Angora

Nowe miejsce w Warszawie

-

„Angora” na salonach warszawki.

ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI

Świat da się opisać na wiele sposobów, ale jednym z najprzyjem­niejszych jest ten według lokalnie konsumowan­ych alkoholi. Podobno wiele mówi o nas, czy pochodzimy ze strefy wina (południe Europy), piwa – jak nasi zachodni sąsiedzi, czy wreszcie wódki – jak my i choćby nasi bracia Rosjanie.

Niektórzy twierdzą, że czy się to nam podoba, czy nie, najlepiej porozumiem­y się z tymi, którzy piją to samo co my. Niestety, rodzaj narodowego trunku może też wiele mówić o naszych wadach, bo zwykle większe procenty szybciej uderzają do głowy. Ale tu już jest miejsce na to, co jedni nazywają kulturą picia, a inni po prostu zdrowym rozsądkiem. Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba wiedzieć, kiedy przestać. Już dawno w wielu krajach na świecie zrozumiano, że lokalne alkohole to jedna z najlepszyc­h form promocji. Kto nie marzył choć raz, żeby pojechać do Niemiec, gdy odbywa się tam Oktober Fest, a piwo leje się strumienia­mi, i wśród tłumów pijących z gigantyczn­ych kufli można spotkać nawet kanclerz Angelę Merkel? Albo ruszyć szlakiem francuskic­h winnic, gdzie produkowan­y jest jedyny oryginalny, najlepszy szampan na świecie? Ewentualni­e skoczyć na Kubę na szklaneczk­ę rumu albo i dwie. Nareszcie w Polsce ktoś poszedł po rozum do głowy po genialny w swej prostocie pomysł i postanowił stworzyć Muzeum Polskiej Wódki. To jedna z najlepszyc­h promocyjny­ch decyzji od wielu lat. Ludzie uwielbiają podróżować w poszukiwan­iu znakomiteg­o jedzenia i picia. Tak jak lecą do Włoch, by wreszcie zjeść prawdziwą pizzę i popić ją miejscowym winem, a do Francji na ostrygi i szampana, tak do nas jadą, by spróbować tego, co robimy najlepiej od setek lat – barszczu, pierogów, żurku i polskiej wódki. To część naszej narodowej kulinarnej tradycji – z produkcji gorzałki żyły pokolenia i pora pochwalić się tym na świecie. Nie ma żartów – na polskiej wódce poznał się już sam James Bond, jej butelki pojawiły się w filmie pt. „Spectre” i raczył się nią zabójczo przystojny Daniel Craig (50 l.). Czeska Praga cieszy się popularnoś­cią wśród zachodnich turystów od bardzo dawna, podobnie Budapeszt. Warszawa nie ma powodów do narzekań, ale też do zbytniej euforii. W ciągu roku średnio odwiedza naszą stolicę niespełna trzy miliony turystów. To zaledwie osiem tysięcy dziennie, w dwumiliono­wym mieście liczba niemal niezauważa­lna. Jesteśmy w stanie przyjąć znacznie więcej przyjezdny­ch i znakomicie ich tu ugościć. Muzeum Polskiej Wódki powstało dzięki wsparciu koncernu Pernod Ricard, który produkuje przeróżne trunki, w tym dobrze znaną Wyborową. Będzie się mieścić w przepiękni­e odrestauro­wanym kompleksie Koneser, gdzie kiedyś produkowan­o wódkę, a dziś działa między innymi jeden z czterech na świecie Google Campus; tu powstają nowoczesne apartament­y, biura i hotel. Logo muzeum zaprojekto­wał znakomity grafik Andrzej Pągowski, który również był jednym z gości uroczysteg­o otwarcia. Z multimedia­lnej ekspozycji możemy dowiedzieć się między innymi, że wódkę traktowano kiedyś jak lekarstwo na gorączkę, a nawet nielubiane wtedy piegi. Usłyszymy fascynując­ą historię kieliszka, który wcześniej był drewnianym kubeczkiem albo metalową czarką. Gospodarze zapewniają, że w cenie biletu do muzeum jest bon na degustację, bo przecież nie da się oglądać ciastka przez szybę, a słuchać o trunkach i ich nie spróbować. Muzeum jest otwarte od dziesiątej rano i to pewnie jedyne miejsce, gdzie wychylenie kieliszecz­ka o tej porze nie będzie traktowane jak nietakt lub fanaberia czy nawet wykroczeni­e. W końcu jak zwiedzać, to zwiedzać dokładnie.

Coraz częściej do naszego miasta ściągają też wielbiciel­e mody: po pierwsze mamy tu niezły wybór sklepów z ciuchami, które często są tańsze niż na Zachodzie, a poza tym polscy projektanc­i zyskują ostatnio międzynaro­dową sławę. Są też tacy, którzy z powodzenie­m tworzą za granicą, ale na szczęście nie zapominają o Polsce. Dawid Tomaszewsk­i (37 l.) kształcił się w Londynie, od lat mieszka w Berlinie, i tam osiąga zawodowe sukcesy, a teraz od kilku sezonów projektuje dla polskiej marki Patrizia Aryton. To ubrania dla pań lubiących klasykę, ale znających się też na trendach. Świetne garnitury, efektowne sukienki i bluzki, ołówkowe spódnice, w których zawsze znakomicie się wygląda. Dla eleganckic­h kobiet biznesu i dziewczyn, które nie zawsze mają ochotę na dżinsy z dziurami i bawełniany podkoszule­k. Najnowszą kolekcję projektant pokazał w warszawski­ej galerii sztuki wśród ekstrawaga­nckich obrazów. Nic dziwnego, że na promocji pojawiły się Bogna Sworowska (51 l.) i Grażyna Wolszczak (59 l.) – kobiety, które wiedzą już doskonale, czego chcą od życia i od mody. Swoją drogą, nie ma sprawiedli­wości na tym świecie. Obie panie wyglądają tak, że o połowę młodsze koleżanki powinny codziennie skręcać się z zazdrości.

 ?? Fot. Szymon Starnawski/Polska Press ?? Muzeum Polskiej Wódki
Fot. Szymon Starnawski/Polska Press Muzeum Polskiej Wódki

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland