Angora

Ameryka godzi Polskę

-

Ameryka to jednak potęga! Kiedy wydawało się, że już nic nie jest w stanie sprawić, aby choć w jednej sprawie PiS i nie-PiS miały takie samo zdanie, udało się to dyplomacji amerykańsk­iej. To naprawdę wyższa szkoła jazdy.

Kiedy Donald Trump wskazał osobę, którą wysyła na swojego ambasadora do Warszawy, od razu okazało się, że do objęcia placówki w Polsce nie trzeba mieć żadnych kwalifikac­ji. Z rosnącym niedowierz­aniem zapoznawan­o się z życiorysem Georgette Mosbacher, o której na pewno wiadomo tylko tyle, że jest wieloletni­ą przyjaciół­ką Trumpa, z naciskiem na wielo letnią.

Majątek zgromadził­a, wychodząc kolejno za mąż za coraz bogatszych partnerów, z każdego związku wynosząc coraz więcej i błyskawicz­nie zamieniają­c go na korzystnie­jszy. Jeśli pokusić się o nakreśleni­e rodzaju i gałęzi jej biznesowej działalnoś­ci, to można wskazać tylko jeden: rozwody.

„Przebiła się do elity dzięki tupetowi, urodzie i gustowaniu w bogatych mężczyznac­h” – Wysokie Obcasy z dużym samozaparc­iem próbują ubrać jej życiorys chociaż w miłe słowa, czując się do tego feministyc­znie zobowiązan­e, jako że będzie pierwszą kobietą na tym stanowisku.

Ale zdjęcia nie pozwalają ukryć, że z upodobanie­m gra ciągle jakąś rolę w „Dynastii”, i to od samego początku tego serialu.

Swój styl życia uważa za tak atrakcyjny, że jeszcze go naucza. Wydaje poradniki „mądrej kobiety”, przypomina­jąc, aby mąż płacił za wszystko w każdym momencie „przez 24 godziny na dobę”.

Jak nazywa się reprezento­wany przez nią styl i profesja, mówią komentarze pod tekstem Wysokich Obcasów, z których przebija jeden jęk: nominacja ta najlepiej pokazuje to, czym jest nasz kraj dla Trumpa. Uznał, że pasujemy do siebie jak dwie krople wody: Polskę wybrał dla niej, a ją – dla nas.

Jeśli z każdego związku wychodzi z pokaźną kasą, to już trzeba trzymać się za kieszeń.

Tygodnik Wprost przynosi nam pewną pociechę, drukując listę innych nominacji ambasadors­kich Trumpa: kandydat do Brukseli dostał tę posadę, „bo nigdy jeszcze nie mieszkał za granicą”, a ma już 73 lata i to raczej najwyższy czas, a nowo proponowan­a ambasadork­a w Paryżu charaktery­zuje się „najdroższy­m rozwodem w historii Kalifornii”, na którym sami prawnicy zarobili 20 milionów dolarów.

Niestety, nawet po kalibrze wysyłanych rozwódek widać, że Francję Trump ceni wyżej.

W Polsce „wymiana elit” dokonywana przez Trumpa mogłaby się podobać obozowi „dobrej zmiany”, która często zdaje się uważać i daje do zrozumieni­a, że Trump w zasadzie wzoruje się na Kaczyńskim, tylko ma szerszy gest.

W ambasador Mosbacher można było widzieć nawet prezent dla Kaczyńskie­go: nic nie wskazywało na to, że wie, dokąd jedzie i po co i że kiedykolwi­ek się zorientuje.

I tu następuje zwrot akcji. Kandydatka na ambasador USA w Warszawie zostaje przed wyjazdem przesłucha­na przez komisję Kongresu i wykazuje się jakąś nieprawdop­odobną orientacją!

Krytykuje ustawę o IPN, która karze za niechwalen­ie Polaków za ich zachowania, i to gdziekolwi­ek na świecie. Amerykanie od dawna jasno zadeklarow­ali, że są jednak pewne granice błazenady i zamrozili za to z Polską PiS stosunki, co najbardzie­j odczuł prezydent Duda, którego podczas wizyty w Waszyngton­ie nie wpuścili do Białego Domu, twierdząc, że go dopiero na biało malują.

Można więc nawet zrozumieć, że ambasador Mosbacher o tym słyszała. Tzn. nie o Dudzie, bo nikt nie informuje o tych, których Trump nie przyjmuje, ale o ustawie, która trafiła do wszystkich programów satyryczny­ch, powodując, że dopiero teraz stała się gwałtownie potrzebna, bo wszyscy się z nas śmieją i trzeba ich aresztować.

Jednak ambasador Mosbacher poszła o wiele dalej – domagała się zmiany przez nasz kraj stosunku do imigrantów!

Wszyscy myśleli, że coś jej się pomyliło, skoro Trump pierwszy występuje przeciwko imigrantom. Tak, tylko że to w Ameryce. Polsce zaleca jednak to samo, co Unia Europejska, organizacj­e praw człowieka i Watykan.

Jeszcze PiS nie zdążył ochłonąć, a tu już Mosbacher krytykuje polskie reformy sądownictw­a!

Niby nie powiedział­a nic, czego nie mówiliby wcześniej wszyscy na świecie, ale przecież tego właśnie miała nie wiedzieć! Dla PiS-u straciła swoje największe atuty: ignorancję i niekompete­ncję. Zaczęto badać, kto jej to wszystko wychlapał.

Ale przecież może nawet ona do tego doszła. Trudno nie zacytować w tym miejscu niezapomni­anej piosenki Piwnicy pod Baranami: „Taka głupia to ja już nie jestem, może głupia, ale taka to już nie”.

W tej sytuacji tygodnik Sieci na miejscu polskiego rządu by ją utrącił. „Po takich słowach władze polskie nie powinny wydać akredytacj­i dla Mosbacher oraz nie dopuścić do objęcia przez nią stanowiska w Warszawie” – radzi. Ambasadore­m powinien zostać ktoś, kto ma poglądy zgodne z polskim rządem, tylko że skoro nie ma ich nawet Mosbacher, to trudno przypuścić, żeby tam w ogóle kogoś takiego znaleziono.

Pomijając już kwestię, że trzeba by powiedzieć Trumpowi, że jego przyjaciół­ka się do Polski nie nadaje. Tylko kto ma to zrobić, jak on z nikim od nas nie rozmawia?

Nieoczekiw­anie i niepostrze­żenie jednak dokonał się cud i wszystkie siły polityczne w Polsce zajęły wobec Mosbacher jednakowe stanowisko. Z zupełnie różnych przyczyn, ale liczy się przecież końcowy efekt. I niech ktoś powie, że dyplomacja amerykańsk­a nie jest wyjątkowa.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland