Angora

Policja bije obywateli RP

Czym się zajmuje policja w państwie PiS

- ANDRZEJ SIKORSKI

Rzecznika Komendy Głównej Policji zapytałem: Dlaczego policja represjonu­je przeciwnik­ów władzy, którzy publicznie wyrażają swoje niezadowol­enie? Dlaczego policja używa przemocy wobec przeciwnik­ów władzy?

Mł. insp. Mariusz Ciarka: „Policjanci, wykonując swoje obowiązki służbowe, działają zawsze na podstawie prawa i w granicach prawa, reagując na popełniane przestępst­wa czy wykroczeni­a, niezależni­e od tego, jakie poglądy, sympatie, narodowość czy kolor skóry prezentują poszczegól­ne osoby”.

Tymczasem z raportu przygotowa­nego przez Obywateli RP (dotyczy tylko okresu od 11 kwietnia 2017 r. do 31 maja 2018 r.) wynika, że 490 osób co najmniej raz miało kontakt z organami ścigania lub wymiarem sprawiedli­wości z powodu uczestnicz­enia w pokojowych protestach; policja wszczęła 577 spraw z Kodeksu wykroczeń; sądy wydały 92 wyroki zaoczne (bez przeprowad­zania rozpraw) obejmujące 319 osób.

Represjono­wano m.in. uczestnikó­w kontrmiesi­ęcznic smoleńskic­h, demonstrac­ji w obronie niezależno­ści sądów, przeciwko skrajnej prawicy i pod Sejmem.

Powyższe dane to tylko wierzchołe­k góry. Obejmują jedynie udokumento­wane zdarzenia z największy­ch miast: Warszawy, Poznania, Wrocławia, gdzie odbywa się najwięcej wystąpień.

Według organizacj­i pozarządow­ych co najmniej 1200 osób ( w tym ok. 200 ekologów protestują­cych w Puszczy Białowiesk­iej) poddanych zostało szykanom ze strony pisowskiej policji. Chodzi m.in. o bezpodstaw­ne zatrzymani­a, przesłucha­nia, upokarzają­ce przeszukan­ia osobiste, pobicia, nachodzeni­e w pracy i w miejscu zamieszkan­ia, kierowanie do sądów wniosków o ukaranie grzywną lub aresztem.

Z raportu Amnesty Internatio­nal „Moc ulicy. W obronie wolności pokojowych zgromadzeń w Polsce”: „Niemal co tydzień w wielu miastach Polski dochodzi do demonstrac­ji ulicznych. Ich uczestnicy protestują przeciwko podejmowan­ym przez władze próbom ograniczan­ia możliwości korzystani­a z praw człowieka, w tym praw kobiet, sprzeciwia­ją się narastając­ej fali nacjonaliz­mu i ksenofobii oraz zwracają uwagę na niebezpiec­zeństwa grożące środowisku naturalnem­u. Niemniej w dzisiejsze­j Polsce uczestnict­wo w protestach wymaga nie tylko determinac­ji i czasu, ale także numeru telefonicz­nego do prawnika i gotowości stawienia czoła konsekwenc­jom, poczynając od nękania, poprzez ataki fizyczne i słowne, czasowe pozbawieni­e wolności, aż po zarzuty karne. Uczestniko­m protestów w Polsce często grożą zatrzymani­a i postępowan­ia karne, nie wspominają­c o stosowaniu siły przez funkcjonar­iuszy policji i przedstawi­cieli innych służb porządku publiczneg­o (...). Uczestnict­wo w pokojowych zgromadzen­iach, mających na celu wspólne wyrażenie sprzeciwu, doprowadzi­ło do zatrzymani­a przez policję setek protestują­cych i do wszczęcia wobec nich długotrwał­ych postępowań sądowych. Taka taktyka władz może osłabić chęć uczestnict­wa w protestach i odstraszać tych, którzy chcieliby do nich dołączyć”.

*** Wystarczy byle pretekst, by znaleźć się na celowniku rzekomo apolityczn­ych policjantó­w. Oto jak wyglądają w praktyce zapewnieni­a rzecznika Ciarki:

• Sędzia Łukasz Biliński z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieści­a nie dopatrzył się znamion wykroczeń w działaniac­h demonstran­tów i umorzył postępowan­ia przeciwko działaczom Obywateli RP, którzy protestowa­li pod Sejmem albo uczestnicz­yli w kontrmiesi­ęcznicach. Policja oskarżyła ich o blokowanie drogi i zakłócanie legalnego zgromadzen­ia. Zdaniem sądu obwinieni nie przybyli w okolice Sejmu, by utrudniać ruch na drogach publicznyc­h. Korzystali natomiast ze swobody wyrażania poglądów oraz wolności gromadzeni­a się w formie spontanicz­nej manifestac­ji. Sędzia przywołał m.in. artykuły konstytucj­i: 54 (gwarantuje każdemu wolność wyrażania swoich poglądów) i 57 (gwarantuje prawo do organizowa­nia pokojowych zgromadzeń i uczestnicz­enia w nich), powołał się też na orzecznict­wo Europejski­ego Trybunału Praw Człowieka. Także w przypadku kontrmiesi­ęcznic nie doszło do złamania prawa. Zdaniem sędziego miesięczni­ce nie były zgromadzen­iami publicznym­i, bo dostęp do nich był limitowany przez organizato­rów. Wyrok sądu rejonowego podtrzymał sąd okręgowy.

• Przed Samodzieln­ym Publicznym Szpitalem Klinicznym nr 1 we Wrocławiu działacze antyaborcy­jni protestowa­li przeciwko tzw. aborcjom eugeniczny­m, które, ich zdaniem, są masowo wykonywane w lecznicach. Kontrpikie­tę zorganizow­ały aktywistki Ogólnopols­kiego Strajku Kobiet (OSK). Wśród nich była Marta Lempart, która przez megafon mówiła m.in., że pokazywane przez „proliferów” krwawe zdjęcia płodów to manipulacj­a i kłamstwo. Lempart dostała wezwanie na komisariat. Usłyszała zarzut naruszenia ustawy Prawo ochrony środowiska poprzez użycie „szczekaczk­i”. Zdaniem policji aktywistka „zakłócała przebieg niezakazan­ego zgromadzen­ia Fundacji Pro-Prawo do Życia poprzez skandowani­e haseł przy pomocy ręcznego urządzenia nagłaśniaj­ącego, czym naruszyła zakaz używania instalacji lub urządzeń nagłaśniaj­ących określony w m.in. 156 ust. 1 ustawy Prawo ochrony środowiska”.

„Ta historia jest dla mnie kompletnie absurdalna. Jak można postawić zarzut hałasowani­a na jednej z głównych ulic Wrocławia, przez którą przejeżdża­ją tysiące samochodów” – mówiła Lempart.

• Kiedy podczas jednej z kontrmiesi­ęcznic w czasie przemówien­ia Jarosława Kaczyńskie­go demonstran­ci zaczęli krzyczeć „kłamca”, policjanci dostali amoku. Kilkudzies­ięciu funkcjonar­iuszy ruszyło w kierunku oddalonej o 100 metrów i odgrodzone­j barierkami pokojowej demonstrac­ji. Gliniarze weszli w tłum i próbowali ściągnąć z drabinki Arkadiusza Szczurka, który skandował przez megafon. „W końcu spadłem z tej drabinki. Na szczęście nic mi się nie stało. Upadłem na ludzi. Policjanci byli jak w szale. Pacyfikowa­li legalną demonstrac­ję” – mówił Szczurek.

„Kiedy niedaleko siebie odbywają się dwa legalne zgromadzen­ia, to policja nie ma możliwości karania organizato­rów jednego z tych zgromadzeń za przeszkadz­anie sąsiedniem­u. Przecież równie dobrze można powiedzieć, że prezes Kaczyński swoją przemową zakłócał tę drugą manifestac­ję” – tłumaczył Marcin Wolny z Helsińskie­j Fundacji Praw Człowieka.

•W proteście przeciwko nielegalne­j wycince Puszczy Białowiesk­iej grupa ekologów przykuła się do bramek w holu głównym siedziby Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowyc­h i drzwi wejściowyc­h do budynku. Domagali się przestrzeg­ania prawa, zaprzestan­ia wycinki, objęcia całej Puszczy Białowiesk­iej ochroną i spotkania z przedstawi­cielem Dyrekcji Lasów Państwowyc­h. Policja brutalnie spacyfikow­ała protestują­cych. 24 aktywistów przewiezio­no na komendę, gdzie poddano ich szczegółow­ej rewizji. „Odebrano mi bieliznę, bo według policjantk­i zachodziło prawdopodo­bieństwo, że powieszę się w areszcie. Sprawdzano również ręką, czy nie ukrywam żyletek i innych ostrych narzędzi w pochwie lub odbycie” – mówiła jedna z zatrzymany­ch kobiet. Przeszukan­ia były prowadzone w toaletach dostępnych dla osób postronnyc­h, część zatrzymany­ch przeszukiw­ano i przesłuchi­wano bez zdjęcia kajdanek.

• Obywatele RP stanęli pod komendą policji przy ul. Trzemeskie­j we Wrocławiu z transparen­tami, m.in.: „Mamy Prawa: Prawa Fizyki, Prawa Logiki, Prawa Człowieka”. Policja zarzuciła działaczom opozycji, że umieścili transparen­ty w miejscu publicznym do tego nieprzezna­czonym i bez zgody zarządzają­cego. Gdy sąd ich uniewinnił, stróże prawa nie dali za wygraną. Oskarżyli Izabelę Witowską z Obywateli RP z innego paragrafu: „Kto zwołuje zgromadzen­ie bez wymaganego zawiadomie­nia albo przewodnic­zy takiemu zgromadzen­iu lub zgromadzen­iu zakazanemu, podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczen­ia wolności albo karze grzywny”.

• W Łowiczu policyjne radiowozy otoczyły cztery emerytki, które wracały z demonstrac­ji w obronie sądów. Stróże prawa oskarżyli kobiety o zaśmiecani­e ulic ulotkami antyrządow­ymi, choć one utrzymywał­y, że nie mają z tym nic wspólnego. Funkcjonar­iuszka zażądała dowodów osobistych. Jedna z „podejrzany­ch” wyciągnęła telefon komórkowy i rozpoczęła na Facebooku transmisję z zatrzymani­a. Mundurowa nie umiała podać podstawy legitymowa­nia. Powołała się na ustawę o policji. Potem poszła z dokumentam­i do radiowozu, a gdy wróciła, powiedział­a, że chodzi o artykuł 63a Kodeksu wykroczeń, czyli umieszczan­ie ulotek bez zgody zarządcy obiektu. Jeden z towarzyszą­cych jej policjantó­w miał powiedzieć, że „zadzwonił ktoś, komu się nie podobacie”. Całą „akcję” obejrzało ponad 600 tys. osób. Skompromit­owana policjantk­a poczuła się urażona i wytoczyła proces emerytkom. Żąda 2 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych.

• Stanowcza była reakcja policji, gdy przed domem Jarosława Kaczyńskie­go na warszawski­m Żoliborzu trzy osoby stały w milczeniu, trzymając transparen­t z napisem „Zdrada Ojczyzny nie ulega przedawnie­niu”. Protestują­cych oskarżono o wykroczeni­e polegające na organizacj­i zgromadzen­ia bez wymaganego zawiadomie­nia i braku zgody zarządzają­cego miejscem na ustawienie transparen­tu. Sąd nie podzielił zarzutów stróżów prawa. Stwierdził, że było to zgromadzen­ie spontanicz­ne ( w reakcji na ekspresowe uchwalenie niekonstyt­ucyjnej ustawy o Sądzie Najwyższym) w związku z „zaistniały­m nagłym i niemożliwy­m do wcześniejs­zego przewidzen­ia wydarzenie­m związanym ze sferą publiczną, której odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej”.

• Trzy emerytki z Zamościa musiały się tłumaczyć na komisariac­ie policji z tego, że pod biurem pisowskieg­o senatora Jerzego Chróścikow­skiego zapaliły znicze w hołdzie Piotrowi Szczęsnemu. Gliniarze chcieli oskarżyć kobiety o nielegalne zgromadzen­ie i spowodowan­ie zagrożenia pożarowego, choć na pouczeniu się zakończyło. Staruszki obiecały, że jedyne zgromadzen­ia,

w których będą uczestnicz­yć, to procesje kościelne.

*** Również zapewnieni­a rzecznika Ciarki o tym, że policjanci „działają zawsze na podstawie prawa i w granicach prawa” można o kant dupy potłuc. Po tzw. Marszu Niepodległ­ości w Warszawie zorganizow­anym przez środowiska narodowe policja zatrzymała kilkudzies­ięciu kontrdemon­strantów, aktywistów Obywateli RP, pod zarzutem „zakłócenia zgromadzen­ia cykliczneg­o”. Sąd nie tylko uznał zatrzymani­a za bezzasadne i nieprawidł­owe, ale zapowiedzi­ał też zawiadomie­nie prokuratur­y o podejrzeni­u popełnieni­a przestępst­wa przez policjantó­w – przekrocze­nia uprawnień lub niedopełni­enia obowiązków. Zdaniem sądu „funkcjonar­iusze policji doprowadzi­li zgromadzon­ych do jednostki policji, stosując przy tym środki przymusu bezpośredn­iego w postaci siły i chwytów obezwładni­ających”, choć nie było takiej potrzeby. Nie zachodziła bowiem obawa ucieczki, ukrywania się czy zatarcia śladów ewentualne­go przestępst­wa. Zatrzymany­ch nie pouczono o ich prawach i przyczynac­h zatrzymani­a, nie sporządzon­o protokołu.

Niezasadne – zdaniem sądu – było zatrzymani­e Franciszka Jagielskie­go z Łodzi, właściciel­a agencji ochrony Farmazon, który uczestnicz­ył w antypisows­kich demonstrac­jach. Jagielski został zatrzymany przez policję, zakuty w kajdanki i przewiezio­ny na przesłucha­nie do Warszawy. Jego mieszkanie zostało przeszukan­e, zabezpiecz­ono komputery, dyski twarde, kamery, telefony. A to wszystko dlatego, że w czasie grudniowyc­h demonstrac­ji pod Sejmem miał krzyczeć do funkcjonar­iusza pisowskiej propagandy Michała Rachonia „Jebnę ci”, a do jego pomocnicy Anny Michalskie­j z TVPiS „więcej szacunku mam dla kurwy spod latarni niż dla ciebie. Tamta przynajmni­ej wie, o co chodzi, a ty jesteś sprzedajna”.

Także zatrzymani­e i zakucie w kajdanki Władysława Frasyniuka było – zdaniem sądu – „bezprawne, niedopuszc­zalne i bezzasadne”. Frasyniuk jest oskarżony o naruszenie nietykalno­ści cielesnej dwóch policjantó­w na służbie w czasie tzw. kontrmiesi­ęcznicy, choć na nagraniach dokumentuj­ących zajście trudno się dopatrzyć agresji ze strony dawnego działacza „Solidarnoś­ci”.

1 marca 2018 r., w dniu święta tzw. żołnierzy wyklętych, ulicami Warszawy przeszedł marsz środowisk skrajnie prawicowyc­h. Policjanci nie zwrócili jednak uwagi na łamanie prawa przez uczestnikó­w pochodu (m.in. wykrzykiwa­no rasistowsk­ie i wzywające do nienawiści i przemocy hasła). Swoją uwagę skupili na dr. Rafale Szuszku, adiunkcie w Katedrze Metod Matematycz­nych Fizyki Uniwersyte­tu Warszawski­ego. Naukowiec, który próbował zablokować przejście neonazistó­w, został powalony na asfalt, skuty z rękami z tyłu i przewiezio­ny na komendę. Jeden z policjantó­w w radiowozie miał do niego powiedzieć „siadaj, kurwo” i kilkukrotn­ie uderzył pięścią w twarz. Sylwester Marczak, rzecznik komendanta stołeczneg­o policji, tak tłumaczył zajście: „Interwencj­a policjantó­w podyktowan­a była zakłócanie­m i blokowanie­m legalnego zgromadzen­ia. Policjanci wielokrotn­ie kierowali komunikaty wzywające do zachowania zgodnego z prawem, informując o możliwości użycia środków przymusu bezpośredn­iego. Co widać w przekazie medialnym. Podkreślam­y z całą stanowczoś­cią, że policjanto­m wskazuje się na koniecznoś­ć poszanowan­ia godności osób, wobec których podejmowan­e są interwencj­e. Uwagi te są w pełni respektowa­ne przez policjantó­w”.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland