Zbrodnia w Odrzykoniu
Fajbusiewicz na tropie
Nawroccy znali się właściwie od dziecka. Oboje urodzili się w latach 40. ubiegłego wieku w Odrzykoniu. W 1979 roku Łucja i Jan wzięli ślub. Uchodzili za zgodne i bezkonfliktowe małżeństwo. On przez lata pracował w krośnieńskim Naftomontażu, pani Łucja zajmowała się domem.
Nawroccy mieli rodzinę w RFN – to być może było wabikiem dla zabójców. Wiadomo, że Nawroccy zbierali pieniądze na zakup auta. Ich dom, położony zaledwie 50 metrów od miejscowego sklepu, składał się jedynie z pokoju i kuchni. Wewnątrz nie było nawet bieżącej wody i WC. Nie mieli dzieci, więc pani Łucja postanowiła przepisać ich gospodarstwo jednemu z członków rodziny. Wiedział o tym jej mąż. Jak ustalono, gospodyni domu nie miała żadnych zatargów z rodziną ani też z osobami mieszkającymi w Odrzykoniu. Była osobą ostrożną. Zawsze po wyjściu męża do pracy zamykała drzwi wejściowe na klucz. Otwierała je tylko osobom znajomym.
7 lipca 1993 r. o godzinie 13.20 Nawrocki wyjechał motorem do pracy w Krośnie. Około godziny 15 pojawiła się w ich domu sklepowa. Nawrocka pokazała jej nowy nabytek – kurtkę. Kilkanaście minut później opuściła dom Nawrockich, spiesząc się na autobus. Między 15 a 15.30 panią Łucję odwiedziła sąsiadka. Siedziały razem kilka minut na ławce przed domem. Ostatnią osobą, która widziała żywą Nawrocką, była znajoma, która zamieniła z nią kilka zdań. Jak ustalono, było to o 15.45. Ponad godzinę później przed domem Nawrockich pojawiła się siostrzenica pani Łucji. Wcześniej umówiły się na pieczenie tortu. Była zdziwiona, że mimo pukania nikt nie otwierał. O godzinie 19 kobieta przyszła ponownie. Ale tym razem zauważyła, że wewnątrz pali się światło, a przez drzwi wejściowe wylewa się woda. Zaglądając przez szybę do wewnątrz, nie zauważyła nic niepokojącego. O wszystkim poinformowała sąsiadów. Jeden z nich zaraz zjawił się w gospodarstwie Nawrockiej. Rozłą- czył wąż doprowadzający wodę do domu ze studni i wykręcił bezpieczniki, odłączając zasilanie.
Sąsiedzi i siostrzenica obeszli gospodarstwo, lecz nie natrafili na ślad gospodyni. Ponad godzinę później kończący pracę w Krośnie Nawrocki o godzinie 20.30 wyjechał do Odrzykonia. Pół godziny później był pod swoim domem. Mężczyzna wszedł do kuchni... Pod oknem, od strony wersalki, na podłodze spostrzegł zwłoki żony w kałuży krwi. Wybiegł z domu do sąsiadów. Wezwał pogotowie ratunkowe. Wrócił do domu z sąsiadem, ściągnął z ofiary zakrwawiony sweter, a następnie chciał przenieść zwłoki żony na łóżko. Co gorsza, zaczął zmywać krew z podłogi, ale na szczęście wstrzymał go od tych czynności sąsiad...
Policjanci stwierdzili u Łucji Nawrockiej obrażenia głowy. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że kobieta została uderzona w głowę narzędziem typu młotek, siekiera, łom. Właśnie ciosy zadane takim przedmiotem spowodowały