Ktoś podpala jeże w Zielonej Górze

Policja w Zielonej Górze prowadzi dochodzenie w sprawie zabitych jeży, które znaleziono w tym mieście w lipcu. Sprawca działał brutalnie – część zwierząt została spalona. Ekolodzy z lokalnej organizacji zapowiedzieli nagrodę za informacje, które pozwolą na ujęcie osoby odpowiedzialnej za śmierć chronionych zwierząt.

Miejscowi ekolodzy podejrzewają, że jeże mogła zabijać jedna osoba. Jej działalność charakteryzuje się brutalnością.

Organizatorzy „Biegu Jeża”, corocznej imprezy charytatywnej w Zielonej Górze, podczas której zbierane są fundusze na pomoc zwierzętom i na lokalne schronisko dla nich, zapowiedzieli specjalną nagrodę dla osoby, która pomoże w ujęciu sprawcy, który zabija jeże.

5 lipca w okolicy placu Piłsudskiego w Zielonej Górze znaleziono trzy spalone jeże. Ich ciała zostały zabezpieczone przez policję do sekcji. To już trzecie tego typu zdarzenie w ostatnich dniach w tym mieście. 11 lipca mieszkanka osiedla przy ul. Zamojskiego odnalazła dziewięć martwych jeży bez widocznych śladów obrażeń. One również zostały zabezpieczone przez funkcjonariuszy.

Do pierwszego zdarzenia doszło 4 lipca. To zdarzenie zarejestrował monitoring jednego ze sklepów w Zielonej Górze przy ul. Anny Jagiellonki. Nieznana osoba przyniosła jeża w reklamówce, oblała go łatwopalną cieczą i podpaliła. Następnego dnia jeszcze żywe zwierzę zostało odnalezione przez mieszkankę osiedla. Mimo prób pomocy jeż zmarł.

– Nie wykluczamy, że czynów tych mogła dokonać jedna osoba – powiedziała polsatnews.pl podinsp. Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. Postępowanie z art. 35 pkt 2 Ustawy o ochronie zwierząt (zabijanie, uśmiercanie lub dokonywanie uboju zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem) w tej sprawie prowadzi wydział ds. przestępczości gospodarczej zielonogórskiej policji. Sprawcy grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Jeż europejski w Polsce od 2014 roku podlega częściowej ochronie gatunkowej.