Kelnerka i łysy jegomość
– Ania była miłą i sympatyczną dziewczyną. Pochodziła z jednej z opolskich wiosek – zeznawała Bożena Piotrowska. – Po ukończeniu liceum nie dostała się na studia i zatrudniła się w naszej restauracji jako kelnerka. Praca ta nie należy do najłatwiejszych, ale dzielnie dawała sobie radę. Tak naprawdę to nazywała się Honorata Nowakowska, ale wstydziła się swojego imienia i zawsze przedstawiała się jako Anna. Nawet na swoim identyfikatorze przypiętym do bluzki miała napisane to imię. Pół roku temu wprowadziła się do mnie. Kiedy dziś wróciłam z wycieczki do Włoch, znalazłam ją nieżywą. Leżała na podłodze w kuchni, a w jej plecach tkwił nóż.
– Czy pani przyjaciółka spotykała się z jakimś mężczyzną? – zapytał inspektor Nerak.
– Tak, ale nigdy nie zapraszała go do mieszkania i dlatego nawet nie wiem, jak wygląda. Kiedyś zwierzyła mi się, że jest w nim bardzo zakochana...
Rozmowę z Bożeną Piotrowską przerwał wchodzący do pokoju sierżant Wrzosek: – Szefie, na drzwiach wejściowych nie ma śladów włamania, a stojące na stole w kuchni dwie filiżanki z kawą świadczą, że ofiara i morderca musieli się znać – oznajmił. – Sądzę, że bandyta został wpuszczony do mieszkania, Nowakowska zrobiła kawę, jednak przed jej wypiciem doszło do kłótni i kobieta została zasztyletowana. Ekspert z daktyloskopii mówi, że morderca przed wyjściem wytarł wszystkie miejsca, których dotykał. Natomiast lekarz z Zakładu Medycyny Sądowej twierdzi, że zamordowana była w drugim miesiącu ciąży. Byłem też w restauracji, w której denatka pracowała. Jej właścicielka twierdzi, że przez okno widziała, jak dziewczyna wczoraj po wyjściu z pracy wsiadła do samochodu, którym kierował młody mężczyzna ostrzyżony na łyso. Zapamiętała numer rejestracyjny jego wozu. Dzięki temu ustaliłem, że tym łysym osobnikiem jest Andrzej Kowalczyk. Poprosiłem kolegów z kompanii wywiadowczej, aby przywieźli go do komendy.
Inspektor podziękował sierżantowi i chwilę później przesłuchiwał Kowalczyka.
– Czy zna pan panią Nowakowską? – zapytał policjant, pokazując zdjęcie kelnerki.
– Oczywiście, że wiem, kim jest pani Honorata – oświadczył mężczyzna, spoglądając na fotografię. – Z dwa lub trzy razy obsługiwała mnie, gdy byłem na obiedzie. Nigdy jednak nie poznałem jej osobiście i nigdy się z nią poza restauracją nie spotkałem.
– Sądzę, że to pan zabił panią Honoratę, kiedy oświadczyła, że nie podda się aborcji – oznajmił inspektor Nerak. – Pewien szczegół pozwala mi przypuszczać, że jest pan mordercą.
O jakim szczególe mówił inspektor Nerak?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 14 czerwca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „ Samobójstwo architekta”. Na podłodze gabinetu były zakrwawione ślady podeszew. Wiśniewski po strzeleniu sobie w głowę nie mógł chodzić po pokoju. To znaczy, że żona go zabiła i wychodząc z pokoju, pozostawiła krwawe ślady obuwia.
Wpłynęło 14 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 38 e-mailem.
Książkę Wojciecha Wójcika „Nikomu nie ufaj” wylosowała pani Anna Garwol z Krynicy-Zdroju. Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.