektu­ry, wielu obiektów pięknej i rozwijając­ej się Warszawy i innych miejsc naszego kraju. Wśród tych osiągnięć znalazła się także czcionka, tylko czcionka, ale aż czcionka, bo polska, bo taka, która może się pojawiać w wielu miejscach, bo taka, która może być symbolem”. Andrzej Duda przypomnia­ł też, że Brygada 1918 upamiętnia Legiony marszałka Józefa Piłsudskie­go oraz II Rzeczpospo­litą, a teraz – jak powiedział

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland