Dywagacje o miłości
W pierwszym zdaniu swojej nowej powieści Julian Barnes stawia pytanie: Wolelibyście kochać bardziej i bardziej cierpieć czy mniej kochać i mniej cierpieć? I zdaje się, że dla niego i dla większości jest to jedynie pytanie retoryczne. A już na pewno jedno z najważniejszych w życiu człowieka. Oto jest, jak sądzę, ostatecznie, jedyne rzeczywiste pytanie – potwierdza bohater „Jedynej historii”, Paul, mężczyzna dojrzały, podsumowujący swoje życie, wspominając Susan, z którą przeżył najistotniejsze uczucia.
Były lata 60. minionego stulecia na zamożnych przedmieściach Londynu. Paul przyjechał po skończonym pierwszym roku studiów do domu rodzinnego na wakacje. Z nudów, za radą rodziców, zapisał się do miejscowego klubu tenisowego. Akurat odbywały się tam turniejowe rozgrywki. W deblu przydzielono go do pary z czterdziestoośmioletnią Susan McLeod, znakomitą zawodniczką i piękną kobietą, na którą szybko zwrócił uwagę. Porozumienie było obustronne, jednoczesne, równie silne po obu stronach. Szybko przerodziło się w romans. Rozpadło się małżeństwo Susan, a później powoli ten związek. Jak wspomina po kilkudziesięciu latach Paul, były to najważniejsze zdarzenia w jego życiu.
Książkę znakomitego brytyjskiego pisarza, ze względu na metodę opowiadania, można nazwać rozważaniem, dywagacjami o miłości. Próbą rozmowy z nami na ten temat. Jest ona potwierdzeniem tego, że umiejętność kochania jest jedną z najwyższych ludzkich umiejętności. Wydaje się, że Julian Barnes, laureat Bookera, robi podsumowania. Czytajcie go, bo warto posłuchać, co ma do powiedzenia.
AGNIESZKA FREUS JULIAN BARNES. JEDYNA HISTORIA (THE ONLY STORY). Przeł. Dominika Lewandowska-Rodak. Wydawnictwo ŚWIAT KSIĄŻKI, Warszawa 2018. Cena 34,90 zł.