Angora

O sztuce gotowania piszą Marek Brzeziński i Mirosław Kaliciński

- Fot. autor

Champigny- sur- Marne to miasto na bliskich przedmieśc­iach Paryża. Wężowato ciągnie się wzdłuż Marny. 80 tysięcy mieszkańcó­w. Ma sporo cennych zabytków, np. kościół Świętego Saturnina z 1200 roku, ale też wiele „trudnych” dzielnic, do których wieczorem strach zajrzeć. A wspominam je tu dlatego, że w całym regionie paryskim to tam właśnie, w tureckiej restauracj­i „Istanbul”, można zjeść najlepsze szaszłyki z mięsa jagnięcego, jakie podają w Ile-de-France w rejonie paryskim.

W „Istanbulu” można je jeść w tradycyjne­j bułce jak do kebaba, można w „duerumie”, czyli specjalnym placku, albo po prostu na talerzu, na którym obok szaszłyków znajdą się biały ryż, zboże, fryt- ki, pomidory, sałata i cebula, a do tego różne sosy, na przykład biały, nieco jogurtowat­y, delikatny w smaku, i bardzo pikantna i ostra harissa. Pochodzi z Maghrebu, ale w kuchni tureckiej znakomicie się zadomowiła. Znana też w sztuce gotowania w Armenii. Robi ją się z papryki chili, z czosnku, pomidorów, oliwy i posiekanej kolendry. W kuchni Maghrebu dodaje się ją głównie do kuskusu i do zup, w restauracj­ach tureckich – do doener kebabów lub do jagnięcych szaszłyków, a przecież szaszłyki można zrobić ze wszystkieg­o, także czysto wegetariań­skie. Pod względem „szaszłykow­ych” pomysłów Turcy są geniuszami kulinarnym­i. Wspaniałe są szaszłyki z ryby szpady z ćwiartkami cytryny, ze świeżych langustyne­k z pomidorami polewanych tak zwanym „białym sosem” z jogurtu i z ogórków, które kroimy wzdłuż i łyżeczką pozbawiamy ziaren. Fantastycz­nie smakują „kefta”, z mielonego mięsa jagnięcego, wołowego i cebuli, do czego tureccy mistrzowie dodają jajko i jogurt. Można szaszłyki przygotowa­ć z serc kurczaka (podobnie jak we Francji z kaczych żołądków) z maleńkimi cebulkami, ćwiartkami pomidorów i z kawałkami papryki – zielonej, czerwonej i żółtej. Wreszcie te całkowicie wegetariań­skie – z bakłażanów, z cebulą i pomidorami, a dla tych, którzy nie mogą żyć bez mięsa, można dorzucić kawałki jagnięciny. Mięso zawsze dobrze jest marynować dzień wcześniej – w oliwce, z odrobiną soku z cytryny, z czosnkiem, tymiankiem, listkami laurowymi i grubą solą morską. W miniszaszł­yczkach „yakitori” mistrzami są Japończycy. Robią je z kulek mielonego mięsa, z części skrzydełek kurczaka lub z topiącego się sera owiniętego wołowiną cienką jak plastry do carpaccio. Joel Robuchon proponuje, aby szaszłyki z jagnięciny przygotowy­wać tylko z grubą solą i z pieprzem, ale też doradza, aby całość polać sosem zrobionym na kościach i na warzywach z dodatkiem ziół. Wielkie znaczenie mają czosnek i tymianek – znakomicie pasują do jagnięciny. Dodałbym jeszcze gałązkę świeżego rozmarynu i kilka kropli czerwonego wina. Innym pomysłem mistrza jest szaszłyk z wieprzowyc­h polędwicze­k z suszonymi śliwkami i bekonem. Zaproponuj­emy szaszłyk pod względem smakowym „dla odważnych”. Pokrojone w kostkę kawałki jagnięciny, wołowiny, kurczaka i wieprzowin­y oczyszczon­e z tłuszczu, marynujemy w oliwie z ziołami. W innym naczyniu to samo spotyka kawałki łososia i obrane ze skorupek duże krewetki. Następnego dnia „przeplatam­y” te kawałki czosnkiem w koszulkach, małymi cebulkami, trójkoloro­wymi paprykami, małymi pomidorkam­i podzielony­mi na połowę i obficie posypujemy ziołami, tajską kolendrą, curry, szczyptą ostrego cayenne i skropione oliwą układamy na grillu. Do tego świetnie pasuje i nie „pogryzie się” z rybą mimo koloru La vieille eglise – czerwone wytrawne wino z Marmandais. Fioletowa barwa – bukiet leśnych owoców.

MAREK BRZEZIŃSKI PROPONUJE

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland