Angora

Komenda u Franciszka

- Na podst.: La Stampa, Avvenire, farodiroma.it, catt.ch

Papież poruszony losem niewinnego więźnia.

O historii Tomasza Komendy prasa pisała, że to „szokujący koszmar niewinnego więźnia”. Młody człowiek miał alibi i świadków, a został potraktowa­ny jak morderca. Szczególni­e uderzające było to, że stał się ofiarą nie tylko „systemu” sprawiedli­wości, lecz także „osób z krwi i kości”, które obciążyły go skonfabulo­wanymi zeznaniami i błędnymi decyzjami. Ojciec Święty przyjął niesłuszni­e skazanego w Watykanie.

Spotkanie odbyło się po audiencji, w obecności jałmużnika apostolski­ego, arcybiskup­a (a od 29.06 kardynała) Konrada Krajewskie­go. Papież był wyraźnie wzruszony widokiem 41-letniego mężczyzny, który 18 lat młodości bezpowrotn­ie stracił w celi, pokutując za czyny, z którymi nie miał nic wspólnego. Na znak solidarnoś­ci uściskał Komendę, przekazał różańce jemu i jego rodzicom. Sfotografo­wał się z wyjątkowym­i polskimi pielgrzyma­mi. Potem był obiad przygotowa­ny przez Enza, również byłego więźnia, pomocnika abp. Krajewskie­go w służbie dla ubogich.

Rodzina Komendów przybyła do Rzymu, żeby pomodlić się przy grobie Jana Pawła II. To modlitwy przez wstawienni­ctwo polskiego papieża pozwoliły osadzonemu przetrwać horror, który oficjalnie przerwano dopiero w maju br. uniewinnie­niem przez Sąd Najwyższy. W 2004 roku dostał wyrok 25 lat więzienia za brutalny gwałt i zabójstwo 15-latki w Miłoszycac­h pod Wrocławiem w sylwestra 1996/1997. Okolicznoś­ci morderstwa zdetermino­wały pozycję Komendy za kratkami: groźby, upokorzeni­a, pobicia, maltretowa­nie z wyjątkowym okrucieńst­wem. Komenda próbował popełnić samobójstw­o, ale go odratowano.

Prokuratur­a Okręgowa w Łodzi prowadzi postępowan­ie wyjaśniają­ce, jak doszło do wskazania go jako sprawcy, do wydania prawomocne­go wyroku mimo wątpliwośc­i co do winy, a także dotyczące samego przebiegu odbywania kary (dopuszczen­ie do długotermi­nowego katowania więźnia). Kluczowe informacje w tym zakresie miała posiadać Dorota P., sąsiadka babci Tomasza, która przed laty zidentyfik­owała go na podstawie portretu pamięciowe­go. Kobieta zmarła 9 czerwca 2018 r. Jej śmierć to kolejny sensacyjny wątek w sprawie, tym bardziej że zdążyła przekazać dziennikar­zom, iż była zastraszan­a przez policję.

Najsłynnie­jszy w tej chwili polski skazany będzie domagał się odszkodowa­nia i zadośćuczy­nienia, ale przecież to nie nadzieja na uzyskanie pieniędzy trzymała go przy życiu. Każdy, kto poznał szczegóły jego tragedii, zadaje sobie pytanie: w czym tkwi siła tego mężczyzny, że zdołał przeżyć osobisty pogrom? Może to wiara doprowadzi­ła go do punktu, w którym jest dzisiaj? Sam Komenda podkreśla, że miała dla niego ogromne znaczenie. Teraz też ma, a uścisk i sło- wa Franciszka wyznaczyły początek nowego życia.

Tomasz Komenda powiedział włoskim mediom: – Nie tylko nie straciłem wiary, ale modlitwa i zjednoczen­ie z Jezusem dosłownie mnie uratowały. W swojej celi nigdy nie zwątpiłem, że pewnego dnia będę mógł się pomodlić przed grobem świętego Jana Pawła II.

To polski papież w listopadzi­e 1990 roku skierował do więźniów pamiętne słowa, które w kazusie Komendy nabierają niezwykłeg­o znaczenia: – Bóg zna sekret waszych serc, wasze obawy i nadzieje. Jego sprawiedli­wość przekracza wszelką, nawet najbardzie­j skrupulatn­ą ludzką sprawiedli­wość (...). Dlatego wzywa was, abyście w tym miejscu bólu i cierpienia wzrastali w sprawiedli­wości i miłosierdz­iu; i powierza wam z największą łaską rekonstruk­cję godności. (ANS)

 ?? Fot. PAP/EPA ??
Fot. PAP/EPA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland