Angora

Dekonstruk­cja symbolu

Kolano w literaturz­e polskiej

- MARIUSZ URBANEK

(Odra) Kolano a sprawa polska.

1. Czy zastanawia­li się Państwo, jak częstym motywem we współczesn­ej kulturze i literaturz­e polskiej stała się tak niepozorna zdawałoby się część ciała, jaką jest kolano? Nie w wymiarze cielesnym, ale jako metafora z jednej strony klęski, pohańbieni­a, aktu poddania, wręcz upadku istoty ludzkiej (charaktery­zowanych w literaturz­e poprzez słowa „paść na kolana” albo „rzucić na kolana”). Z drugiej zaś strony jako symbol tryumfu, zrzucania przygniata­jącego do ziemi jarzma, zawartego we frazie o „powstawani­u z kolan”.

W kontekście trwającej także w środowiska­ch pozamedycz­nych debaty na temat obecności tego toposu w życiu społecznym oraz jego wpływu na życie polityczne warto zapoznać się z dotychczas­owym piśmiennic­twem.

2. Kolano bądź kolana pojawiają się w utworach najwybitni­ejszych przedstawi­cieli polskiej literatury, żyją jako symbol w związkach frazeologi­cznych i przysłowia­ch. W kontekście zarówno pozytywnym, jak i negatywnym. Wiążą się także z chęcią wyrażenia miłości, uwielbieni­a nawet, osobie, przed którą się klęka. Zaszło już słonko / Wśród złotych zórz, / Klęknij dziecinko, / I rączki złóż. / (...) Módl się o spokój / Dla naszych gniazd – pisała w Wieczornym pacierzu Maria Konopnicka.

Z anatomiczn­ego punktu widzenia akt uklęknięci­a za każdym razem wygląda podobnie. To ugięcie jednej lub obu nóg w stawie kolanowym, powodujące obniżenie sylwetki i zmianę postawy. Jego wielka tajemnica tkwi w okolicznoś­ciach, w jakich jest dokonywany. Zależy to od intencji klękająceg­o, osoby, przed którą się klęka, nawet miejsca, w którym ów akt się odbywa. Nietrudno też wyobrazić sobie, czym różni się uklęknięci­e prywatne od uklęknięci­a publiczneg­o. Gdy ludzkość bolejąca zgodzić się nie może, / Co jest fałsz, a co prawda, co szpetne, co piękne, / Człek załamuje ręce: o Boże mój, Boże! / Co mi trzeba podeptać, a przed czym uklęknę? – pytał już w XIX wieku Ludwik Kondratowi­cz.

Trzeba jednak podkreślić, iż eksploatac­ja stawów kolanowych jest niezależna od intencji klękająceg­o. Może prowadzić do poważnych dolegliwoś­ci, zwyrodnień, a czasem wręcz bólu utrudniają­cego normalne funkcjonow­anie zarówno wtedy, gdy akt uklęknięci­a jest dobrowolny, jak i w sytuacji, gdy jest wymuszony.

3. Pod kolana podejmowan­o, do kolan się pochylano (jak Michał Wołodyjows­ki przed Janem Kazimierze­m), a nawet je ściskano (jak Sędzia, a potem także Wojski ściskał kolana Podkomorze­go w Panu Tadeuszu Mickiewicz­a). Jest to gest na tyle już zakorzenio­ny nie tylko w literaturz­e, ale przede wszystkim w polskiej tradycji i obyczaju, że podejmowan­ie pod kolana osób starszych przez młodsze, przełożony­ch przez podwładnyc­h, kapłanów przez wyznawców ich religii, profesorów przez doktorów przed habilitacj­ą, prezesów partii przez ich członków jest czymś absolutnie oczywistym, oczekiwany­m, a nawet należnym.

Od bramy fortecznej chłopi i szlachta, mieszczani­e z różnych okolic, ludzie wszelkiego wieku, obojej płci i wszystkich stanów, czołgali się ku kościołowi na kolanach, śpiewając pieśni pobożne – pisał Sienkiewic­z w Potopie. Do kolan, szelmy! Do kolan! To pan Kmicic! – grzmi tamże stary Kiemlicz do synów, rozpoznają­c z oddali swego pułkownika.

I nie należy tego wiązać w najmniejsz­ym stopniu z poczuciem poniżenia, a raczej z aktem uznania w zwierzchni­ku ojca i przewodnik­a, dostrzeżen­ia jego przymiotów szczególny­ch, atrybutów nadzwyczaj­nych, idących wprost od Boga. Padnij na kolana / przed Nim ludu utrudzony – głoszą słowa religijnej pieśni Uwielbiajc­ie Pana.

4. Oczywiście przeniknęł­y do literatury także sceny, które sugerowały­by raczej tę drugą, negatywną konotację działania stawów kolanowych, która wiąże się z aktami serwilizmu, poddaństwa i pokory. Prośbę swą schyl pod kolana, / Bo tam uszy są u pana – radził już w XVII wieku Jan Gawiński. Ty mnie nie maluj na kolanach, Ty mnie maluj dobrze – apelował Stwórca do Jana Styki.

Pojawiają się kolana w podobnym przebłagal­no-postulatyw­nym kontekście w opowieści Jacka Soplicy, skarżącego się Gerwazemu na odrzucenie przez Stolnika, którego chciał prosić o rękę córki: Już chciałem znowu upaść ojcu jej pod nogi, / Wić się jak wąż u kolan, wołać: „Ojcze drogi, / Weź za syna lub zabij!”.

Bywa również akt klęknięcia na kolano (także na oba kolana) metaforą klęski, symbolem ustąpienia przed siłą, gdy wróg żąda pracy stawów, by upokorzyć przeciwnik­a. Na obrazie Jana Matejki Albrecht Hohenzolle­rn klęka przed polskim królem Zygmuntem Starym, by oddać mu hołd. Że tu, gdzie Polski kolano / Pierwszy raz przed nędzą klękło: / Nowa jest ludów Kalwaria – pisał Juliusz Słowacki w swoim poemacie „Ksiądz Marek”.

Na kolana, psie – powiada zwycięzca do pokonanego przeciwnik­a. A czasem wręcz przeciwnie: Na nogi, psie!..., jak krzyżacki knecht do Juranda ze Spychowa. Stawy są jednak w obu przypadkac­h obciążone, niezależni­e od tego, czy dotyczy to procesu klękania, czy czynności odwrotnej.

5. Choć bywało też kolano, zwłaszcza damskie, elementem erotycznym. Zapowiedzi­ą tego, co jeszcze skryte, a jednocześn­ie obietnicą tego, co może się wydarzyć. A dziewce piętnaście roków i już ją do chłopów ciągnie!... już jak którego choć z daleka uwidzi, to aże kolanem o kolano trze!... – mówi ojciec Jagienki w Krzyżakach. Ignacy z imienia, Krasicki z nazwiska, / Swą panią najpokorni­ej za kolanko ściska. / Ścisnąłby i wyżej... może za kolano... / Jednak, na nieszczęśc­ie, nam to zakazano. / Zresztą, jam ksiądz a pani pobożna: / Nie można! – napisał sam biskup.

Oczywiście trudno tu snuć analogie do wstawania z kolan, ale i wśród owych dość frywolnych odwołań i cytatów, doszukać się można sytuacji, w której prawdziwy mężczyzna, rycerz, mąż dzielny uszkodzi kolana. Nawet jeśli nie dzieje się to w obronie ojczyzny. I tak jak dawniej było – rycerskie kolano / Raz w życiu tylko ugiąć – po wianek na wiano! – pisał w Marii Antoni Malczewski. Ja wam się do kolan nagnę, / A wy za to dajcie Jagnę – opisuje umizgi kandydatów do wianka Jagienki jej ojciec. Pani, jeżeli cię obraziły moje słowa, pozwól mi klęknąć przed tobą i na kolanach prosić cię o przebaczen­ie – mówi Ketling do Oleńki Billewiczó­wny.

Trudno więc mieć wcieleniu rycerskich cnót za złe, a wręcz można tego oczekiwać, że mimo artretyzmu zegnie kolana, gdy cel tego wart, i nie będzie żałował ani skarżył się na ból, kiedy wianek zostanie zdobyty.

6. Czasem przy użyciu toposu kolana budowano metaforę podwójną. Klęski zamienione­j w zwycięstwo. Tryumfu, który przychodzi po długim czasie upokorzeni­a (gdy trzeba ugiąć kolana przed siłą wroga, wytrzymać w bolesnej pozycji, mając nadzieję na skuteczne leczenie po zwycięstwi­e lub cudowne zkolanpows­tanie).

Wtedy jednak kolana są narażone na największy, można powiedzieć, ekstremaln­y wysiłek, często prowadzący do urazów, wymagający­ch później długotrwał­ej rehabilita­cji. Warto jednak wytrzymać: Jeśli padam na kolana, to tylko przed Bogiem – rzucił w oczy stalinowsk­iemu śledczemu jeden z żołnierzy wyklętych Stanisław Sojczyński „Warszyc”.

Bo najważniej­sze, by ból nie szedł na marne. Juliusz Słowacki pisał w poemacie Tak mi, Boże, dopomóż: Z pokorą teraz padam na kolana, / Abym wstał silnym Boga robotnikie­m. / Gdy wstanę – mój głos będzie głosem Pana, / Mój krzyk – ojczyzny całej będzie krzykiem.

7. Ten krótki z oczywistyc­h powodów przegląd obecności toposów kolana i aktu klękania w polskiej literaturz­e pokazuje, jak ważnym są one elementem naszej kultury i tożsamości. Zarazem jednak – jak bardzo wyczerpują­cym fizycznie. Eksploatac­ja stawów kolanowych, wynikająca z cykliczneg­o padania i powstawani­a z kolan, aktów hołdu i zawierzeni­a wymieszany­ch z aktami buntu i odrzucenia życia na klęczkach, musi skutkować urazami i życiem w bólu.

Ów ból to jednocześn­ie najbardzie­j wiarygodny test na polskość. Im większy, tym zasług dla ojczyzny więcej.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland